We Wrocławiu, na miejscu dawnego sklepu „Społem”, powstała piekarnia Plon, której wnętrze w sposób niezwykły zaprojektowała inż. arch. Natalia adamczyk z pracowni N’concept.
Podobne artykuły
Profesjonalne oświetlenie dla piekarni i cukierniSprzedaż pieczywa w wielkim mieścieRozwój – jesteśmy na to gotowiO koncepcji na realizację wyzwania i zaskakujących pomysłach, gdzieniegdzie łączeniu, a gdzieniegdzie zerwaniu z tradycją i postawieniu na nowoczesność, z projektantką rozmawiała Anna Olszewska.
Anna Olszewska: Z racji wystroju piekarnia Plon nie przypomina typowej piekarni. Czy dobrze odczytuję, że ten projekt to ukłon w stronę rzemiosła, ale zrealizowany w sposób oryginalny poprzez zwrócenie się ku minimalizmowi? Jestem ciekawa punktu wyjścia. Co stanowiło inspirację podczas realizacji zlecenia?
Natalia Adamczyk: Projekt miał odzwierciedlać przede wszystkim wartości, jakie niesie idea piekarni Plon. Jej założyciel Paweł
Dudała nie chciał, by wyglądała stereotypowo, z jasnym drewnem, białymi kaflami i podkreślaniem tradycji piekarniczych, bo sam eksperymentuje z recepturami, odważnie łamie zasady, stawia na minimalizm, a przede wszystkim śmiało korzysta z nowych technologii na miarę XXI wieku. Autentyczność, wiedza i innowacja, jakość – te założenia starałam się przełożyć na język
materiałów i rozwiązań przestrzennych, by miały odzwierciedlenie we wnętrzu. Główna wytyczna Pawła dotyczyła również wyeksponowania zaplecza produkcyjnego. Widać tu jak na dłoni pracę ludzi i maszyn, czuć tę energię i zaangażowanie.
Przyznam, że to otwarte zaplecze produkcyjne robi niesamowite wrażenie. Jak sprawdza się w praktyce?
Przede wszystkim spełnia założenie Pawła – pokazuje klientom prawdę o tym, jak wygląda praca piekarza. Działa to też w drugą stronę – otwiera pracowników piekarni na klienta, właściwie to był punkt wyjścia. Możliwość rozmowy, natychmiastowa, bezpośrednia wymiana wrażeń. A uśmiech klienta po posmakowaniu produktu jest dodatkowo motywujący i satysfakcjonujący. Taka przestrzeń sprawia też, że człowiek jest bardziej kreatywny, twórczy, kiedy ma kontakt z otoczeniem. Praca w przysłowiowych czterech ścianach na dłuższą metę nie sprzyja ludziom pod wieloma względami.
Sufit z czystego mosiądzu.
Moduły wyróżniają odbicia
i charakterystyczne
przetarcia, miejscami
sufit ma wręcz lustrzaną
powierzchnię, mocno
odbijającą światło.
Całość zaskakuje, ociepla
i optycznie podwyższa
przestrzeń
Jak ta przestrzeń prezentowała się na wstępie? Z jakimi przeszkodami wówczas się Pani mierzyła, co stanowiło największe wyzwanie?
Piekarnia powstała w dawnym typowym sklepie „Społem” na południu Wrocławia. Przyznaję, że przestrzeń była sporym wyzwaniem projektowym. Zastaliśmy niski kasetonowy sufit, nieregularny rzut z dużą ilością wszelkiego typu wyeksponowanych instalacji. Głównym założeniem funkcjonalnym planowanej piekarni Plon było otwarcie przestrzeni i wspomniana już ekspozycja całego procesu produkcji pieczywa. Zależało mi, by w tym wizualnym technologicznym chaosie ukryć najmniej estetyczne elementy (stąd np. charakterystyczna obudowa pieców widocznych tuż za ladą). Dzięki zastosowanym zabiegom projektowym oko klienta przykuwa tylko to, co najistotniejsze. Poza tym oczywiście kluczowe było rozmieszczenie ciągu produkcyjnego tak, by praca była wygodna i efektywna.
Lada ekspozycyjna to
monolityczna bryła
o wygiętej formie. Stanowi
minimalistyczną oprawę dla
wypieków cukierniczych
wysokiej jakości, którym
bezpośrednio mogą
przyjrzeć się klienci. Ciastka
niemal w jubilerskim
wydaniu podkreśla lampa
stworzona na zamówienie
Jest tu mieszanka materiałów, takich jak: mikrocement, stal nierdzewna, naturalny mosiądz na suficie i drewno. Przy tym sporo przytulnych akcentów, obłości, krągłości i miękkich form. W jaki sposób zrodził się pomysł na to dość nietypowe połączenie?
Sufit z czystego mosiądzu. Moduły wyróżniają odbicia i charakterystyczne przetarcia, miejscami sufit ma wręcz lustrzaną powierzchnię, mocno odbijającą światło. Całość zaskakuje, ociepla i optycznie podwyższa przestrzeń
Pomysł miał swój początek w wykorzystaniu przede wszystkim stali nierdzewnej, a to z racji zastosowania maszyn produkcyjnych i wymogów technicznych typowych dla branży piekarniczej i cukierniczej. Stal we wnętrzu była więc naturalnym odniesieniem do nich, bazą projektu. Kolorystycznie nawiązuje do niej monolityczna posadzka pokryta mikrocementem oraz ściany wykończone tynkiem o nieregularnej strukturze. Drugą składową koncepcji było nawiązanie do sztandarowego produktu Plonu – chleba o ciemnej chrupiącej skórce, która świadczy o wysokiej jakości pieczywa i wynika z długiego procesu fermentacji. We wnętrzu Plonu ma ona odzwierciedlenie w postaci drewnianych, wędzonych na ciemny kolor elementów, które dodają szlachetności całości. Ostatnim punktem było ziarno pszenicy. Tutaj puszczamy oczko w kierunku tradycji, bo to jednak bezpośrednie skojarzenie, jeśli myślimy o chlebie. Z racji złocistego koloru ziarna pojawił się pomysł na zastosowanie mosiądzu. Ciepły, elegancki mosiądz i chłodna stal to dość niepopularne połączenie, łamiemy więc schemat, a metale w zaskakujący sposób dopełniają się, uzyskujemy więc balans między surowością a przepychem. Sufit z mosiężnych modułów również jest silnym akcentem wnętrza.
O ten niesamowity sufit muszę zapytać. Jak doszło do stworzenia tego odważnego dzieła z mosiężnych modułów?
Tak, sufit z czystego mosiądzu to był odważny pomysł, nawet pozyskanie materiału było trudne. Kolejne etapy stanowiły konsultacje z wykonawcą, lokalnym metaloplastykiem, próby stosowania różnych technik postarzania, mechanicznych i chemicznych. Zależało mi, by efekt patyny był subtelny, naturalny, nie przytłaczał zbytnią ordynarnością. Miejscami sufit był również polerowany, by uzyskać efekt odbicia i optycznie podwyższyć przestrzeń piekarni.
Lada sprzedażowa też jest rewelacyjna – wykorzystali Państwo nietypową technologię, jaką jest mosiądz w płynie. Kiedy zrodził się pomysł na jej zastosowanie? Trudno było wdrożyć go w życie?
Tak, na ladzie sprzedażowej wykorzystaliśmy wspomnianą technikę, a to dlatego, że zależało mi na wizualnej spójności zastosowanych materiałów. W drodze poszukiwań i wielu prób otrzymaliśmy efekt, który był zbliżony do mosiężnego sufitu i odpowiednio funkcjonalny – czyli wytrzymały na tyle, by stanowić trwałą powierzchnię roboczą. Miałam szczęście współpracować z szeregiem ekspertów, fachowców i rzemieślników. A nie każdy ma tyle wiedzy i chęci, by podejmować się nietypowych rozwiązań. W tym przypadku tworzyliśmy zupełnie nowe materiały i technologie, a to też swoją drogą nawiązuje w pewien sposób do innowacyjnego podejścia Pawła do wypiekania pieczywa.
Zapewne podobnie było z tym unikatowym piecem, który pięknie prezentuje się w centralnej części lokalu?
Oj tak (uśmiech). Piec był kolejnym wyzwaniem dla wykonawców. Najpierw trzeba było zbudować nieregularną bryłę, która pomieści sprzęty i umożliwi ich podłączenie, konserwację czy wentylację, a później pokryć ściany zabudowy tynkiem z ziarnem pszenicy. Na koniec zabezpieczyć ziarna tak, by były trwałe i nie psuły się, a wciąż wyglądały naturalnie. Ziarna z daleka tworzą ciekawą, mięsistą strukturę, wizualnie również ocieplają wnętrze.
Główna lada zwraca
uwagę wykończeniem
z płynnego mosiądzu.
Jej prosta bryła została
rozcięta szklaną gablotą
eksponującą pieczywo i,
co ważne, już na poziomie
wzroku dzieci – również
ważnych klientów
Na suficie odważnie i oryginalnie, a na piecach piekarniczych jakby tradycyjnie, choć też zaskakująco – zdobienia w postaci prawdziwych ziaren pszenicy. Ta relacja przeszłość –przyszłość towarzyszyła tej wizji od początku czy owe puzzle w toku prac tak dobrze się ze sobą łączyły?
Podobnie jak w przypadku tworzenia idealnej receptury na chleb, tak i w trakcie realizacji projektu na wnętrze mieliśmy do czynienia z procesem. Choć założenia były klarowne od początku, to formy w przestrzeni ewoluowały w wyniku głębszych analiz, a poszczególne elementy nabierały precyzyjniejszego wyrazu przy tworzeniu próbek czy prototypów. Wyszliśmy od dość chłodnej, eleganckiej wizji piekarni przyszłości, ostatecznie wątki przeplatają się, a wnętrze mimo surowości i minimalizmu otula ciepłą, zapraszającą aurą.
We wnętrzu piekarni ważna jest ekspozycja pieczywa, a więc gabloty oraz znaki rozpoznawcze – falowe logo „Plon”. Jakie zasady projektowe zostały tutaj zastosowane?
Główna lada zwraca uwagę wykończeniem z płynnego mosiądzu. Jej prosta bryła rozcięta jest szklaną gablotą eksponującą pieczywo i, co ważne, już na poziomie wzroku dzieci – również ważnych klientów (uśmiech). Zależało mi na możliwie najbliższym wizualnym dostępie do produktów. Natomiast druga lada to monolityczny obiekt o wygiętej formie. Stanowi minimalistyczną oprawę dla wypieków cukierniczych wysokiej jakości, którym mogą przyjrzeć się klienci. Ciastka niemal w jubilerskim wydaniu podkreśla lampa zrobiona na zamówienie. Co istotne, nie tworzyliśmy tutaj żadnych dodatkowych półek na pieczywo. Trafia ono do klienta bezpośrednio z wózków piekarniczych, jako końcowy etap całego procesu. Pieczywo wyjeżdża z pieca i stygnie tuż za plecami ekspedientek. Jeśli chodzi o identyfikację wizualną piekarni, logo powstało już wcześniej przy współpracy z grafikiem, ja starałam się nawiązać do niego subtelnie: przez obłe kształty, falowane frezy w drewnianych elementach czy bardziej bezpośrednio – formą pochwytu drzwi wejściowych.
Ciekawym i naturalnym elementem wnętrza jest też napis plon, który w słoneczne dni pojawia się na gładkiej powierzchni posadzki. Migotliwy w swojej charakterystyce, rzuca cień, żyje własnym życiem. Umila czas oczekującym w kolejce, potęgując wrażenia.
Całość jest niezwykle dopracowana i zapewne ma wpływ na odbiór tego miejsca przez klientów. Przyjemnie wybierać pieczywo w tak zaskakującym i pięknym wnętrzu.
Tak, chyba najbardziej jestem dumna z tego, jak udało się zbudować tę przyjazną, zapraszającą aurę we wnętrzu Plonu. Przestrzeń, w której ludzie chcą przebywać i gdzie dobrze się czują, to największy sukces dla projektanta. Estetyka jest oczywiście ważna, bo zaciekawia i, jak dowodzą badania, wpływa na nasz dobrostan. Jednak w moim odczuciu liczy się przede wszystkim świadome kształtowanie przestrzeni dla poprawienia jakości funkcjonowania w danym miejscu, a także spójność w myśl zasady, że wnętrze jest przedłużeniem nas samych. Na szczęście świadomość społeczna rośnie i coraz więcej inwestorów zdaje sobie sprawę, że dobry, dopasowany projekt to ważna składowa sukcesu idei biznesowej.
Myślę, że warto zainwestować w tego typu projekt, przyjrzeć się swoim lokalom, być może wymagają liftingu albo nowej aranżacji. Tu naprawdę czuć dobrą energię. Jest przyjemnie. Kłosy, ziarna, ciepło mosiądzu, zapach świeżego pieczywa i wyrobów cukierniczych – istny powrót do dzieciństwa, najmilszych wspomnień. Gratuluję i dziękuję za rozmowę.
O rozmówczyni: Natalia adamczyk – absolwentka Politechniki Wrocławskiej Wydziału architektury i Urbanistyki. Od 2016 roku prowadzi autorską pracownię projektową N’concept. Wieloletnie doświadczenie w branży i współpraca z inspirującymi ludźmi ugruntowały jej wiedzę i wyostrzyły wrażliwość. każdy projekt traktuje jako osobną, wyjątkową historię, którą buduje na bazie wnikliwej obserwacji i analizy potrzeb konkretnego człowieka. Jej realizacje to wizualny zlepek stylów, wrażeń zmysłowych, nieszablonowych rozwiązań i potencjału miejsca.
Fot. Anna Olszewska AdamowicZ
Fot. archiwum Studio Migdał