Kooperatywa spożywcza to inicjatywa konsumentów, którzy chcą budować sprawiedliwą, demokratyczną i ekologiczną gospodarkę. Tu klient wyznacza standardy: chce mieć zdrowe jedzenie za rozsądne pieniądze, bezpośredni kontakt z producentem żywności i kontrolę nad jakością.
Podobne artykuły
Rzemieślnik tylko z nazwy?Słodkości ze szczawiem, winem i gwiazdkąJakość pamięta się o wiele dłużej niż cenęKooperatywa – co to za twór?
Na to pytanie staram się odpowiadać sobie i innym od kilku lat. Wiedzę na temat społecznych grup zakupowych zdobywam przede wszystkim praktycznie, czynnie uczestnicząc w życiu dwóch kooperatyw spożywczych w Warszawie. No bo po co nam kooperatywa, skoro mamy lokalne targi żywności, bazary i bazarki, sklepy ze zdrową żywnością i weekendowe targi śniadaniowe? Wszędzie tam żywność jest o wiele lepsza jakościowo niż ta z popularnych sieci handlowych i supermarketów.
- Dla mnie i dla mojej rodziny jest to inwestycja w zdrowie nasze i naszych dzieci – mówi mi Agnieszka Królica, jedna z liderek Kooperatywy Konstancin. – Postanowiliśmy z mężem, że będziemy zaopatrywać się w żywność, którą znamy i która pochodzi z gospodarstw poznanych przy okazji poszukiwań dobrego jakościowo jedzenia z okolic Warszawy. Nie możemy już sobie wyobrazić jeżdżenia po zakupy na pobliski targ czy do supermarketu. Tam jedzenie jest anonimowe i może pochodzić od wielu producentów, którzy w niewiadomy nam sposób dbają o swoje uprawy i ich przechowywanie, a także transport. W naszej kooperatywie znamy każdego dostawcę. Wiemy, co i jak uprawia i jak podchodzi do swojej pracy w gospodarstwie. Często odwiedzamy naszych producentów żywności i na własne oczy możemy zobaczyć, jak rośnie kapusta czy rzodkiewka, które niedługo przyniesiemy do swojej kuchni – dodaje Agnieszka Królica.
Kooperatywa to taki twór, który powstaje na życzenie swoich członków i rządzi się ich prawami. Jest działalnością non profit i opiera się na wzajemnym zaufaniu wszystkich – członków i dostawców. Przeważnie są to zrzeszenia lokalnych społeczności, które mają charakter zamknięty. Ale do kooperatywy może zapisać się każdy, kto zgłosi się do jej administratora i poprosi o dołączenie do grupy.
– W Kooperatywie Konstancin – mówi Agnieszka Królica – dostaje się zaproszenie na najbliższy termin odbiorów. Nowym chętnym mówię: „Przyjdź do nas, zobacz, jak to wygląda. Poznaj członków naszej kooperatywy i naszych dostawców. A potem zastanów się, co możesz dla nas zrobić”. Bo kooperatywa to nie jest sklep, w którym zamawiasz jedzenie online i przyjeżdżasz po jego odbiór. Każdy z naszych kooperantów powinien czuć, że ma do spełnienia jakąś rolę w interesie całej naszej społeczności. Może to być pomoc przy wydawaniu towaru, zebranie płatności za dostawę czy nawiązanie kontaktu z nowym interesującym dostawcą.
Jak rodzi się kooperatywa spożywcza?
To efekt poszukiwań przez grupę znajomych osób dobrych produktów żywnościowych o jak najkrótszym łańcuchu łączącym producenta z odbiorcą i produkowanych w możliwie najbardziej naturalnych warunkach, bez znaczącego wspomagania chemicznymi środkami ochrony i nawożenia roślin czy sztucznymi polepszaczami. Często są to produkty z certyfikatami, pochodzą z upraw ekologicznych, nie są wielokrotnie przetworzone ani skażone sztucznymi dodatkami.
Kooperatywa zrzesza ludzi mieszkających w najbliższej okolicy, często mających ze sobą powiązania w pracy, znajomi, sąsiedzi. Łączy ich podobne podejście do idei dobrego odżywiania się i poszanowanie ekologii. Świadome podejście do zakupów i czerpanie przyjemności z pomagania sobie na różnych poziomach życia, nawet w codziennych sprawach.
Ceny i rozliczenia
Ceny za dostarczane do kooperatywy artykuły ustala się indywidualnie z każdym dostawcą. Są przedmiotem negocjacji i umowy słownej, bo chodzi o to, aby jak najwięcej osób mogło zaopatrzyć się w dobrej jakości produkty – spożywcze i przemysłowe. Ceny na takie same produkty sprzedawane w sklepie są w kooperatywie o 30-40% niższe, bo obniża się je w różny sposób, na przykład redukując koszty transportu. Niektórych produktów nie przywozi sam producent, tylko przesyłane są kurierem lub odbierane bezpośrednio przez członka kooperatywy u wytwórcy. Kooperanci zamawiają u producenta towary w dużych opakowaniach i sami je rozwożą lub dzielą według indywidualnych zamówień.
Tworzy się również sieć powiązań między kooperatywami. Towary często zamawiane są wspólnie przez dwie lub trzy kooperatywy, aby obniżyć koszty dystrybucji i podzielić towary między swoich członków.
Więzi kooperatywne
Żywność i artykuły przemysłowe, które sprowadzają kooperatywnie ludzie zaangażowani w tworzenie dobrowolnych grupach zakupowych, to nie tylko produkty potrzebne do tego, aby dobrze, zdrowo jeść i żyć. Kooperatywy to też budowanie wspólnoty. – Ludzie, z którymi robisz coś wspólnie, kupujesz to samo jedzenie i czasami podrzucasz im zamówione produkty do domu, stają się dla ciebie ważni – mówi Agnieszka Królica. – Dla mnie jest to bardzo istotne jako dla niepracującej mamy. Czuję, że oprócz dbania o rodzinę i dom mam coś, co daje mi poczucie spełnienia i dowartościowuje. Wiem, że robię coś dobrego dla swojej rodziny i dla innych – zaznacza.
Kooperanci spotykają się na wspólnych imprezach w plenerze, organizują kooperatywne wigilie, śniadania ze zdrową żywnością, warsztaty gotowania, akcje charytatywne. Tworzą grupy kulinarne, gdzie dzielą się swoimi pomysłami na dania z produktów, które zamówili w ostatniej dostawie. Pomagają sobie znaleźć dobrego lekarza dla dziecka, psychologa, a nawet pomoc do sprzątania. Wymieniają się książkami – nie tylko kulinarnymi – i testują różne przepisy na ciasta, chleby czy koktajle.
Zaprzyjaźniają się też ze swoimi dostawcami i producentami jedzenia. Odwiedzają ich całymi rodzinami, obserwując życie pasieki, oglądając, jak rośnie pietruszka czy poznając, jak powstaje ser.
Strażnicy dobrego jedzenia
Członkowie kooperatyw mówią wprost, że żywność, w którą się zaopatrują, jest lepsza od tej sprzedawanej na ogólnie dostępnym rynku. Ponieważ pochodzi z wyselekcjonowanych, najczęściej małych gospodarstw lub zakładów, które swoją produkcję opierają na metodach tradycyjnych i rzemieślniczych z poszanowaniem środowiska naturalnego. Wielu producentów działa bowiem w przekonaniu, że ich praca jest misją, a nie działalnością zorientowaną na duży zysk. Że ważne jest, jak ogórek smakuje, a nie jak przetrwa transport.
Kooperatywy to odwrót od jedzenia wyprodukowanego masowo i masowo dystrybuowanego. To efekt potrzeby budowania więzi między pożywieniem, producentem i lokalną społecznością. Dobra żywność w ujęciu kooperatywnym to taka, która oprócz smaku i dobrej ceny buduje bliskie relacje między producentami a konsumentami, a te oparte są na wzajemnym szacunku i zaufaniu.
Kooperatywna mapa Warszawy
W mieście stołecznym działa obecnie siedem kooperatyw spożywczych. Rozrzucone są w różnych częściach miasta, a czynnych członków w każdej z nich jest średnio ponad 50. Kooperatywy warszawskie charakteryzują się różnymi poziomami sformalizowania, działalnością i celami: od luźnego zespołu ludzi poszukujących dobrego jakościowo jedzenia do fundacji i wspólnoty kooperatywnej posiadającej własne sklepy.
Kooperatywa Grochowska – jedna z najstarszych kooperatyw spożywczych w Polsce. Powstała w 2009 r. i liczy też najwięcej członków. Jej założy cielką jest Anna Urbańska, która pomysł stworzenia kooperatywy spożywczej przyniosła z Klubu Mam, gdzie wspólnie z koleżankami zastanawiały się, jak obniżyć koszty kupowanych artykułów spożywczych. Kooperatywa przerodziła się w fundację, która zajmuje się także organizowaniem wydarzeń kulturalnych i edukacyjnych.
Kooperatywa Na Zdrowie – działa bardzo prężnie pod skrzydłami Doroty Zmarzlak. Również stała się fundacją i oprócz sprowadzania dobrej żywności prowadzi, m.in. działania propagujące zdrowy styl życia – warsztaty śniadaniowe, angażuje się w pomoc dla rolników, którzy chcą prowadzić swoje gospodarstwa zgodnie z rolnictwem zrównoważonym. Kiedy spotykam się z Dorotą Zmarzlak i pytam, kim są ich dostawcy, z uśmiechem odpowiada: – To nasi bliscy znajomi prowadzący gospodarstwa, w których wytwarzają uczciwe i zdrowe jedzenie. Znamy każdego z nich, wiemy, gdzie i w jaki sposób prowadzą swoje gospodarstwa. Moje dzieci nie jedzą anonimowego śniadania ze sklepowych produktów, tylko twarożek od Marianki czy chleb „Z domu”. Znają naszych dostawców, bo na odbiory zabieramy je ze sobą. Poznają tam życie kooperatywy, widzą, skąd bierzemy jedzenie, i cieszą się na kolejne spotkanie z kooperatywnymi koleżankami i kolegami. Uczą się szacunku dla jedzenia, bo wiedzą, skąd ono pochodzi i kto je wyprodukował.
Kooperatywa Smakoterapia – jej założycielką jest Iwona Zasuwa, autorka bloga poświęconego zdrowej diecie Smakoterapia. Ta grupa zakupowa działa w za-leżności od liczby zamówionych produktów i sezonowości. Koordynatorzy Smakoterapii sprawdzili wszystkie gospodarstwa, z których pochodzą zamawiane produkty. To daje pewność, że jedzenie dostarczane przez znajomych rolników jest dobre, a jego produkcja odbywa się z poszanowaniem praw zwierząt i naturalnych sposobów wytwarzania.
Pieczywo w kooperatywach
Jest dostarczane do kooperatyw z kilku niewielkich firm. Tak jak w przypadku pozostałych towarów najpierw jest testowane przez kooperantów. Piekarze mają obowiązek dostarczyć informacje o tym, z jakiej mąki i skąd pozyskiwanej jest zrobiony chleb i bułki, jakie to będą wypieki, jakie będą zawierać dodatki. Pieczywo powinno być jak najbardziej naturalne, rzemieślnicze, bez środków spulchniających i polepszaczy. Z warszawskimi grupami zakupowymi kooperuje trzech dostawców:
Z Domu – wszystkie wypieki tej firmy powstają z oryginalnej francuskiej mąki. Kooperatywy zamawiają głównie bagietki: pszenno-żytnie na poolish, żytnie na kwasie żytnim i typowe francuskie z białej pszennej mąki na drożdżach. Poza tym kilka rodzajów bułek pszennych, które są z tego samego ciasta co bagietki. Z Domu dostarcza kooperantom również typowe brioszki z powidłami śliwkowymi i kruszonką oraz chleb tostowy z prawdziwym masłem.
www.facebook.com/zdomuspecjaly
Pracownia Pieczywa Santa Teresa – mała piekarenka z Pragi, w której pieczywo i słodkie wypieki powstają w oparciu o tradycyjne receptury. Proces powstawania chlebów to długie wyrastanie na naturalnym kwasie. Największym powodzeniem
wśród członków kooperatyw cieszą się chleby razowe, żytnie i orkiszowe z dodatkiem ziaren. Pracownia dostarcza też bajgle, obwarzanki, bagietki i słodkie drożdżowe brioszki.
www.facebook.com/Santa.Teresa.Pracownia.Pieczywa
Chlebodawca – czyli Arkadiusz Andrzejewski, jeden z członków założycieli Kooperatywy Na Zdrowie. Pasjonat prawdziwego chleba, który wypieka na naturalnym kwasie, bez chemii. Piecze go z miłością i bez pośpiechu. Proces powstawania bochenka trwa u Chlebodawcy dwa dni. Dostarcza kooperatywom głównie chleby żytnie i razowe, które piecze według tradycyjnych receptur. Członkowie kooperatyw wykupują długoterminowy abonament i regularnie odbierają „zakontraktowane” chleby. Zdarzają się też piekarnicze nadwyżki, które można okazyjnie kupić w czasie kooperatywnych odbiorów.
www.facebook.com/CHLEBODAWCA
Anna Kamińska
autorka bloga www. KuchennymiDrzwiami.pl, twórczyni projektu Piekarnia Amber. Ciągle poszukuje smaków, kolorów, wspomnień, dobrych emocji. Lubi dom i spotkania przy stole. Czyta i podróżuje. Czasami pisze o jedzeniu i uczy się, jak dobrze jeść. Celebruje chwile.