Historia na ścianach, lody na patyku i kawa pod własnym brandem - rodzinna lodziarnia Klapec właśnie otwarła kolejny punkt pełen smaku i klasy.
Podobne artykuły
Prawie po sezonie…Włoskie lody, francuskie rożki we WrocławiuCremino – naprawdę warto!“82 metry kwadratowe słodkiego szczęścia” - tak mówi o nowym lokalu współwłaścicielka lodziarni Klapec, Sylwia Nikodon. Poszukiwania idealnego miejsca trwały bardzo długo, tak jak dopracowanie każdego detalu wnętrza. W sobotę 25 lipca oficjalnie została przecięta wstęga nowego miejsca usytuowanego tuż przy gliwickim rynku. To jednak nie pierwszy lokal rodzinnej lodziarni w tym mieście.
Poprzedni, schowany pod urokliwymi arkadami również w pobliżu rynku nie spełnił się w praktyce, gdyż był za mały na przyjmowanie większej ilości gości. A lodziarnia Klapec od wielu lat przyciąga tłumy. Produkcja i sprzedaż (z pięknym sporym ogródkiem) od 30 lat odbywa się w Łabędach (k. Gliwic).
- Szukaliśmy miejsca w centrum miasta, które by nawiązywało do historii firmy i które byłoby wygodne dla rodzin, przestrzenne. Mamy tu klimat starówki gliwickiej, nie jest to nowoczesny budynek, tylko miejsce z swoja historią - mówi Sylwia Nikodon.
I właśnie to zaplecze - opowieść o wieloletnich działaniach i sukcesach firmy, stało się tu równie ważne jak same lody w witrynie.
- Tak się złożyło, że przypadkiem poznaliśmy projektantkę wnętrz, którą poprosiliśmy o opinię co do projektu lokalu. Z tego spotkania zrodziła się współpraca. Wreszcie znaleźliśmy kogoś, dzięki komu mogliśmy przełożyć naszą wizję na rzeczywistość. Bardzo nam zależało na tym by pokazać, że nie jesteśmy firmą, która powstała miesiąc temu. Jest naprawdę wiele lokali, które popisują się jako “tradycyjne”, nawet jeśli mają zaledwie kilka lat. Tymczasem my jesteśmy na rynku już prawie trzy dekady i lody to nasza rodzinna pasja i całe życie - dodaje.
Te słowa znajdują bezpośrednie odbicie w samym lokalu. Konkretnie na jednej z ścian, na której zostały umiejscowione zdjęcia obrazujące ważne momenty w życiu lodziarskiego klany, w tym zwycięstwo na Mistrzostwach Polski w Lodziarstwie podczas Expo Sweet. Kolejną ścianę zdobi wielkie logo, a tuż przy samej witrynie widnieją grafiki, które mają przybliżyć gościom jak pracuje firma - od podstaw, rzemieślniczo. Przede wszystkim dotyczy to lodów, których liczba smaków wyprodukowanych do tej pory już przekroczyła 200. Ale wraz z nowym lokalem pojawiła się także nowość - kawa wypalana przez Klapca pod ich własnym brandem.
- Współpracujemy z włoską marką, póki co jeszcze dopracowujemy nasz logotyp. 3 rodzaje ziaren wybraliśmy zgodnie z naszymi gustami, kierując się tym jaką kawę sami chętnie pijemy - mówi właścicielka. - Nasza kawa to 100% arabica i nazywa się Bonkava, przez co nawiązujemy do ślaskich tradycji, gdzie do kawy zawsze podawane są jakieś słodkości.
Postawienie na rzemiosło i autorskie produkty to znak rozpoznawczy firmy. Swego czasu jako pierwsi na Śląsku Klapcowie wprowadzili rzemieślnicze lody na patyku oraz torty lodowe. Tradycyjne weselne torty oraz słodkie stoły to kolejna część, którą rozwijają obecnie. Przy tym warto wspomnieć, że nieraz mistrzowskie lody trafiały również na wesela. Z tego powodu Krzysztof Klapec, założyciel i właściciel firmy, skonstruował nawet specjalne urządzenie do wydawki lodów na imprezach - box lodowy, do którego wkłada się termosy, które trzymają, co najmniej, cztery godziny swoja temperaturę.
Tymczasem w skąpanym w pomarańczach, czerni i bieli wnętrzu nowego lokalu w witrynie czeka wybór klasycznych i niecodziennych smaków, których od lat poszukują ślązcy miłośnicy lodów. Rodzina Klapec nie boi się dodawać do swoich smakołyków dojrzewajacych serów, kiełek, buraków, awokado, piwa, maku i innych ciekawych dodatków. Goście nie boją się próbować nowości, bo wiedzą - teraz tym bardziej - że za autorami tych smakołyków stoi kilkadziesiąt lat doświadczenia i ciężkiej pracy.