Najlepsi piekarze na świecie stają się dzisiaj pełnoprawnymi gwiazdami, niczym znani szefowie kuchni. Gastronomiczni nomadzi, bo tak nazywani są smakosze, którzy podróżują po całym świecie w poszukiwaniu kulinarnych uniesień, chcą unikatowych i jedynych w swoim rodzaju przeżyć już od wczesnych godzin porannych.
Podobne artykuły
Spadająca konsumpcja mocno zmienia branżę piekarnicząSpecjalistyczne sklepy piekarniczePolacy lubią naturalne słodkościWielu właścicieli piekarni zauważa ten trend i zaczyna rozszerzać ofertę swojego lokalu.
Szybkie tempo życia sprawia, że Polacy coraz częściej jadają poza domem i są skłonni wydawać więcej na ten cel. Wzrasta również świadomość konsumencka, a klienci lokali gastronomicznych przywiązują większą wagę do jakości dań i obsługi – pokazują wyniki raportu Polska na Talerzu 2016, przygotowanego przez firmę Makro Cash & Carry. Niemal równolegle do tej tendencji mamy do czynienia ze spadkiem konsumpcji pieczywa. W 2015 r. spożycie chleba wyniosło ponad 45 kg i było niższe o 2,5 kg niż w 2014 r. Na ten wynik wpływają między innymi większa świadomość żywieniowa Polaków i zmniejszanie udziału węglowodanów w codziennej diecie.
W gastronomii panuje także trend na mieszanie specjalizacji. Szefowie kuchni doskonalą się w wypieku pieczywa, a piekarze coraz częściej próbują swoich sił w przyrządzaniu dań i małych przekąsek. Tradycyjnie pojmowanie piekarni jako punktu, gdzie sprzedaje się pieczywo, powoli odchodzi do przeszłości. Mamy do czynienia z nowym trendem polegającym na przeobrażaniu się piekarni w lokale gastronomiczne, które rozszerzają swoją ofertę o kawę, wino, małe przekąski czy wręcz śniadaniowe menu degustacyjne. Oczywiście ta opisana tendencja dotyczy specyficznej grupy piekarni i ich klientów. Mowa bowiem o autorskich konceptach, gdzie pieczywo wypieka się codziennie na miejscu i zwykle oprócz klasyków można tam znaleźć wypieki wymykające się standardom. Śniadanie w tego rodzaju piekarniach przestało być zarezerwowane tylko dla wczesnych godzin porannych. Stołeczna piekarnia Charlotte, która ma filie w Krakowie i Wrocławiu, jako jedna z pierwszych w Polsce wprowadziła zasadę serwowania śniadań do godziny 23:00.
Najważniejsze jednak, aby przed próbą rozszerzenia oferty swojej piekarni zastanowić się, do kogo ma być skierowana. Czy w małym mieście na pewno znajdą się koneserzy powolnego smakowania śniadań przy kieliszku szampana? A może nasz lokal otoczony jest przez biurowce, gdzie mogłyby odbywać się brunche biznesowe? Rozwiązań i pomysłów jest wiele, warto wcześniej przyjrzeć się swojej grupie docelowej i dostosować do niej ofertę, a przede wszystkim półkę cenową. Najlepsze warunki do rozwoju wciąż pozostają domeną wielkich i dużych miast, gdzie jest więcej klientów z zasobniejszym portfelem. Być może indywidualna oferta śniadaniowa twojej piekarni będzie konkurencyjna wobec komercyjnej oferty hotelowych śniadań?
Z piekarni w bistro
Trend na autorskie kawiarnie przyszedł do Polski z zagranicy. Jedną z najbardziej znanych piekarni na świecie jest Tartine Bakery w San Francisco. Lokal należy do Chada Robertsona, który wydał książkę o tym samym tytule. Absolwent The Culinary Institute of America wypiekowi chleba poświęcił swoje zawodowe życie. W ofercie Tartine Bakery można znaleźć niestandardowe piekarnicze propozycje, jak chociażby chleb z dodatkiem smażonej szałwii czy sezamu – oczywiście wypiekany codziennie na miejscu. Wkrótce po otwarciu Tartine Bakery Robertson otworzył Tartine Bar, będący połączeniem bistro i piekarni. Można tam skosztować menu degustacyjnego (kilkanaście przekąsek w cenie 58 dolarów od osoby) lub kilku rodzajów chleba, m.in. z owsianką czy czarnuszką. Poza tym w ofercie są liczne przekąski, np. sałatka z fetą i świeżymi liśćmi szczawiu czy kiełbaski wieprzowe z kukurydzą, papryką i grzybami maitake. Większość produktów, których używa się w kuchni, pochodzi z lokalnych upraw i hodowli. Sam Robertson przyznaje, że fascynują go techniki kulinarne z Europy Środkowo-Wschodniej, m.in. kiszenie czy fermentacja. Z powodzeniem wykorzystuje je w swoich wypiekach.
Nie samym chlebem człowiek żyje
Na polskiej scenie gastronomicznej coraz odważniej dochodzą do głosu lokale, które oferują dobrą selekcję win, przyzwoite jedzenie, obsługę sommelierską, szeroki wybór win na kieliszki, a wszystko to w swobodnej atmosferze. Przykładem wielofunkcyjnej piekarni na rodzimym rynku jest warszawska piekarnia i winiarnia Rozbrat 20 Bakery & Wine Corner, lokal należący do stołecznego restauratora Daniela Pawełka. To bistro połączone z piekarnią oraz wine barem. W lokalu można kupić na wynos pieczywo czy butelkę wina lub skosztować na miejscu chleb wypiekany na kwasie i różne wariacje na jego temat, np. croque monsieur czy bruschettę z grzybami. Poza tym w regularnej karcie znajdziemy domowe boudin noir, tatar z polędwicy wołowej, czy smażoną pierś kaczki Barbarie. Właściciele lokalu poszli nawet o krok dalej i postanowili ze swojej „restauracyjnej” specjalności uczynić atut. Nowym projektem jest POP UP Ferment. Pomysł opiera się na gościnnych występach różnych szefów kuchni. Klienci mogą zarezerwować stolik i zjeść menu degustacyjne, na co dzień niedostępne w regularnej karcie. To doskonały pomysł, by wypromować ofertę restauracyjną piekarni.
Siostrzana restauracja, a może piekarnia?
Szefowie kuchni coraz śmielej eksperymentują z wypiekami we własnych restauracjach. Przykładem jest belgijski szef kuchni Kobe Desramaults, który postanowił działalność restauracyjną rozwinąć w kierunku piekarniczym. De Superette to piekarnia należąca właśnie do właściciela kultowego In de Wulf. Znajduje się w jednym z największych belgijskich miast – Gandawie. „Bakery with difference” to motto lokalu, które mówi wiele o nim samym. „Serce” lokalu stanowi duży kamienny piec, gdzie codziennie wypieka się pieczywo. Na półkach wdzięczą się dumnie okrągłe bochny świeżo wypiekanego chleba na kwasie. To miejsce, gdzie można kupić pieczywo na wynos, zjeść śniadanie, lunch czy kolację. W De Superette znajduje się nawet specjalna „karta kaw”, można się tu napić trunków z tzw. trzeciej fali, czyli kaw z chemeksa czy dripa.
Rozwój kosztuje
Rzeczywistość społeczna, a mowa tutaj o klientach, intensywnie się zmienia. Kiedyś śniadania na mieście były zarezerwowane dla wąskiej grupy zamożnych bywalców, dziś tendencja ta zdecydowanie bardziej się zdemokratyzowała. Zanim jednak wystartujemy z szerszą ofertą własnej piekarni, warto poznać bliżej swoich gości i rozwój własnego lokalu dostosować do zmieniających się powoli trendów i oczekiwań. Należy jednak robić to ostrożnie. Autorska piekarnia z gastronomiczną ofertą nie powinna mieć raczej w sprzedaży pieczywa przygotowanego z głęboko mrożonego półproduktu. Warto też porządnie przemyśleć ofertę gastronomiczną, którą chcemy wzbogacić naszą piekarnię. Lokal gastronomiczny rządzi się innymi prawami, także w znaczeniu dosłownym. Zorientujmy się, czy posiadamy odpowiednie zezwolenia na prowadzenie tego rodzaju działalności.
Pamiętajmy, że kiepską kuchnią tylko sobie zaszkodzimy. Dodatkowa oferta to nie tylko wizja przyszłych dochodów, ale przede wszystkim inwestycji. Sprzęty kuchenne, takie jak podstawowy piec, to wydatek rzędu od kilku do kilkunastu tysięcy złotych. Do tego dochodzi dodatkowy personel, w tym kucharz oraz kelnerzy. Pamiętajmy, że zatrudnienie personelu wiąże się z jego ciągłym szkoleniem. Sporządzenie profesjonalnego biznesplanu z pewnością pomoże w utrwaleniu wizji dalszego rozwoju naszej piekarni.
Patrycja Siwiec, zastępca redaktor naczelnej w magazynie „Food Service”,
www.patrycjasiwiec.com