Z uporządkowanej i naszpikowanej elektroniką stolicy Korei Południowej trafiliśmy do strefy totalnego chaosu, czyli Hanoi – stolicy Wietnamu. Cokolwiek jednak można by zarzucić Wietnamczykom, nie da się tego powiedzieć o ich kuchni, która uchodzi za jedną z najzdrowszych na świecie.
Czym zaskakuje kuchnia wietnamska? Głównie dużą ilością świeżych i aromatycznych ziół. Wśród nich najbardziej charakterystyczne są: trawa cytrynowa, mięta, tajska bazylia oraz kolendra. Ulubionym dodatkiem Wietnamczyków jest sos rybny (nuóc mam), który stosuje się do wielu potraw. I jak łatwo się domyślić, ta kuchnia, podobnie jak inne kraje azjatyckie, opiera się na 5 smakach: słodkim, słonym, gorzkim, kwaśnym oraz ostrym.
Obowiązkowy „starter”
Będąc w Hanoi, na początek spróbowaliśmy zupę phở, słynną w tym regionie. Jest to rodzaj rosołu z makaronem ryżowym i mięsem wołowym (phở bò) lub drobiowym (phở gà), z dodatkiem azjatyckiej bazylii, kolendry, kiełków fasoli, limonki i marynowanego czosnku. Czasami do phở dodaje się papryczkę chili, co – jak dla mnie – jest wersją zbyt ostrą. Ponadto gdyby nie dodatek kolendry, za którą niestety nie przepadam, to zupa byłaby bardzo dobra.
W końcu też spróbowałem oryginalnych sajgonek, których smakowo nie da się porównać z tymi oferowanymi w Polsce. W czasie rejsu po przepięknej zatoce Ha Long wziąłem udział w szybkim kursie przygotowywania sajgonek (przepis w ramce). Gorąco polecam.
Przepis na sajgonki |
Na deser
Jednym z głównych składników wietnamskich deserów jest kleisty ryż, z którego powstaje najbardziej popularna słodka przekąska – ryż z mango. Przepis sam w sobie jest banalnie prosty, ale na pewno nie należy do ekspresowych. Żeby uzyskać odpowiednią kleistość, ziarenka ryżu zalewa się wodą i odstawia na noc, a dopiero następnego dnia można je ugotować i zalać mlekiem kokosowym. I to jest baza, na wierzch której układamy pokrojone przepyszne mango. Prosto, a mimo to deser pierwsza liga.
Muszę przyznać, że wietnamskie owoce mają niesamowity smak i aromat. Same są smaczną przekąską, o czym się przekonałem, wędrując ulicami Hanoi, gdzie na każdym kroku można natknąć się na sprzedawców świeżych egzotycznych owoców. Równie częstym widokiem są kobiety z koszami pełnymi różnego rodzaje pączusiów, zbyt suchych, jak na mój gust. Obok drobnego handlu kwitnącego na ulicach Hanoi działają zagraniczne, nowoczesne sieciówki, w których dominują lodowe torty i gotowe ciasta. Za to ani razu nie trafiłem na rzemieślniczą cukiernię.
W upalnym klimacie Wietnamu kawa mrożona, słodzona skondensowanym mlekiem, stała się modnym napojem, który pozwala na chwilę ochłody. Warto jednak pamiętać, że prawdziwą specjalnością jest wietnamska kawa parzona w aluminiowych naczyniach, również z dodatkiem skondensowanego mleka.
Kanapki po wietnamsku
Podobno pieczywo w Wietnamie pojawiło się dzięki Francuzom. Francuskie bagietki można dostać wszędzie jako kanapkę lub subway. W takiej bułce trafia się na omlet, paluszki krabowe, warzywa, a wszystko to polane słodko-ostrym sosem. Często korzystaliśmy z tej szybkiej, niedrogiej, a jednocześnie smacznej i pożywnej przekąski.
Gdyby nie kolendra, kuchnia wietnamska byłaby jedną z najlepszych, jakie do tej pory próbowałem. Bonus otrzymuje za proste i rewelacyjne w smaku desery, które dużo zyskują dzięki wyśmienitym lokalnym owocom. Jeżeli kiedyś przyjedziecie do Wietnamu, pamiętajcie, że najlepsze lokalne smaki spotkacie na… ulicy.
Mateusz Gajdziński