Ile jest osób, które nie mogą lub nie chcą spożywać nabiału czy glutenu? Trudno powiedzieć, ale ta marginalna grupa konsumentów sukcesywnie rozrasta się, głównie w wielkich miastach Polski.
Podobne artykuły
Fit Cake – słodka sieć z misjąRównowaga żywieniowa kontra marketing XXI wiekuO słodyczach… po wegańskuWywiad pochodzi z drukowanego wydania Mistrza Branży, numer styczeń 2014 i jest uzupełnieniem materiału pt. "Wypieki w wersji wegańskiej".
Dla tradycyjnych piekarni i cukierni to nieciekawa nisza, ale co ciekawe, w tej niszy pojawiają się ludzie niezwiązani z branżą, którzy rozkręcają swój pomysł na biznes. Jak się robi cukiernię bez glutenu i bez nabiału, rozmawiamy z Agnieszką Jędrzejewską, właścicielką firmy Green Idea, oferującej wegańskie i bezglutenowe wypieki.
Aleksandra Paprota: Niszowe koncepty jak wypieki wegańskie czy bezglutenowe to najczęściej domena osób spoza branży piekarsko-cukierniczej. Pomysł na mały biznes pojawia się z chwilą, gdy najbliższą rodzinę dotyka problem alergii na białko czy gluten. Czy u Pani zadziałał ten sam schemat?
Agnieszka Jędrzejewska: Coś w tym jest, choć w naszym przypadku zadziałały inne okoliczności. Ani ja, ani moja wspólniczka, Monika Romanowska, nie mamy nic wspólnego z zawodem cukiernika. Na co dzień prowadzę sieć barów, a Monika jest project managerem. Wśród naszych znajomych zetknęłyśmy się z problemem diet eliminacyjnych. W ostatnich latach coraz więcej jest osób, które nie mogą spożywać nabiału czy glutenu. Bardzo często moi rozmówcy podkreślali, że mają ograniczone możliwości spożywania posiłków w punktach gastronomicznych, ponieważ oferta standardowych lokali nie jest do nich skierowana. Oczywiście mogą stołować się w lokalu wegańskim, ale już wyjście do zwykłej kawiarni z przyjaciółmi może być dla nich problemem. To podsunęło nam pomysł na biznes, który jest nowatorski, ale też stanowi inne podejście do tematu jedzenia.
AP: Czy każdy tradycyjny wypiek można przygotować w wersji wegańskiej czy bezglutenowej?
AJ: Teoretycznie tak, ale w praktyce często mija się to z celem. Wśród tradycyjnych wypieków wybieramy takie, które są interesujące w smaku i eksperymentujemy tak długo, aż uzyskamy smaczny wypiek w wersji bezglutenowej lub wegańskiej. Prawda jest taka, że niektóre ciasta świetnie smakują w wersji bezglutenowej, ale w wariancie wegańskim nie sprawdzają się i odwrotnie. Nie zawsze jest sens szukać zamienników tradycyjnych potraw. Przykładem jest sernik, który w wersji wegańskiej nie jest smaczny. Natomiast zadawalający efekt przyniósł sernik bezglutenowy.
W całej tej zabawie chodzi przede wszystkim o smak i o to, by świadomy wyboru konsument nie poczuł różnicy.
AP: Jakie tradycyjne wypieki udało się przerobić na nową wersję?
AJ: Naszym bestsellerem jest tzw. murzynek, czyli ciasto czekoladowe. Klienci chwalą sobie też ciasto marchewkowe, które składa się nie tylko z bardzo dużej ilości marchewki, ale też ze świeżo wyciskanego soku z pomarańczy. Ciastem sezonowym, które bardzo dobrze sprzedaje się w chłodne dni, jest ciasto pomarańczowo-żurawinowe zawierające też dużo świeżo wyciskanego soku z pomarańczy, startą skórkę z pomarańczy oraz świeżą żurawinę. Mamy dziesięć podstawowych produktów wegańskich plus jeden lub dwa sezonowe. W okresie zimowym są to pierniki i makowiec.
AP: Czym zastąpić surowce zakazane dla wegan lub bezglutenowców?
AJ: W grupie produktów wegańskich doskonałym zamiennikiem masła jest olej z pestek winogron. Jeśli chodzi o produkty bez glutenu, to istnieje wiele mąk, które go nie zawierają i z których można przygotować smaczne bezglutenowe wypieki. Kupujemy mąkę kukurydzianą, ryżową, ziemniaczaną, migdałową, kokosową czy mąkę gryczaną i tak długo eksperymentujemy, łączymy je, aż osiągniemy zadowalający efekt. Nie stosujemy gotowych produktów bezglutenowych.
AP: Dlaczego?
AJ: Ponieważ przygotowane z nich wypieki nie są smaczne. Ponadto spreparowana mąka bezglutenowa zawiera gumę guar i różne inne „sztuczne” składniki zastępujące gluten. Czy osoba, która dla zdrowia świadomie rezygnuje z glutenu, powinna zastępować go gumą guar? Naszym zdaniem nie. Oczywiście każdy musi sam odpowiedzieć na to pytanie. My doszłyśmy do wniosku, że nasze produkty są w 100% naturalne i nie akceptujemy takich dodatków. Dlatego same przygotowujemy odpowiednią mieszankę.
AP: Co z jajkami?
AJ: Niekoniecznie trzeba je zastępować. Co prawda, są wypieki, których nie da się zrobić bez jajek, np. beza, ale można ją zrobić bez glutenu. I w ten sposób sobie radzimy.
AP: Przejdźmy do konkretów. Ile kosztuje ciasto wegańskie Green Idea?
AJ: Blacha ciasta 24 x 36 dla klienta indywidualnego to koszt 60 zł brutto.
AP: Sporo, jak na produkt bez jaj, masła…
AJ: To, że ciasta są „bez czegoś”, nie znaczy, że są tańsze w produkcji. Rezygnując z tłuszczu zwierzęcego, musimy zastąpić go olejem z pestek winogron, który jest dużo droższy. Żeby wypiec smaczny tradycyjny murzynek, trzeba użyć 100 g kakao, ale opcja wegańska wymaga już 250 g. To są czynniki, które wpływają na cenę produktu końcowego. Według mnie nasze produkty nie są wcale drogie.
AP: W Green Idea w jednym miejscu są wypiekane ciasta wegańskie i bezglutenowe. Jak pogodzić produkcję dwóch różnych asortymentów, z których jeden wymaga wyjątkowego rygoru?
AJ: W porozumieniu z Polskim Stowarzyszeniem Osób z Celiakią i na Diecie Bezglutenowej ustaliłyśmy pewne zasady produkcji, które eliminują pylenie mąk stosowanych do produkcji wypieków wegańskich. Prace rozpoczynamy od ciast bezglutenowych i dopiero, gdy są już zapakowane i wyniesione, przystępujemy do produkcji glutenowej. Następnie po zakończeniu produkcji glutenowej lokal jest dokładnie sprzątany. I nawet jeśli występują delikatne pylenia, to przez noc lub przez kilka godzin osiadają.
AP: Jednak istnieje pewne ryzyko „zanieczyszczenia” glutenem.
AJ: Nie możemy dać 100% gwarancji, że na żadnym etapie produkcji, dystrybucji czy sprzedaży nie dojdzie do pylenia. Nie mamy wpływu na to, jak nasze wypieki są przechowywane w kawiarniach. Dlatego też nie reklamujemy się jako firma przygotowująca produkty dla osób z alergiami, a nasze bezglutenowe wypieki nie są skierowane do osób, które mają bardzo silną alergię pokarmową, którym szkodzi nawet minimalna zawartość glutenu.
AP: Dla kogo zatem są przeznaczone wypieki Green Idea?
AJ: Dla każdego, kto unika nabiału lub glutenu lub po prostu zmienia nawyki żywieniowe. Chcemy dać klientom alternatywę dla fast foodów oraz tradycyjnych produktów i pokazać, że można zjeść smacznie i zdrowo, w trochę inny sposób niż są przyzwyczajeni. I taka jest idea naszej działalności.
AP: Ta Idea jest też Green, co sugeruje, że produkty są ekologiczne. Stosują Panie surowce z gospodarstw ekologicznych?
AJ: Bardziej chodzi nam o to, aby nasze produkty nie zawierały dodatków chemicznych. Osobiście nie mam do końca zaufania do wielu produktów ekologicznych dostępnych na polskim rynku, ponieważ nie mam pewności, czy proces weryfikacji ich ekologiczności jest prowadzony rzetelnie. Natomiast myślę, że jeśli się bardzo chce, to da się znaleźć produkty, które są możliwie jak najbardziej ekologiczne, jak na XXI w. Oczywiście jesteśmy w stanie przygotować wypiek, który od A do Z będzie ekologiczny, ale tylko na indywidualne zamówienie ze względu na to, że w powszechnej sprzedaży koszt tego produktu byłby tak wysoki, że nikt by go nie kupił.
AP: Wypieki Green Idea jak na razie można dostać w wybranych kawiarniach lub na zamówienie. Dlaczego zdecydowały się Panie na taką formę dystrybucji?
AJ: Po pierwsze, od początku brałyśmy pod uwagę, że nasze wypieki to nowość na polskim rynku i nie do końca mogą się spodobać konsumentom. Po drugie, nie chciałyśmy rozpoczynać działalności od dużych inwestycji. Na rynku działamy dopiero od roku i już wiemy, że jest zapotrzebowanie na taki produkt niszowy. Przede wszystkim coraz więcej kawiarni współpracuje z nami. Warto dodać, że są to lokale, które oprócz standardowej oferty chcą mieć alternatywę ze względu na klientów, którzy poszukują czegoś innego, szczególnie jeśli chodzi o potrawy wegańskie. Coraz więcej osób stosuje się do diety wegańskiej bez konkretnych wskazań lekarskich. I właśnie żeby wyjść naprzeciw takim potrzebom zwykłe kawiarnie zgłaszają się do nas.
AP: Co zamierzają Panie zmienić w Green Idea w 2014 r.?
AJ: Myślę, że w ciągu najbliższych dwóch, najpóźniej trzech miesięcy będziemy uruchamiać pierwszy punkt sprzedaży pod własnym brandem. Ponadto, oprócz słodkich wypieków, będziemy oferować produkty wytrawne, na które rośnie zapotrzebowanie. Dla nas to nisza, która będzie się powiększać.
AP: Życzymy wielu sukcesów i rosnącego popytu.