...

Szanowny Użytkowniku

25 maja 2018 roku zaczęło obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Poniżej znajdują się informacje dotyczące przetwarzania danych osobowych w Portalu MistrzBranzy.pl

  1. Administratorem Danych jest „Grupa 69” s.c. z siedzibą w Katowicach, ul. Klimczoka 9, 40-857 Katowice
  2. W sprawach związanych z Pani/a danymi należy kontaktować się z Administratorem pod adresem e-mail: dane@mistrzbranzy.pl
  3. Dane osobowe będą przetwarzane w celach marketingowych na podstawie zgody.
  4. Dane osobowe mogą być udostępniane wyłącznie w celu prawidłowej realizacji usług określonych w polityce prywatności.
  5. Dane osobowe nie będą przekazywane poza Europejski Obszar Gospodarczy lub do organizacji międzynarodowej.
  6. Dane osobowe będą przechowywane przez okres 5 lat od dezaktywacji konta, zgodnie z przepisami prawa.
  7. Ma Pan/i prawo dostępu do swoich danych osobowych, ich poprawiania, przeniesienia, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania.
  8. Ma Pan/i prawo do wniesienia sprzeciwu wobec dalszego przetwarzania, a w przypadku wyrażenia zgody na przetwarzanie danych osobowych do jej wycofania. Skorzystanie z prawa do cofnięcia zgody nie ma wpływu na przetwarzanie, które miało miejsce do momentu wycofania zgody.
  9. Przysługuje Pani/u prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.
  10. Administrator informuje, że w trakcie przetwarzania danych osobowych nie są podejmowane zautomatyzowane decyzje oraz nie jest stosowane profilowanie.

Więcej informacji na ten temat znajdziesz na stronach dane osobowe oraz polityka prywatności.

dodano , Redakcja PS

Problemy w skali makro i mikro - rozmowa z Maciejem Mielczarskim i Bronisławem Wesołowskim

Dwie wielkie osobowości, dwie perspektywy widzenia i czasem różne opinie w ważnych kwestiach. Jak podchodzą do „odnowionej” afery solnej, znakowania pieczywa z ciasta mrożonego, Funduszu Promocji?

Do rozmowy zaprosiliśmy Bronisława Wesołowskiego, przewodniczącego Rady Gospodarki Żywnościowej, przyjaciela branży, a także inicjatora KRPiC, oraz Macieja Mielczarskiego – przedsiębiorcę z branży piekarskiej, byłego przewodniczącego KRPiC, znawcę problematyki branży piekarskiej.  Jest to fragment rozmowy z kwietniowego wydania drukowanego wydania Mistrza Branży.

MB: W marcu br. organizacja konsumencka opublikowała listę producentów „wmieszanych” w aferę solną, odgrzewając sprawę sprzed roku i powodując spore zamieszanie. Czy to  nie jest sygnał, że w Polsce powinniśmy zmienić podejście do afer w branży spożywczej? Grać w otwarte karty, nie zasłaniać się stwierdzeniem, że „nie ma zagrożenia życia i zdrowia”, a przede wszystkim jasno informować.
Bronisław Wesołowski: U nas w ogóle nie ma dobrego komunikowania. Jeżeli ktoś kupił sól wypadową i używał jej w dobrej wierze, to powinien być na liście, ale z odpowiednią informacją. Ponadto minister zdrowia od razu powinien wystąpić publicznie i przedstawić, czy stosowanie soli wypadowej stanowiło zagrożenie zdrowia, czy było to wyłącznie przestępstwo gospodarcze. Spraw nie można zamiatać pod dywan, bo później to się mści, jak w tym przypadku.

     
 

Artykuł pochodzi z kwietniowego 2013 wydania magazynu Mistrz Branży

 

Zamów numery archiwalne w wersji PDF: prenumerata@MistrzBranzy.pl

 

 
Maciej Mielczarski: Takie sprawy należy wyjaśnić na początku i uciąć wszelkie podejrzenia. Natomiast u nas czeka się lub zasłania się przepisami, które nie pasują do realiów. Rok temu piekarze chcieli uzyskać tę informację, ale prokuratura odmówiła. Teraz organizacja konsumencka otrzymuje listę i publikuje w Internecie, odgrzewając aferę na nowo. Na dodatek lista została sporządzona prawdopodobnie przez dystrybutorów soli z wykazem piekarzy i cukierników, którzy – świadomie lub w większości nieświadomie – kupowali tę sól. Lista ta stanowi także najmniejszy udział w całej aferze, ale nikt o tym nie wie, bo nie ujawniono pozostałych list, m.in. z weterynarii, dotyczących branży mięsnej.

BW: Sprawa z listą 646 to wierzchołek góry lodowej, pokazujący błąd w działaniu państwa. Wiadomo, że ten cały łańcuszek zdarzeń to efekt sprawy z 2003 r., kiedy Urząd Skarbowy wpadł na trop firmy zajmującej się fałszowaniem soli. Przy okazji wyszło na jaw, że firma ta nie była zarejestrowana jako zakład spożywczy. Sprawa trafiła do prokuratury i sanepidu, który zbadał sól, ale nie stwierdził, że jest ona skażona. Gdzie był błąd? Odpowiednie służby karno-skarbowe umorzyły sprawę. Nieuczciwa firma, zamiast trafić na „czarną listę”, dalej działała. Takie rozwiązanie potwierdza, że część pracowników sądów, prokuratury i organów kontrolnych jest korupcyjna. I stąd się bierze zło. W państwach wysoko rozwiniętych na decyzyjnych stanowiskach w prokuraturze, sądach oraz organach skarbowych odbywa się rotacja co 3-4 lata, żeby zminimalizować zjawisko korupcji. U nas powstają „nieformalne powiązania towarzyskie”, co ma wpływ na takie kuriozalne decyzje.

MB: Całą winę mamy zrzucić na źle działający system?
BW: Ludzie dopuścili się przestępstwa, ale to system i działające w jego ramach organizacje nie uchroniły nas przed aferą w branży spożywczej, a do tego zostały stworzone. Według mnie problem jest złożony i dotyczy zasad funkcjonowania systemu bezpieczeństwa żywności, zarówno na poziomie ogólnokrajowym, jak i lokalnych władz.
Po pierwsze, mamy kilka inspekcji kontrolujących o różnych zakresach działania, co powoduje, że w patowej sytuacji nie ma jednej jednostki odpowiedzialnej. Jest to efekt przeprowadzonej kilka lat temu deregulacji służb Głównego Inspektora Sanitarnego. Kiedyś nadzór był spionizowany, GIS czy GIW odpowiadał za cały pion. Po drugie, dzisiaj wojewódzcy inspektorzy podlegają pod wojewodę, powiatowi – pod powiat. Brutalnie mówiąc, decyduje ten, kto płaci. Jaki interes będzie miała lokalna władza w zamykaniu firm? Jak to jest możliwe, aby tak duży zakład funkcjonował bez właściwego nadzoru ze strony inspekcji nadzorujących? Uważam, że władze lokalne ponoszą część odpowiedzialności za niewykrycie tego zagrożenia.

fot. Michał Gmitruk

 

 

Komu zaszkodziła sól wypadowa?

MB: Czy ujawnienie tych list mocno odbije się na producentach, którzy się na niej znaleźli, w niektórych przypadkach zupełnie bezpodstawnie?
BW: Nie sądzę, żeby opublikowanie listy miało dla nich poważne konsekwencje, bo ta sprawa się zdezaktualizowała – nawet jeżeli kupili sól, to została ona w całości wycofana. Dużo bardziej jednak niepokoi mnie atmosfera, która przez takie afery tworzy się wokół eksportu polskiej żywności. Według moich szacunków w ubiegłym roku straciliśmy 200-300 mln zł na spadku eksportu polskiej żywności do Czech – głównie dotyczyło to branży mięsnej. Opublikowanie tej listy teraz znowu spowoduje kolejny spadek.

MB: Komu jest na rękę czarny PR naszej branży spożywczej?
BW: Biorąc pod uwagę coraz silniejszą pozycję Polski w handlu wewnątrzunijnym i nie tylko, niejedna konkurencja może na tym zyskać. W ostatnich 10 latach nasz eksport produktów rolno-spożywczych wzrósł z 5 mld euro do 17 mld euro, a nadwyżka wyniosła ponad 4 mld euro. To może denerwować producentów z innych państw. Czesi czy Duńczycy, a ostatnio również Irlandczycy atakują nas, że mamy żywność złej jakości. W mediach czy w Internecie publikowane są kalumnie pod adresem polskiej gospodarki żywnościowej, co jest bezpardonową walką o rynek. Afera z solą wypadową została nakręcona przez grupę właścicieli telewizji TVN (program UWAGA), koncern Axel Springer, który jest właścicielem „Faktu” i „Super Expressu”. Na arenie Unii sprawę nakręcają władze czeskie, które w ten sposób bronią interesu czeskiego producenta, mającego ponad 30% rynku produktów żywnościowych w Czechach, który najwyraźniej obawia się rosnącego importu polskich wyrobów.

Rada Gospodarki Żywnościowej już raz ingerowała w sprawie dyskredytowania polskiej żywności przez ministerstwo rolnictwa Danii – w odpowiedzi otrzymaliśmy pismo z przeprosinami i wyjaśnieniem, że informacje te pojawiły się pod naciskiem producentów i rolników duńskich (!). Z przykrością muszę stwierdzić, że polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski nie podjął żadnych kroków. Nasi decydenci nie są w stanie zrozumieć, że polska gospodarka jest nakręcana w dużej mierze przez eksport artykułów rolno-spożywczych.

Po ujawnieniu afery solnej w 2012 r. Rada Gospodarki Żywnościowej zorganizowała konferencję prasową, podczas której powiedzieliśmy, że było to przestępstwo gospodarcze w zakresie znakowania. Pod koniec marca br. na konferencji dla polskich i zagranicznych dziennikarzy RGŻ przedstawiła szerszy kontekst tych afer, łącznie z pokazaniem, do czego ucieka się konkurencja. Podkreśliliśmy, że nie ma i nie było żadnego zagrożenia dla zdrowia i życia konsumentów, gdyż żywność była bezpieczna.

MB: Czyli podmioty dystrybuujące sól wypadową, jak hurtownie, wiedziały, co kupują?
MM: Jeżeli w Polsce głównym producentem soli spożywczej jest Kopalnia Soli „Kłodawa”, to tańszy i inny produkt na rynku musi budzić podejrzenie. Istniejący system kontroli jakości w wielu zakładach, poprzez identyfikację w punktach krytycznych HACCP-u, powinien wyeliminować surowce złej jakości. Pierwszym  punktem krytycznym jest przyjęcie towaru pod względem jakościowym oraz weryfikacja świadectw dostawcy. Drugi etap tego punktu to dalsza weryfikacja jakościowa, tuż przed użyciem surowców do produkcji. Prawidłowy efekt można uzyskać na podstawie tych dwóch kontroli.
Mówię to na podstawie doświadczenia współpracy z dużym odbiorcą bułki tartej z naszej piekarni. W tym przypadku przedstawiciel laboratorium pobiera próbki z dostawy, które mogą być analizowane w późniejszym czasie.


BW: Warto zwrócić uwagę, jak działają niektóre sieci handlowe w Polsce. U nich kontrole są przeprowadzane bez wiedzy producenta. Jeżeli są choćby minimalne odstępstwa od normy, sieć zrywa umowę z dostawcą. Łapówki nie wchodzą w grę. W ten sposób sieci prowadzą wewnętrzną kontrolę – najwyraźniej wychodzą z założenia, że zaufanie – dobra rzecz, ale kontrola jeszcze lepsza. Zapewniają sobie pewne systemy jakości i mają powtarzalną, dobrą jakość.

MM: Otóż to, w Polsce nie działa prosta zasada: popełniłeś uzasadniony błąd, musisz ponieść tego konsekwencje. Nie chodzi o to, że ktoś w dobrej czy w złej wierze używał trefną sól. Chodzi o to, żeby przekonać producentów żywności do odpowiedniej kontroli wprowadzanego surowca do magazynu. Jest to istotne, zwłaszcza w sytuacji gdy trafia do nas towar inny niż zamówiony.

 

W całej tej aferze, podobnie jak w innych tego typu kontrowersjach w branży spożywczej, zabrakło jednego – etyki biznesu. W  ustawie o swobodzie gospodarczej są dwa artykuły redakcji prof. Gasparskiego: art. 17 i 18: Przedsiębiorca wykonuje działalność gospodarczą na zasadach uczciwej konkurencji i poszanowania dobrych obyczajów oraz słusznych interesów konsumenta. Według drugiego artykułu: Przedsiębiorca jest zobowiązany spełniać określone przepisami prawa warunki wykonywania działalności gospodarczej, a szczególnie dotyczące ochrony przed zagrożeniem życia i zdrowia ludzkiego i moralności publicznej, a także ochrony środowiska. vWarto pamiętać o tych zapisach i przy każdej okazji mówić o tym głośno, a także propagować takie zachowania w bieżącym życiu jako pozytywny wzorzec działalności gospodarczej.


(...)

Pieczywo mrożone i głęboko mrożone

BW: Słowem, mamy świetnie opracowane prawo, ale źle egzekwowane. Tylko czekać, aż wypłynie kolejna afera, tym razem z pieczywem z ciasta mrożonego. Mamy zarządzenie ministra rolnictwa, które jasno mówi, że produkcja pieczywa z ciasta mrożonego powinna być oznakowana w miejscach sprzedaży. Proszę mi pokazać market, gdzie takie produkty są znakowane? Oprócz jednej sieci handlowej nie znajdzie się takiej informacji, bo żaden urzędnik tego nie kontroluje. Ale pewnego dnia jakaś stacja telewizyjna zrobi wywiad z naukowcem, który przeprowadzi rzetelne badania i powie, że pieczywo z ciasta mrożonego działa niekorzystnie na ludzki organizm i w związku z tym nie jest zdrowe i bezpieczne. I znowu będzie awantura: kto to stosował? Dlaczego nikt nie przestrzegał prawa? Gdzie była inspekcja, która powinna egzekwować prawo? Ten problem jest sygnalizowany od dłuższego czasu. Pan Maciej, kiedy przewodniczył KRPiC, domagał się nie tylko egzekwowania prawa, ale też wprowadzenia zmian, dzięki którym będzie trzeba znakować pieczywo z ciasta głęboko mrożonego, ale też z mrożonego.

MB: Dlaczego ten dodatkowy zapis w znakowaniu jest tak ważny?
MM: Dlatego, że konsument ma mieć dostęp do pełnej informacji i na jej podstawie ma dokonać wyboru – dzięki
konieczności uwzględnienia informacji „pieczywo produkowane z ciasta mrożonego” albo „pieczywo produkowane z ciasta głęboko mrożonego” w znakowaniu nie będzie można pominąć żadnej z tych metod. Warto dodać, że te zmiany notyfikowało 27 państw UE. W Polsce czekamy na podpis ministra rolnictwa. Liczę, że przepisy będą obowiązywały od połowy tego roku.
Żeby to jednak miało przełożenie, musi być spełniony podstawowy warunek, o czym wspomniał Pan Bronisław – rzetelna kontrola znakowania pod kątem m.in. tego zapisu.

Ten temat zresztą był podejmowany niejednokrotnie. Dzięki zaangażowaniu przewodniczącego RGŻ doszło do spotkania Krajowego Forum Piekarstwa i Cukiernictwa z Głównym Inspektorem Sanitarnym Andrzejem Trybuszem. Rozmowa była szczera do bólu, mieliśmy silne argumenty w ręku, ale nie przyniosła spodziewanej reakcji.

(...)

Fundusz Promocji – szansa na promocję?

MB: Jest szansa, żeby pozyskać środki finansowe z Funduszu „zbożowego”? Pieniądze, owszem, popłyną szeroką wodą, ale łukiem omijają piekarzy, a promocją pieczywa zajmują się młynarze.
BW: Stąd biorą się „ciekawe” projekty na promocję produktów zbożowych, o których mało który konsument słyszał. Okazuje się, że wcale nie trzeba mieć przedstawiciela w Komisji Zarządzającej danego Funduszu, żeby zyskać pieniądze na promocję. Świetną kampanię sfinansowano makaronom, a dokładnie jednemu koncernowi z udziałem kapitału zagranicznego. Są też i plusy. Kilkanaście milionów euro funduszy pomocowych poszło na promocję polskiej branży mleczarskiej poza granicami i w Polsce, m.in. na kampanię „Mam kota na punkcie mleka”. Dzięki temu przyrost tej branży w eksporcie za rok ubiegły wyniósł 30%. Zastanawia mnie, dlaczego brakuje promocji pieczywa, które jest podstawą diety.

 

Funkcjonowaniem Funduszy Promocji Artykułów Rolno-Spożywczych będziemy zajmować się szerzej. Problem sygnalizował również Pan Maciej, który miał swoje propozycje zmian już w zeszłym roku*. 21 marca dostałem informację, że Komitet Promocji Rady Gospodarki Żywnościowej zaczyna wypracowywać stanowisko w sprawie ustawy o Funduszach Promocji Artykułów Rolno-Spożywczych. W związku z tym organizacje branżowe do 10 kwietnia mają (przyp. red.: rozmowa odbyła się 21 marca) przedstawić swoją ocenę zarówno dotychczasowego funkcjonowania ustawy, jak i propozycje zmian. Poczekamy, zobaczymy.

*Czytaj: Mistrz Branży nr grudzień 2012

MM: Co do rozdziału pieniędzy, myślę, że dużo może zmienić nowa kadencja Komisji Zarządzającej Funduszu Promocji Ziarna Zbóż i Przetworów Zbożowych, do której mają szansę wejść piekarze. Myślę, że nie pozwolą na takie rozdawnictwo, jak jest teraz. Obecnie bilans otwarcia wynosi 2 mln 200 tys. zł, do tego dochodzą wpłaty bieżące za 2013 r. – ok. 4 mln zł. Takie środki dają możliwość całkowitego sfinansowania dobrych projektów dotyczących ogółu potrzeb producentów i konsumentów.                                                                                        
Ponadto poinformowałem przewodniczącego RGŻ, Pana Bronisława, że po ostatnich moich artykułach prasowych i spotkaniach branżowych na targach w Katowicach jestem zobowiązany do przygotowania propozycji, o których dyskutowałem z kolegami z branży, tj. na temat zmian w funkcjonowaniu Funduszy Promocji.

MB: Czy KRPiC może wystąpić z wnioskiem o środki finansowe do Funduszu na promocję pieczywa?   
MM: Nie. Musi to być organizacja posiadająca osobowość prawną i prowadząca działalność o zasięgu krajowym.                                                                              
                                  
Krajowa Rada Piekarstwa i Cukiernictwa

MB: Pan Bronisław zainicjował KRPiC, natomiast Pan Maciej pomagał jej rozwinąć się i zakorzenić w branży. Z jednej strony Rada pełni ważną funkcję reprezentanta organizacji branżowych, z drugiej – bez osobowości prawnej trudno jej bardziej angażować członków. Od czego zależy skuteczność KRPiC?
BW: W dużej mierze zależy od przewodniczącego. To musi być dobry menedżer, który wie, jak pokierować własną firmą, a dodatkowo zająć się działalnością społeczną, związaną z pełnioną funkcją w KRPiC. W skład Krajowej Rady wchodzi co prawda po 2 przedstawicieli z każdej organizacji, ale o sukcesie decyduje jej przewodniczący. Musi mieć też wiedzę i dobre rozeznanie w temacie.
Rzeczywistość funduje nam wystarczającą ilość problemów, że trzeba wiedzieć, jak reagować, jakie kroki przedsięwziąć, żeby zyskać efekt. W poprzedniej kadencji Macieja Mielczarskiego były prowadzone szeroko zakrojone działania mające na celu wpisanie branży piekarskiej na listę funduszy unijnych w zakresie promocji. Sprawa była daleko posunięta, trudno mi teraz powiedzieć, czy obecny przewodniczący dopilnował następnego etapu, czy SRP RP wystąpiło do swoich kolegów w UE, żeby poparli polski postulat, bo UE nie rozpatrzy wniosku jednego kraju czy dwóch.

MB: Czy KRPiC w tej formie ma szansę działać kolejne 10 lat?
MM: Krajowa Rada Piekarstwa i Cukiernictwa, zrzeszająca organizacje branżowe, nie może posiadać osobowości prawnej – prawo polskie tego nie przewiduje. Na tę chwilę nie ma innego rozwiązania niż KRPiC. Zamysł był taki, żeby cała branża miała reprezentanta, który jest partnerem w rozmowach z administracją państwową czy administracją kontrolującą. Do dzisiaj Rada jest jedyną organizacją, która może spełniać tę funkcję, co dałem wyraz podczas ubiegłej kadencji jako przewodniczący. Pomimo takiej formy organizacyjnej byłem przedstawicielem branży i partnerem do rozmów z ministrem rolnictwa i urzędnikami Ministerstwa, posłami w trakcie spotkań w komisjach sejmowych, w rozmowach oraz spotkaniach z europosłami. Uważam, że wszystkie organizacje powinny w większym stopniu zaakceptować zakres działań  Rady i aktywniej oraz skuteczniej zarządzać bieżącymi problemami branży. Powtórzę jeszcze raz: w obecnych uwarunkowaniach wewnętrznych (tj. aspekty własnościowe członków) i zewnętrznych nie ma innej możliwości demokratycznego współzarządzania branżą piekarską.

MB: Życzymy zatem większego zaangażowania całej branży w KRPiC i kolejnych sukcesów. Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Anna Kania

 


 

Maciej Mielczarski – technolog żywności i ekonomista, współtwórca i były przewodniczący Krajowej Rady Piekarstwa i Cukiernictwa, właściciel piekarni w Kutnie. Zwolennik stworzenia silnego lobby reprezentującego rzemieślników piekarstwa, propagator ogólnopolskiej kampanii medialnej promującej pieczywo tradycyjne, lobbysta  w sprawie wypracowania nowych sposobów unijnej promocji pieczywa. Autor wielu opracowań w branży piekarskiej dotyczących zarządzania jakością i problemami ekonomicznymi. Członek Komisji Rolnictwa w Krajowej Izbie Gospodarczej oraz działacz Regionalnej Izby Gospodarczej i innych organizacji gospodarczych.


Bronisław Wesołowski – przewodniczący Rady Gospodarki Żywnościowej (organ doradczy MRiRW), prezes Stow. Naukowo-Technicznego Inżynierów i Techników Przemysłu Spoż. Specjalista w zakresie technologii i ekonomiki prywatnego przetwórstwa żywności, ekspert Komitetu Nauk o Żywności PAN. Autor koncepcji wykorzystania i wzmocnienia potencjału rzemiosł spożywczych w urynkowienie gospodarki żywnościowej w latach 1980-90. Pomysłodawca Ogólnopolskich Komisji Branżowych dla poszczególnych rzemiosł spożywczych, z których większość przekształciła się w stowarzyszenia, np. SRP RP. Inicjator powołania Krajowej Rady Piekarstwa i Cukiernictwa. Organizator wystaw połączonych z mistrzostwami Polski dla piekarzy, cukierników i wędliniarzy oraz Forum Rzemieślniczego (Polagra Food).

 

Bieżące wydanie czasopisma

Dlaczego i jak warto fotografować jedzenie? Czy istnieje idealny roślinny zamiennik jaja kurzego? Jaka kawa sprzedaje się najlepiej w cukierni?

  • Wykup prenumeratę
  • Wspieraj twórczość

  • Zobacz więcej
    Bieżący numer

    Polecamy przeczytać

    Aktualny numer Mistrza Branży, zobacz online lub pobierz PDF >>

    Mistrz Branży

    Maszyny i urządzenia do produkcji