Najsłynniejszym walentynkowym upominkiem jest jabłko pokryte różowym lukrem, ułożone w hebanowej szkatułce wysadzanej perłami. Taki prezent w XV w. otrzymała Anna Boleyn od króla Anglii Henryka VIII. W XXI w. pewien handlarz z Chin ubrał brzoskwinie w siateczkowe majteczki, włożył do ładnego pudełeczka i też stał się sławny.
Podobne artykuły
Czym żywi się świat – innowacje na rynku słodyczy, część IISłodkości na 2022 - raport BaileysPieczywo biesiadneTe dwa prezenty dzielą wieki, dzieli też podejście do tematu, ale łączy zasada: element zaskoczenia podarowany w ładnym opakowaniu. W jednym i drugim przypadku symbolika erotyczna jest równie ważna, co oprawa prezentu. W porównaniu z niewinnym jabłkiem Henryka VIII brzoskwinie „ubrane” w majtki są dużo bardziej sugestywne. Choć w brzoskwiniach erotyzm jest ewidentny (wszak kształt tych owoców niejednemu kojarzy się z kobiecymi pośladkami), to nikogo raczej nie gorszy (prawda?). Genialnie proste rozwiązanie, które poprzez uniwersalną formułę sprawdzi się nie tylko na walentynki.
Serce na 1001 sposobów
Kierując się tymi przykładami, zajrzeliśmy do Internetu w poszukiwaniu nowych sposobów symbolicznego wyrażania uczuć czy pożądania. Pod hasłem „Valentine’s Day cakes” pojawił się obszerny przegląd ciasteczek w kształcie serca przygotowanych na 1001 sposobów. Równie długa była lista ciast i ciasteczek erotycznych – na pierwszy rzut oka większość propozycji kręciła się wokół standardowych „motywów” ludzkiego ciała lub dosłownego seksu. Ale to nas nie zraziło. Przeszukaliśmy Internet jeszcze dokładniej, żeby sprawdzić, czy erotyzm w cukiernictwie ma również ciekawsze, mniej wulgarne odsłony. Czy cukiernicy są skazani na dosłowność i – nie bójmy się tego słowa – kicz? Czy znajdują własne środki wyrazu, które pozwalają przedstawić erotyczną symbolikę w inny sposób?
Zanim przejdziemy do konkretów, proponujemy krótką podróż, dzięki której poznamy zwyczaje związane z miłością i okazywaniem sobie uczuć – nie tylko w dniu św. Walentego. To też ciekawa podróż po symbolice, mocno zakorzenionej w ludzkiej świadomości. W ślad za tymi zwyczajami i skojarzeniami idą oczywiście cukiernicy.
Różne oblicza walentynek
Wręczanie drobnych, symbolicznych prezentów jest spotykane w każdej kulturze, niezależnie od szerokości geograficznej. W Walii zakochani obdarowują się łyżeczkami zdobionymi motywami serduszek, kluczy i kłódeczek. Przesłanie jest jasne: „Otwórz moje serce!”. Takie łyżeczki zrobione są przeważnie z drewna, ale cukiernie i piekarnie wykonują je z piernika, czekolady czy masy marcepanowej. Niemcy najczęściej wręczają czerwone róże, świadczące o miłości i wiecznej świeżości uczucia, a także czekoladowe (koniecznie z marcepana w polewie z mlecznej czekolady) lub piernikowe (w polewach lukrowych z miłosnymi wzorkami) słodycze w kształcie serca.
Walentynki po japońsku
W Japonii przygotowania do walentynek (Barentain Dee) rozpoczynają się już pod koniec stycznia – wtedy Japończyków ogarnia czekoladowy szał, a biznes zaczyna się mocniej kręcić. Oprócz najczęściej kupowanych bombonierek można tam nabyć: kartki, wstążki, ozdobne pudełeczka. Wszystkie gadżety przygotowywane są z myślą o Japonkach, ponieważ to właśnie kobiety i dziewczęta tego dnia rozdają czekoladki. I wcale nie chodzi wyłącznie o prezenty dla ukochanych. Pudełeczka z czekoladkami wręcza się również szefowi, kolegom z pracy czy szkoły. Właśnie dlatego dostępne są tam dwa rodzaje czekoladowych walentynek: giri-choko – dla kolegów – oraz honmei-choko – dla ukochanego. Drugi rodzaj prezentu powinien być przygotowany własnoręcznie, ponieważ podobno tylko taki jest oznaką prawdziwego uczucia. Mogą to być ciastka z nadzieniem, czekoladowe wypieki, czekolada w zmyślnym kształcie z lukrowanym napisem, czekoladki, trufle czy cokolwiek, pod warunkiem, że zawiera czekoladę.
Japońska moda walentynkowa wywodzi się z 1953 r. Wtedy to właściciel cukierni w Kobe – Morozoff – przygotował pierwszą kampanię nakłaniającą kobiety do podarowania czekoladki ukochanemu. W 1958 r. pomysł podchwyciła pewna tokijska cukiernia. Potem stało się to tradycją.
W latach 70. ubiegłego wieku powstał jeszcze jeden nowy zwyczaj walentynkowy – White Day (Howaito Dee). „Biały Dzień” przypada 14 marca – dokładnie miesiąc po walentynkach. Wtedy to Japończycy mają okazję odwdzięczyć się swoim damom serca – zazwyczaj czekoladą, słodkim upominkiem, chociaż czasem bywa to np. pluszowy miś.
Amerykańskie Valentine’s Day – podwójnie!
Walentynki w Stanach Zjednoczonych obchodzi się z wielkim rozmachem. Tu nawet w szkołach są prowadzone specjalne walentynkowe lekcje. Tego dnia przygotowywane są również specjalne gry i zabawy, walentynki panują na ulicach i na wystawach sklepowych, a dookoła Amerykanie obdarowują się kartkami, kwiatami, czekoladami i innymi prezentami. Kartki otrzymują nie tylko wybrańcy serca, ale – tak jak w Japonii – także rodzina, przyjaciele, koledzy z pracy i szefowie. Powszechny jest również zwyczaj obdarowywania czekoladkami w kształcie serca.
Na tym jednak nie koniec walentynek w USA. W trzecią sobotę października Amerykanie (m.in. w Kansas, Kentucky, Michigan czy Minnesocie) obchodzą drugie walentynkowe święto – Sweetest Day (z ang. „Najsłodszy Dzień”). Niektórzy twierdzą, że jest to święto sztucznie wykreowane przez przemysł cukierniczy. Pierwszy Sweetest Day odbył się w 1922 r. w Cleveland, a w przedsięwzięciu wzięło udział 12 cukierników. Rozdali oni 20 000 pudełek słodyczy chłopcom roznoszącym gazety, sierotom, starszym ludziom i biednym osobom. Pomagały w tym gwiazdy filmowe. I tak dzień ten zaczął funkcjonować jako „drugie walentynki”. Największą popularnością święto cieszy się w Cleveland i Detroit, a cukierki w kształcie serca czy misiów rozdaje się nie tylko ukochanej osobie, ale także bliskim z rodziny i przyjaciołom.
Święto płodności
Jako ciekawostkę warto podać przykład japońskiego święta płodności Kanamara Matsuri. Nie stanowi ono alternatywy wobec walentynek – to tradycyjne święto, z którym wiąże się głównie kult płodności i trwałości małżeństw. Jest to również przykład bezpruderyjnego podejścia do seksualności i związanej z nią symboliki.
Celebrowanie odbywa się co roku na początku wiosny i wiąże się z wyjściem na ulice tłumów ludzi trzymających w dłoniach figurki penisów – od małych (w formie lizaków) po monstrualne posągi męskich genitaliów. Święto obchodzone jest w każdą pierwszą niedzielę kwietnia. Obchody rozpoczynają się od występu na scenie młodej gejszy (tzw. maiko), której towarzyszą przenośne ołtarzyki. Na każdym z nich umieszczona jest figura fallusa. Następnie tworzy się procesja, która powoli przeradza się w paradę roześmianych ludzi. Nikogo nie gorszy ani widok dzieci pozujących do zdjęć z drewnianym przyrodzeniem, ani młodych dziewcząt kosztujących ze smakiem lizaki w kształcie fallusa. Liczą się zabawa i odpowiednie podejście do tematu.
Erotyzm – twórczy popęd
Erotyzm to siła napędowa nie tylko dla artystów. To, co dla malarza jest pobudką do tworzenia wielkich dzieł, innym pomaga ubić dobry interes. Pamiętają Państwo chińskiego handlarza owocami, który „ubrał” brzoskwinie w... majtki? Choć pomysłowy Chińczyk opatentował swój pomysł na bieliźniano-owocowy biznes, to nikt nikomu nie broni „ubierać” seksownie… pierniki czy ciasteczka. W Polsce – dzięki podobnej inicjatywie – zasłynęła Cukiernia Jana Dusia ze Skoczowa (Śląsk), która zaoferowała pierniczki ręcznie zdobione wzorami najróżniejszej bielizny.
Erotyka silnie przemawia do nas i kieruje naszymi wyborami. Fakt ten dotyczy przede wszystkim mężczyzn, jednak i kobiety bardzo często zwracają uwagę na erotyczną scenerię czy intymny nastrój. Nie bez powodu w cukiernictwie dynamicznie rozwija się dział erotycznych tortów w stylu angielskim na wieczory panieńskie czy kawalerskie. Najczęściej powstają torty w kształcie męskiego torsu, obcisłych bokserek, kobiecych piersi czy pośladków, które przyciągają uwagę swoją estetyką i sposobem wykonania. I wcale nie muszą być wulgarne. Czasem jest to kwestia zastosowanych kolorów i dekoracji – zupełnie inaczej zareagujemy na tort w kształcie ładnie uformowanego biustu, delikatnie przesłoniętego jasnoróżową koszulą, który dodatkowo ozdobiono sznurem słodkich pereł, niż gdybyśmy dostali tort, który odsłania wszystko.
Erotyczne motywy można zmieścić nawet na kruchych ciasteczkach i modnych cupcake’ach. Tutaj ogranicza nas rozmiar powierzchni do udekorowania, ale od czego mamy wyobraźnię?
Kulinarna rozkosz
Erotykę można ukazać w sposób dwuznaczny, balansując na granicy moralności, etyki i obowiązujących kanonów. Można także w sposób bezpośredni odwoływać się do zbliżeń seksualnych, jednak nie muszą to być figurki kobiet i mężczyzn ułożone w dwuznacznej pozycji – wystarczy uchwycić sytuację sugerującą „co tu się za chwilę może dziać”.
Jednym ze sposobów na przyciągnięcie uwagi odbiorców jest niestandardowa forma lub treść, która równie często zachwyca wszelkimi nieszablonowymi rozwiązaniami, co bulwersuje. Ostatnio coraz częściej na ciasteczkach pojawiają się proste rysunki będące uproszczoną wersją Kamasutry.
Seksowny i... zabawny gadżet
Na walentynki popularnością cieszą się różnego rodzaju fetysze, np. seksowne buty, torebki, a także skórzane gadżety. W Stanach Zjednoczonych działają firmy specjalizujące się tylko w produkcji tortów, ciastek, ciasteczek, lodów i lizaków „ociekających” seksem. Są także ciasteczka i torty ze zdjęciami nie do końca ubranej pani lub pana. Pod opisem ciastka z kremem w kształcie penisa czytamy: „Która kobieta może oprzeć się naszym uroczym i smacznym babeczkom?”. I w tym przypadku poczucie humoru będzie w cenie.
Równie dużym powodzeniem cieszą się na przykład dekoracje odwołujące się do słynnych króliczków Playboya, różowych świnek ubranych w lateks czy nawet zajączków wielkanocnych w charakterystycznej pozie. Wykorzystując ten sposób komunikacji z konsumentem, należy szokować na tyle, aby przyciągnąć jego uwagę, a jednocześnie nie zniechęcić do reklamowanego produktu czy też marki. Jest to cel bardzo trudny do osiągnięcia, ponieważ granica dzieląca reklamę, w której zawarty jest kontrowersyjny przekaz, od takiej, która przekracza granicę szeroko pojętej moralności, kanony estetyki i dobrego smaku, jest niezwykle cienka.
Produkt na zamówienie
Przyglądając się internetowym ofertom wyrobów czekoladowych, można śmiało stwierdzić, że do grupy docelowej należy właściwie każdy z nas. Coraz większą popularnością cieszą się produkty personalizowane, tworzone na specjalne zamówienie klientów. Należą do nich czekoladowe telegramy, czyli liczące zazwyczaj od 7 do 60 znaków, redagowane przez klienta, wiadomości tekstowe wykonane z czekoladowych literek, gustownie zapakowane.
Kolejnym ciekawym rozwiązaniem są czekoladki umieszczone w pudełku, na którego wieczku widnieje nadesłane przez klienta prywatne zdjęcie. Na szczególne uroczystości świetnie sprawdzają się kosze upominkowe, a ich zawartość zależy zazwyczaj od decyzji zamawiającego, który samodzielnie wybiera produkty spośród szerokiej gamy pralinek, czekoladowych tabliczek czy ciasteczek. Część sklepów prowadzących sprzedaż wysyłkową zajmuje się kompleksową obsługą klienta biznesowego, w ramach której umieszcza reklamowe logo na opakowaniach czekoladek, przygotowuje czekoladowe upominki dla pracowników i kontrahentów, wysyła paczki bezpośrednio do odbiorców. Firma składająca zamówienie może decydować o formie oraz treści nadruków i tłoczeń, zaprojektować etykiety i nalepki na opakowania czekoladek, a nawet wybrać kształt pralinek. O wszechstronną i profesjonalną obsługę klientów biznesowych warto zadbać choćby dlatego, że kupują oni częściej i regularniej niż nabywcy indywidualni.
Słodko i pieprznie
Jak widać, istnieje nieskończenie wiele możliwości na uatrakcyjnienie tego – i tak przecież miłego – dnia. Przygotowując się do walentynek, warto łączyć tradycję z nowoczesnością, a płomienne uczucie wzbogacić szczyptą pikanterii... na słodko. Jeśli dodamy do tego poczucie humoru – przepis na sukces gwarantowany!
Marzena Zacharska