Podczas, gdy na większości drzwi wejściowych znajdziemy informację dotyczącą obowiązku zasłaniania ust i nosa w lokalu, na drzwiach radzymińskiej cukierni zawisł komunikat o zupełnie przeciwnej treści. Czy taki wyłom jest zgodny z prawem i co na to sami konsumenci?
Widok klientów zakładających maseczkę przed wejściem do środka lokalu już nikogo nie dziwi. Przeciwnie, niemałe zaskoczenie może budzić fakt, gdy do cukierni lub restauracji można wejść bez obowiązkowego zasłaniania nosa i ust. Takie przyzwolenie dała swoim gościom jedna z radzymińskich cukierni, wywieszając na swoich drzwiach stosowny komunikat: "W tym sklepie sprzedawcy nie noszą maseczek. Nie wymagamy tego również od Was". Właścicielka zdecydowała się na taki krok, powołując się na art. art. 31 Konstytucji RP (Wolność człowieka podlega ochronie prawnej. Każdy jest obowiązany szanować wolności i prawa innych - przyp. red.) i art. 135 kodeksu wykroczeń, który grozi grzywną sprzedawcy ukrywającemu towar przed nabywcą albo odmawiającemu jego sprzedaży bez podania przyczyny.
Jak na to zareagowali sami klienci? Z początku bywało różnie, były pretensje, ale cukiernia szybko zareagowała, dając możliwość zakupu na zewnątrz lokalu.
Sprawą szybko zainteresowała się policja oraz Sanepid. Jednak, gdy po kilku dniach policjanci, którzy widzieli zdjęcie w internecie, dotarli na miejsce, nie zastali w lokalu nic niestosownego. Cukiernia nie została ukarana mandatem, a większość klientów ostatecznie decyduje się założyć maseczkę podczas zakupów w tym miejscu.
Źródło: Radio Kolor