Nie odstraszaj klientów źle dobraną muzyką – zainwestuj w profesjonalistów, którzy opierając się na swojej wiedzy i doświadczeniu unikną muzycznego faux pa.
Artykuł pochodzi z lipcowego wydania magazynu Mistrz Branży
Zamów numery archiwalne w wersji PDF: prenumerata@MistrzBranzy.pl |
Audio marketing może zaistnieć w wielu różnych branżach, takich jak gastronomia, handel, rekreacja, zdrowie i wypoczynek. Każda z nich wymaga szczególnego traktowania i dobrej selekcji materiału dźwiękowego. Młodzieżowy sklep odzieżowy wymagać będzie nowoczesnej, dynamicznej muzyki, zaś w salonie z garniturami usłyszymy muzykę wysublimowaną, delikatną, a czasem nawet snobistyczną (czyli taką o której wypada się dobrze wypowiadać nawet jeśli się jej nie lubi). Tak samo przestrzeń w restauracji, barze, kawiarni, cukierni czy punkcie
z pieczywem powinna być udźwiękowiona różnymi stylistykami muzycznymi.
Zapamiętaj! Audio marketing to nie zamiennik radia
i szafy grającej, to nie muzyka na żądanie ani wirtualny DJ. To potrzeba nadania miejscu charakteru, klimatu, atmosfery – bodźców i wrażeń, których do tej pory nam brakowało.
Tak jak gabinety lekarskie czy apteki kojarzymy z muzyką tła, dźwiękowym ukojeniem tak punkty spożywcze aż proszą się o własną identyfikację.
Podkręć tempo
Muzyka klasyczna, smooth-jazz, lounge i chillout, delikatny pop i soft-rock – to dla niektórych tylko nazwy, lepiej lub mniej kojarzone, ale ich dobór
w znacznym stopniu stanowi o charakterze i odbiorze danego miejsca, przez klienta-słuchacza. Klasyka doskonale sprawdzi się w restauracji, lecz w kafejce dobrze byłoby odpocząć przy chill-out i lounge. Natomiast tempo i dynamikę wypada pod-kręcić w barze, pubie i punkcie z pieczywem – i to jest azymut, którego powinni trzymać się specjaliści od doboru muzyki.
Ale... W pracy audio marketingowców często zdarza się trafiać na mur zbudowany z „cegieł polskiego gustu i przyzwyczajeń”. O ile nie jest to aż tak uciążliwe w pubie czy piekarnio-ciastkarni, to może razić w cukierni, kawiarni, a o restauracji boję się nawet wspomnieć.
Wyobraźmy sobie sytuację, gdy siedząc przy kawie, czytając gazetę czy odbywając towarzyską lub biznesową rozmowę bombardowani jesteśmy piosenkami z „Radia Wciąż-te-same Przeboje” czy „Radia Zgred”. Raz łupie nam hit z listy top-klop a innym razem ballada z kultowego filmu o „wirującym seksie”. A do tego wiadomości, przyziemne żarty prowadzących no i oczywiście reklamy, dzięki którym czujemy się jak w taksówce – tylko mniej trzęsie.
Ponad gusta
Właściciele rozumiejąc potrzebę wypełnienia lokalu muzyką sięgają po rozwiązanie w ich rozumieniu właściwe. Chcą by grało u nich „radio” tylko bez reklam i gadania.
Tymczasem należy rozdzielić gust od rozsądku – wszak wiadomo, że nie każdy lubi bajaderkę, ale powinniśmy mieć ją w ofercie. Podobne podejście zastosujmy do rozgraniczenia zapotrzebowanie na muzykę w strefie klienta i obsługi – jedna i druga przestrzeń powinna egzystować niezależnie, tak by nie wchodzić sobie w paradę, tak by pracownicy po stronie produkcji czuli się pozytywnie zmotywowani muzyką, a ekspedienci mieli świadomość, że pełnią funkcję usługową, będąc jednocześnie wizytówką miejsca pracy.
Jednak w rzeczywistości to pracownicy obsługi często dyktują warunki, podając argumenty: „bo za wolno – za smutno – za cicho – za spokojnie”. O ile ich zdanie powinno liczyć się tam gdzie istotna jest wydajność, prędkość i dynamika produkcji, o tyle w miejscach wymagających wyciszenia dzięki muzyce tła, własne upodobania i przyzwyczajenia nie mogą wpływać na decyzje. Przecież nawet palący papierosy personel i właściciel wie, że palenie nie wszędzie jest wskazane i akceptowane. Wobec tego, Szanowni Państwo zdajmy się na doświadczenie specjalistów, tak samo jak zawierzyliśmy stylistom i architektom przy tworzeniu lokalu..
www.sound108.com
autor: Jarosław Drążek, Sound108