By prezentować kraj w międzynarodowych mistrzostwach nie wystarczy zebrać ekipę pięciu specjalistów. Trzeba by umieli ze sobą świetnie współpracować. Opanowali stres. I stworzyli niepowtarzalny pomysł.
Podobne artykuły
Ciekawy przypadek Andy'ego (3. finalista polskich eliminacji do Gelato World Tour)Figa z makiem, wegańska dynia i malina z kokosem, czyli polskie smaki w walce o mistrzostwo Europy i świata.Polski cukiernik zdobył 1. miejsce na świecie w konkursie Lorena’s SweetsBez wątpienia najważniejszym wydarzeniem towarzyszącym tegorocznym targom SIGEP był finał mistrzostw Gelato World Cup. W szranki stanęły reprezentacje 12 krajów z kilku kontynentów. W ciągu czterech dni członkowie ekip mieli wykonać najróżniejsze zadania z udziałem lodów, tak by łączył je wspólny temat. Tematem przewodnim prac Polaków był „Duch gór”, który nasi rodacy genialnie i z wrodzonym artyzmem zinterpretowali w smakach, dekoracjach oraz rzeźbach. W boksie wszyscy pracowali razem nad lodami, deserami, tortami, natomiast rzeźby były pracą indywidualną. I tak praca z karmelu oraz krokantu była oczkiem w głowie Rafała Macały, a rzeźbę z lodu wyczarował Damian Wiśniewski. Polski team stanął na wysokości zadania, pokazując światowy poziom.
Pierwszego dnia (sobota) była przygotowywana kuweta dekorowana oraz tort. Następnie finger snack, a w poniedziałek deser, Mystery Box i rzeźba lodowa. Ostatniego dnia należało przygotować grand buffet i czekać na ogłoszenie wyników. Nie w ciszy i napięciu, a raczej wśród okrzyków radości i wielkich emocji tłumu kibiców z Polski, którzy w biało-czerwonych barwach dosłownie zawładnęli trybunami. Ostatecznie podium zajęły: III miejsce Australia, II miejsce Hiszpania, I Francja. Polska uplasowała się na 7. miejscu. Jak na ten wynik zareagowała sama ekipa?
Snacki, Lody oscypkowe, Finger 1 – pstrąg, emulsja z pietruszki, pianka cytryna z jabłkiem i lody oscypkowe. Finger 2 – burger z mięsem z kaczki, buraczkiem, chipsem i lodami z oscypka, pure z dyni, żurawina. Finger 3 – barszcz czerwony, uszko z grzybami, lody oscypkowe i chips z ciasta francuskiego chips jarmuż
– Nie jesteśmy tym werdyktem usatysfakcjonowani. Liczyliśmy na wyższe noty – komentuje Sebastian Szmyd, opiekun drużyny. – Cóż, z roku na rok poziom konkursu wzrasta. Poza tym każdy juror ma inne kubki smakowe i nigdy nie wiadomo, czy akurat nasza propozycja przypadnie do gustu. Mimo to uważam, że nie mamy się czego wstydzić. Ekipa dostała mnóstwo pochwał od włoskich mistrzów. Zarówno kompozycje smakowe, jak i konsystencja lodów były w punkt. Ja sam jestem bardzo zadowolony z występu chłopaków, ponieważ byli świetnie zorganizowani i pracowali czysto. Zrobili maksimum tego, co było w planie – dodał Sebastian Szmyd, który był w składzie jury konkursu.
O ostatecznym wyniku często decydują niuanse. Ale też… budżet. – Im większy sponsor, a co za tym idzie – budżet, tym ekipa
w trakcie przygotowań do konkursu może bardziej skupić się na samej obróbce surowców – tłumaczy polski juror i dodaje: – Dzięki naszemu sponsorowi, Master Martini, mogliśmy się spokojnie przygotowywać i ćwiczyć zadania w Centrum Kreacji. Jednak mieliśmy na głowie jeszcze przygotowanie form i podstaw. Rafał Macała osobiście wykonał dla nas formy silikonowe, które wspólnie wymyśliliśmy. Ale dzięki temu możemy powiedzieć, że była to nasza praca zespołowa od początku do końca – podkreślił Szmyd.
A jak swój występ oceniają członkowie ekipy? – Powtórzyliśmy dokładnie to wszystko, co ćwiczyliśmy na próbach. Jesteśmy
z siebie zadowoleni – mówi Tomasz Szypuła, kapitan drużyny. – Tort wyszedł niezwykle udany. Był idealny pod względem struktury, smaczny. Najbardziej jednak zadowoleni jesteśmy ze snacków (przyp. red. polski team jako jedyny przygotował snacki zgodnie z regulaminem; pozostałe zespoły zaprezentowały mignonsy). Udało nam się stworzyć bardzo ciekawe połączenia smakowe. Mimo że nie mieliśmy kucharza w ekipie, świetnie poradziliśmy sobie także z przystawkami
– mówi z satysfakcją.
Nie obyło się bez trudnych momentów. Na godzinę przed wylotem ekipa dowiedziała się, że nie może zabrać ze sobą zamrażarki, która miała pomóc w przygotowaniu cokołu lodowego, więc odpowiedzialny za tę część Damian Wiśniewski musiał nieco zmienić plan działania. Z sekundowym poślizgiem ekipa wydała swój deser. Podczas samych mistrzostw trzeba też było zastąpić w części zadań Łukasza Parzymskiego, którego dopadły problemy zdrowotne. – Taki konkurs to ogromny stres – mówi Damian Wiśniewski. – Mimo że dzięki firmie Ice Evolution oraz Dominice Jarczok, która mnie trenowała, miałem okazję robić wiele rzeźb lodowych, to jednak świadomość, że robię to na międzynarodowych mistrzostwach, zmienia postać rzeczy. Na miejscu poczułem flow, dzięki któremu mogłem skupić się na zadaniu i w ciągu 2,5 godz. stworzyć orła z lodu – relacjonował Damian. Siłą naszego zespołu z pewnością była doskonała współpraca
i porozumienie, co było widoczne zarówno w samym stanowisku, jak i w licznych relacjach wrzucanych do mediów społecznościowych. – Byliśmy jak jedna rodzina. Świetnie się zgraliśmy i to pomogło nam przebrnąć przez miesiące przygotowań i finał – opowiada Damian Wiśniewski. Tomasz Szypuła dodaje – Udział w konkursie to nie tylko wyróżnienie. By osiągnąć wynik, trzeba wielu wyrzeczeń. To czas poza domem, bez rodziny. To wstawanie o bardzo wczesnej porze i praca po godzinach nocnych. Dlatego cieszę się, że umieliśmy stworzyć razem świetny zespół ludzi, którzy po prostu pasjonują się tym, co tworzą – podkreślił Tomek.
Choć nie stanęli na podium, nie zniechęcają się do udziału w konkursach i mistrzostwach. – To dla nas świetne doświadczenie. Przygoda życia. To czas, w którym mogliśmy sprawdzić samych siebie – zapewnia Tomek Szypuła, mistrz Polski w lodziarstwie 2017 r.
Aurora Czekoladowa