...

Szanowny Użytkowniku

25 maja 2018 roku zaczęło obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Poniżej znajdują się informacje dotyczące przetwarzania danych osobowych w Portalu MistrzBranzy.pl

  1. Administratorem Danych jest „Grupa 69” s.c. z siedzibą w Katowicach, ul. Klimczoka 9, 40-857 Katowice
  2. W sprawach związanych z Pani/a danymi należy kontaktować się z Administratorem pod adresem e-mail: dane@mistrzbranzy.pl
  3. Dane osobowe będą przetwarzane w celach marketingowych na podstawie zgody.
  4. Dane osobowe mogą być udostępniane wyłącznie w celu prawidłowej realizacji usług określonych w polityce prywatności.
  5. Dane osobowe nie będą przekazywane poza Europejski Obszar Gospodarczy lub do organizacji międzynarodowej.
  6. Dane osobowe będą przechowywane przez okres 5 lat od dezaktywacji konta, zgodnie z przepisami prawa.
  7. Ma Pan/i prawo dostępu do swoich danych osobowych, ich poprawiania, przeniesienia, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania.
  8. Ma Pan/i prawo do wniesienia sprzeciwu wobec dalszego przetwarzania, a w przypadku wyrażenia zgody na przetwarzanie danych osobowych do jej wycofania. Skorzystanie z prawa do cofnięcia zgody nie ma wpływu na przetwarzanie, które miało miejsce do momentu wycofania zgody.
  9. Przysługuje Pani/u prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.
  10. Administrator informuje, że w trakcie przetwarzania danych osobowych nie są podejmowane zautomatyzowane decyzje oraz nie jest stosowane profilowanie.

Więcej informacji na ten temat znajdziesz na stronach dane osobowe oraz polityka prywatności.

dodano , Redakcja PS

Czekoladowa Chatka

Po 17 latach pracy w banku rzuciła korporację dla… czekolady. Zaraz potem jej mąż zrezygnował z wieloletniej pracy w budowlance. I też robi pralinki. W mieście, gdzie nikt nie dawał im szans na przetrwanie pierwszego roku, rozkręcili czekoladowy biznes i udowodnili, że dobra czekolada zawsze przyciągnie klientów.

Poznajcie AngelIkę Rozmus-Dworzecką, właścicielkę Czekoladowej Chatki z Tarnobrzegu.

Aurora Czekoladowa: Czym urzekła Cię czekolada, że rzu­ciłaś lukratywną stałą posadę w banku?
Angelika Rozmus-Dworzecka: To był prawdziwy skok na głę­boką wodę (śmiech). Po 17 latach pracy w banku wiedziałam, że to zajęcie nie daje mi żadnej satysfakcji, poczułam, że potrzebę totalnej zmiany. Tylko co tu robić, jeśli przez całe życie zawodowe udzielało się kredytów i zakładało konta klientom (śmiech). To był dla mnie bardzo trudny okres. Ale właśnie wtedy, gdy człowiek jest już bezsilny, zaczyna zauważać różne znaki. Taki znak pojawił się też na mojej drodze. Był to film „Czekolada” z Johnnym De­epem i Juliette Binoche. Łatwo mi przyszło utożsamić się z głów­ną bohaterką, kobietą po życiowych zawirowaniach, która mimo wszystko potrafi wydobyć z ludzi pozytywne aspekty. A wszystko przy użyciu… czekolady! Ja też tak chciałam! (śmiech). Od tej pory już wiedziałam, co jest moją misją! W głowie mo­mentalnie zaczęłam tworzyć Czekoladową Chatkę. Moje życie wy­wróciło się do góry nogami, a przy okazji życie moich bliskich, bo również mąż zostawił pracę i odkrył w sobie pasję do czekolady.

 

Jak długo funkcjonujecie na rynku?
W czerwcu tego roku minęły 2 lata od otwarcia Czekoladowej Chatki. To mała manufaktura czekolady z elementami cukier­nictwa. Jesteśmy obecnie na etapie otwierania, również małej, kawiarenki. W naszej ofercie są przede wszystkim ręcznie robio­ne praliny, trufle, tabliczki czekolad, ciasta, rogale, bezy i torty okolicznościowe.

To chyba znak, że była to dobra decyzja?
Tak i to bardzo. Na początku było nam bardzo ciężko. Nie raz mia­łam chwilę zwątpienia i zastanawiałam się, co ja w ogóle robię, przecież kompletnie się na tym wszystkim nie znałam! Jednak naj­większą przeszkodą okazała się być biurokracja i przepisy, które dla mnie były nielogiczne. Zniechęcały mnie też opinie ludzi, którzy twierdzili, że w takim małym mieście jak Tarnobrzeg czekolado­wy biznes się nie uda… Nawet znajomi pukali się w głowę, także mój mąż, który pracował od wielu lat w budowlance i był bardzo sceptycznie nastawiony do tego, co robiłam. A jednak z czasem i on wciągnął się w produkcję.

A jednak pokazałaś, że wszystko jest możliwe, jeśli się chce i jest się gotowym do nauki. Skąd czerpałaś wiedzę
o czekoladzie?
Pierwsze kroki z czekoladą stawiałam w Tortownia.pl na kursie u Marcina Paździora i… doznałam szoku! Okazało się, że praca z czekoladą nie jest taka prosta jak w filmach (śmiech). Na po­24czątku robiłam wszystko sama, ale mąż zaczął się przyglądać i za kochał się w... czekoladzie! Zapisał się na szkolenie i pojechał do łódzkiej Akademii Czekolady Callebaut. Potem rzucił pracę i teraz to głównie on zajmuje się tworzeniem pralinek.

 

Pralinki to tajna broń Czekoladowej Chatki?
Rzeczywiście, najczęściej robimy pralinki, bawimy się ich smaka mi. Mamy już stałych fanów. Na ten moment przetestowaliśmy 47 smaków pralin i 5 smaków trufli. Nie boimy się nawet bardzo innowacyjnych połączeń i dodatków. Bardzo dobrze przyjęły się u nas chili z pomarańczą, masło orzechowe z granatem, moja ulubiona lawenda, ostatnio zdziwienie naszych klientów budzi pralinka wędzona. Inspiracje czerpiemy z obserwacji codzienno ści, np. pralina masło orzechowe z granatem powstała po tym, jak pewnego dnia, robiąc zakupy, zauważyłam, że ktoś odłożył masło orzechowe właśnie obok granatów.

Zastanawiam mnie, czy w swojej ofercie powtórzyłaś coś z filmu „Czekolada”?
Tak, pomysłem dosłownie przeniesionym z filmu, którego nie mogło u mnie zabraknąć, jest połączenie czekolady z chili. To znany afrodyzjak, klienci wielokrotnie zgłaszali, że działa (śmiech).

Jednym z ważnych aspektów filmu jest apetyczny pro ces tworzenia i temperowania czekoladek. A jak to u Was wygląda? Też tak spektakularnie, a może macie od tego maszyny?
Jest u nas co oglądać! Czekoladę temperujemy ręcznie na blacie granitowym lub w podgrzewaczu. Jest to zdecydowanie najtrud niejsza czynność, gdyż to od niej zależy efekt końcowy. Źle zatem perowana czekolada nie błyszczy się i gorzej smakuje. Zrobienie porcji pralin od początku do końca trwa zazwyczaj 2-3 dni. No chyba że trzeba pracować w ekstremalnych warunkach i zrobić coś na już na jakieś szczególne zamówienie – wtedy potrafimy się wyrobić i w 45 minut (śmiech).

 

Jeśli już mowa o trudnych warunkach, to jak radzicie so bie w sezonie nieczekoladowym – latem – kiedy sprzedaż naturalnie spada?
Fakt, sprzedaż czekolady w okresie wakacyjnym jest mniejsza, ale nie jest tak źle. Jako uzupełnienie oferty wprowadziliśmy torty, też z racji licznych zapytań klientów. Mnóstwo osób szukało takich domowych, naturalnych smaków, więc odpowiedzieliśmy na to zapotrzebowanie. Dziś nasze torty cieszą się dużą popularnością. A przy okazji, gdy ktoś odbiera zamówienie, to zawsze skusi się jeszcze na przysmaki czekoladowe. Bywa i tak, że zamawiając tort, pralinki stają się równie ważnym elementem na uroczystości, np. często goszczą na stołach weselnych.

Obsługujecie głównie klienta detalicznego czy realizuje cie większe zamówienia?
Głównie to są klienci detaliczni, ale naszymi pralinami zaczyna interesować się coraz więcej firm i kawiarni i już na tegoroczne święta zamawiają spore ilości produktów.

Z naszego pierwszego spotkania wiem, że „wychodzicie” też z czekoladą poza Czekoladową Chatkę, biorąc udział w różnego rodzaju festiwalach lub takich przedsięwzię ciach jak Strefa Mistrza Branży.
Jesteśmy otwarci na różnego rodzaju promocje, bardzo lubimy dzielić się naszą pasją. Od niedawna prowadzimy także warsztaty czekoladowe. Jeździmy ze sprzętem i pokazami do szkół i przed szkoli. Dopiero raczkujemy, ale już mamy bardzo dużo zapytań, kiedy będziemy robić takie warsztaty w Czekoladowej Chatce. Niestety nasz lokal jest zbyt mały, nie mamy warunków, żeby coś takiego zorganizować. Póki co uczymy dzieci odróżniać czekolady, robimy z nimi trufle i czekoladowe lizaki. Na pomysł warsztatów wpadła nasza 5-letnia córka Abi. Któregoś dnia powiedziała, że chciałaby z koleżankami zrobić czekoladki. Zadebiutowaliśmy więc u naszego dziecka w przedszkolu – to był dopiero stres (śmiech)!

 

Czy Czekoladowa Chatka to skończony projekt, czy macie aspiracje do rozwoju biznesu?
Na pewno musimy się przenieść do większego lokalu (śmiech), bo 50 m2 to trochę za mało. Na pewno chcemy nadal się szkolić i za skakiwać różnymi połączeniami smakowymi, nowościami. Nasze marzenie to tworzenie czekolady od ziarna kakaowca i produkcja surowej czekolady. Póki co jesteśmy na etapie otwierania sklepu z naszymi czekoladkami w Sandomierzu.

Co uważacie za największy sukces Czekoladowej Chatki?
Chyba fakt, że do tej pory się nie pozabijaliśmy (śmiech). Żartu ję oczywiście. Sukcesem dla nas jest to, że zrobiliśmy ogromne postępy, jeżeli chodzi o pracę z czekoladą. Doszliśmy do tego momentu, w którym jesteśmy. I że pomimo napotkanych trudno ści idziemy do przodu, świetnie się przy tym wszystkim bawiąc.

To chyba perspektywa, którą wielu chciałoby realizować w swoim życiu! Dziękuję za rozmowę i do zobaczenia na jakimś czekoladowym wydarzeniu.

Rozmawiała: Aurora Czekoladowa 

Bieżące wydanie czasopisma

Dlaczego i jak warto fotografować jedzenie? Czy istnieje idealny roślinny zamiennik jaja kurzego? Jaka kawa sprzedaje się najlepiej w cukierni?

  • Wykup prenumeratę
  • Wspieraj twórczość

  • Zobacz więcej
    Bieżący numer

    Polecamy przeczytać

    Aktualny numer Mistrza Branży, zobacz online lub pobierz PDF >>

    Mistrz Branży

    Maszyny i urządzenia do produkcji