...

Szanowny Użytkowniku

25 maja 2018 roku zaczęło obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Poniżej znajdują się informacje dotyczące przetwarzania danych osobowych w Portalu MistrzBranzy.pl

  1. Administratorem Danych jest „Grupa 69” s.c. z siedzibą w Katowicach, ul. Klimczoka 9, 40-857 Katowice
  2. W sprawach związanych z Pani/a danymi należy kontaktować się z Administratorem pod adresem e-mail: dane@mistrzbranzy.pl
  3. Dane osobowe będą przetwarzane w celach marketingowych na podstawie zgody.
  4. Dane osobowe mogą być udostępniane wyłącznie w celu prawidłowej realizacji usług określonych w polityce prywatności.
  5. Dane osobowe nie będą przekazywane poza Europejski Obszar Gospodarczy lub do organizacji międzynarodowej.
  6. Dane osobowe będą przechowywane przez okres 5 lat od dezaktywacji konta, zgodnie z przepisami prawa.
  7. Ma Pan/i prawo dostępu do swoich danych osobowych, ich poprawiania, przeniesienia, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania.
  8. Ma Pan/i prawo do wniesienia sprzeciwu wobec dalszego przetwarzania, a w przypadku wyrażenia zgody na przetwarzanie danych osobowych do jej wycofania. Skorzystanie z prawa do cofnięcia zgody nie ma wpływu na przetwarzanie, które miało miejsce do momentu wycofania zgody.
  9. Przysługuje Pani/u prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.
  10. Administrator informuje, że w trakcie przetwarzania danych osobowych nie są podejmowane zautomatyzowane decyzje oraz nie jest stosowane profilowanie.

Więcej informacji na ten temat znajdziesz na stronach dane osobowe oraz polityka prywatności.

dodano , Fit Cake, materiał promocyjny

Fit Cake – słodka sieć z misją

Czy wielka franczyzowa sieć może mieć misję stawianą na równi z rozwojem biznesu? Okazuje się, że tak. O pasji do tworzenia zdrowych słodkości, od których zdrowo uzależniają się klienci i które chcą sprzedawać franczyzobiorcy, opowiada Rafał Kościuk, właściciel pierwszej i największej sieci niecukierni w Polsce – Fit Cake.

O tym, że ciastko bez cukru może być słodkie, zdrowe i pyszne, wiemy nie od dziś, a to dzięki temu, że rośnie świadomość żywieniowa konsumentów i że są tacy, którzy o jej podnoszenie i edukację dbają szczególnie. Zapraszamy na wywiad.

Ewa Siuda Szymanowska: Co było pierwszą inspiracją do powstania Fit Cake: historia własna, z najbliższego otoczenia czy obserwacja tendencji na rynku? Kiedy i jak to się zaczęło?
Rafał Kościuk: Marka Fit Cake powstała z pasji mojej dziewczyny (Eweliny Choińskiej – przyp. E.S.), która jako osoba startująca w zawodach fitness zawsze szukała zdrowych rozwiązań, zdrowych zamienników, ponieważ lubi słodkości. Swego czasu musiała się sporo nakombinować, żeby zrobić dla siebie coś, co byłoby zgodne z jej dietą i bez chemii (bo chemiczne dodatki do żywności jej szkodzą), miało mało kalorii. Pierwsze produkty to były jej pomysły. Od początku, nie patrząc na trendy, robimy swoje. Tworzymy na przykład zdrowe odpowiedniki niezdrowych bestsellerów – batoników Snickers, Mars czy Twix.

 zobacz ofertę ciast i batoników >

 

Mamy swoje nazwy, np. Snakers, Twins czy Fit Kat, żeby nie wchodzić w przestrzeń powielania. Te produkty są większe niż popularne batony, a mają bardzo małą ilość kalorii i są robione ręcznie w małych zakładach produkcyjnych w każdej z naszych lokalizacji. Są też ręcznie pakowane, co doceniają nasi klienci, np. rozwiązując wstążeczkę na zdrowym batoniku.
Moja dziewczyna oprócz tego, że jest osobą aktywną, ćwiczącą od najmłodszych lat, ma też wykształcenie matematyczne, więc policzenie kalorii czy makroskładników nie sprawiało jej większego problemu. Z tego względu bywamy też nazywani „kawiarnią techniczną”, bo oprócz smaku równie istotny jest skład – na każdym ciastku czy batoniku mamy dokładnie rozpisane „cyferki”, które muszą się zgadzać w kontekście diet, dziennej kaloryczności etc. Fit Cake to pasja połączona z konkretną wiedzą i doświadczeniem zdobywanym przez lata, jeszcze zanim powstała idea jej stworzenia. Marka Fit Cake powstała w 2016 roku, chwilę później otworzyliśmy pierwszą malutką kawiarnię. Bardzo szybko zaczęliśmy się rozbudowywać – na początku były dwa stoliki, obecnie lokal może pomieścić nawet 150 osób. Mamy pokaźną strefę foodcourtową i dużą grupę klientów, którzy są z nami od lat.

 


Jak docierali Państwo do swoich pierwszych klientów? Czy ta grupa zmieniała się od czasu powstania „niecukierni”?
Początki były trudne, w 2015 czy 2016 roku świadomość dotycząca zdrowego jedzenia była dużo niższa niż obecnie, zwłaszcza w czasach covidowych i pocovidowych. Był to też okres walki z wiatrakami, bo coś, co było wege, wielu osobom po prostu śmierdziało. Chwytliwa nazwa – niecukiernia – sprawiła, że ludzie zaczęli przychodzić z ciekawości. Naszą grupą docelową byli wówczas rodzice dzieci chorych na cukrzycę i tacy, którzy świadomie dobierali produkty w diecie. Ostatecznym konsumentem były dzieciaki. Ta grupa zaczęła się poszerzać, przychodziło coraz więcej osób aktywnych fizycznie i wybierających świadomie to, co jedzą. Odwiedzało nas coraz więcej młodzieży. Rośnie świadomość, przykład idzie z góry. Coraz więcej osób odchodzi od mięsa czy produktów odzwierzęcych. Pojawia się więcej grup docelowych: są weganie, są kobiety z cukrzycą ciążową, osoby stosujące rozmaite diety, dla których nasze produkty mają świetnie rozpisane proporcje składników. Wprowadziliśmy też asortyment keto, mieliśmy niedawno okazję wystąpić na sympozjum lekarskim, poproszono nas o prelekcję na temat diety opti (odszczepu diety keto). Stworzyliśmy miejsce o ciekawej nazwie, gdzie klienci przychodzą po „dziwne” produkty: pączki z batatów, sernik bez sera, szarlotkę z cukinii.



Czy są wśród oferowanych słodkości prawdziwe hity, produkty, które cieszą się największą popularnością?
Mamy swoje bestsellery, np. opracowanie sernika, który obecnie jest takim hitem, zajęło nam 3 lata. Jest nie do podrobienia, smakuje świetnie. Bardzo popularne są produkty ze słonym karmelem. Wszystkie odpowiedniki znanych batoników czy deserów, które mamy w ofercie, również są bardzo chętnie kupowane. Mamy klientów wręcz uzależnionych od pewnych typów deserów – niezależnie od tego, ile sztuk by stało w lodówce, kiedy już przyjdą, zabierają wszystko (śmiech). Nasze desery w słoikach mają niewiele ponad 100 kcal, więc klient może zjeść nawet kilka, porównując to do kaloryczności popularnego batonika czy deseru w małym opakowaniu.

Czy są jakieś trudności, wyzwania (produktowe, technologiczne) w tworzeniu tego rodzaju słodkości?
Ogranicza nas tylko czas. Nie starcza nam doby, by przepracować wszystko, co chcemy wdrożyć, a nasi franczyzobiorcy wręcz nie nadążają za tempem i liczbą wprowadzanych nowości. Obecnie tworzymy własną linię czekolad, asortyment proteinowych owsianek i jaglanek, rozbudowujemy moduły śniadaniowe.



Co Państwa inspiruje, napędza do tworzenia produktów?
Motorem napędowym są dzieci chore na cukrzycę, które regularnie odwiedzamy w szpitalach. Dla nich nie ma alternatyw, rodzice nie są w stanie znaleźć im na rynku słodkości, które mogą zjeść. Uczymy ich więc robić takie słodkości w domu, stworzyliśmy Fundację Fit Cake Bezcukrowi, która ma edukować, uświadamiać rodzicom, że cukrzyca u dzieci to nie koniec świata. Tworzymy gry edukacyjne, broszury informacyjne, komiksy. Powstają Brand Hero dla tych dzieci zgodne z naszymi produktami, by w szpitalach było im raźniej. To jest coś, co stoi ponad biznesem, realizujemy swoją misję społeczną, być może jako jedyna sieć franczyzowa skupiamy się na tym tak samo mocno jak na rozwoju biznesu.

Co jeszcze Państwo robią w ramach swojej misji, edukacji?
Zachęcamy do ruchu, tworząc na przykład cross-branding ze Studio Figura, także marką franczyzową – oni dbają o ruch, my o zdrowe kalorie. Wspieramy różne inicjatywy promujące zdrowie. Jeśli przychodzą do nas grupy sportowe, związane z aktywnością fizyczną, to zawsze staramy się je wesprzeć – produktowo albo finansowo. Fit Cake jest dodatkiem do zdrowego trybu życia, jest również alternatywą dla tych, którzy nie mogą jej znaleźć gdzie indziej. Skład naszych produktów nie tylko jest lepszy niż tych przemysłowych, pozytywnie wpływa też na cały organizm. Na przykład wspólnie z Fundacją Miś w Fartuchu wprowadziliśmy baton Czekoladowy Miś – brownie z czerwonej fasoli. Czerwona fasola jest zalecana ludziom chorym na cukrzycę, więc taki baton poprawia też stan organizmu.



Czy szczyt pandemii był dla Was trudnym czasem, czy też rosło zainteresowanie zdrowymi produktami, również ze względu na odporność organizmu?
W momencie zamknięcia gastronomii, rynków, targowisk Fit Cake przeżywał apogeum. Od początku byliśmy przygotowani na wynosy, już w marcu postawiliśmy własną aplikację Fit Cake. Przenieśliśmy też ciasta i desery do słoików, żeby były bezpieczne. Wprowadziliśmy sporo produktów, które miały podnieść odporność: koktajle, ciastka, desery, które rozdawaliśmy bezpłatnie medykom we wszystkich częściach Polski, gdzie mamy swoje lokale. To działało jako wsparcie dla nich, ale także jako argument dla klientów, że skoro medycy to jedzą, piją i są odporni, to może warto spróbować i wzmocnić swoją odporność. W pandemii rozdałem też ponad 50 tysięcy maseczek, uruchomiłem akcję „Szycie ratuje życie” – te maseczki trafiały do hospicjów, domów opieki, rozdawaliśmy je też naszym klientom w lokalach.
Przygotowujemy też produkty z przymrużeniem oka dla różnych grup społecznych czy zawodowych, np. kawę kuloodporną dla policjantów i żołnierzy, ale bez gwarancji (śmiech). Mamy też kulki mocy, które są przede wszystkim dla dzieci – najpierw muszą określić, jaki rodzaj mocy potrzebują, by rodzic mógł je kupić.



Jakie zalety ma wypracowany przez Fit Cake system franczyzowy?
Jesteśmy doceniani za to, że naszą markę i sieć budujemy w bardzo uczciwy sposób. Najpierw jest misja, potem franczyzobiorca, a dopiero później właściciel franczyzy. Jeżeli mój franczyzobiorca wykonuje swoją pracę dobrze, to chcę, żeby na tym zarobił. Pieniądze dla „centrali” przyjdą same, bo to, co robimy po 3-4 latach ma bardzo pozytywny wymiar. Jako jedna z nielicznych marek zostaliśmy zaproszeni przez Europejski Kongres Gospodarczy do wygłoszenia prelekcji na temat dobrych praktyk franczyzowych i do współtworzenia bardziej transparentnej umowy franczyzowej.



Kim są Wasi nowi franczyzobiorcy i jak rozwija się sieć?
Franczyzobiorcami Fit Cake często są osoby, które jeszcze nie próbowały naszych produktów, ale zostały zainspirowane przez przekaz o marce, przez rankingi, w których jesteśmy, trendy biznesowe, w które się wpisujemy. Mamy już swoje punkty na Malcie, budujemy sieć na Cyprze, jest pierwszy franczyzobiorca w Niemczech i w Manchesterze w Anglii. Rozmawiamy z potężną siecią, która ma 170 kawiarni w Irlandii, o punkcie produkcyjnym na miejscu i zaopatrywaniu wszystkich chętnych centralnie. To, że Fit Cake ma 50 lokali w Polsce, to tak naprawdę kropla w morzu i niewielki procent tego, co będzie miał za rok (stwierdzam to na podstawie umów, które już są podpisane). Najbardziej cieszy mnie to, że franczyzobiorcy, którzy mają już jednego Fit Cake’a, chcą mieć kolejne. Są tacy, którzy kolejne punkty otwierają po 6 miesiącach czy roku i tacy, który od razu otwierają kilka punktów w różnych dzielnicach. To są ludzie z pasją i zaangażowaniem. Skupiamy się na tworzeniu bardzo dobrych relacji z naszymi franczyzobiorcami, bo dzięki nim nasza marka jest silna.

Nie twierdzimy, że da się zarobić na samym ciastku. Można natomiast zarobić na całym koncepcie Fit Cake. Sprzedaż tzw. „ciacha bez cukru” to zaledwie 30% obrotu, bo tego typu produkty oferuje już duża liczba lokalnych kawiarni. Ale nasi naśladowcy często wprowadzają w błąd kupujących, którzy aby dorównać naszej ofercie, pokazują kaloryczność np. dla 100 g zamiast dla całej porcji mającej 200 lub więcej gramów (tak jak jest to u nas). Zalecamy klientom, aby uważnie śledzili etykiety.
Staliśmy się marką franczyzową dopiero po kilku latach doświadczeń, dopiero teraz możemy powiedzieć, że wiemy, jak zadbać o interes franczyzobiorcy. Niepokoi nas więc trend sprzedawania franczyzy przez osoby z rocznym czy 2-letnim doświadczeniem, uczulamy też na to, aby sprawdzać, czy osoba, która coś nam oferuje, wcześniej nie zamknęła innych biznesów. Fit Cake chce zmieniać myślenie Polaków o tradycyjnych słodyczach i biznesie we franczyzie.

Dziękuję za rozmowę!

Rozmawiała: Ewa Siuda-Szymanowska

  

 

 


Bieżące wydanie czasopisma

Dlaczego i jak warto fotografować jedzenie? Czy istnieje idealny roślinny zamiennik jaja kurzego? Jaka kawa sprzedaje się najlepiej w cukierni?

  • Wykup prenumeratę
  • Wspieraj twórczość

  • Zobacz więcej
    Bieżący numer

    Polecamy przeczytać

    Aktualny numer Mistrza Branży, zobacz online lub pobierz PDF >>

    Mistrz Branży

    Maszyny i urządzenia do produkcji