Książka mistrzyni świata słodkiej dekoracji to coś więcej niż album i zbiór tutoriali. To zaproszenie do osobistej baśni o spełnianiu marzeń.
Książka wydawana przez mistrza danej dziedziny to często wisienka na torcie czyjejś kariery. Jednak mistrzyni świata sugarcraftingu dopiero się rozpędza. – Moja książka nie miała nikomu nic udowadniać, jest raczej próbą samorealizacji. Spełnieniem marzenia – mówi autorka publikacji. Choć prace nad publikacją zajęły rok, a poszczególne aranżacje były wykonywane ręcznie tygodniami, Jowita mówi o tym jak o przyjemności. – Wreszcie nie tworzyłam nic dla kogoś, na konkretną okoliczność ani na konkurs, a tylko i wyłącznie dla samej siebie. Były deadline’y, ale nie było pośpiechu – komentuje. Kolejną różnicą był fakt, że w przeciwieństwie do prac konkursowych na atrapach tu mistrzyni pracowała na prawdziwym cieście (przy ścisłej współpracy z mistrzem cukiernictwa, Marcinem Ignaszakiem z Cukierni Sowa). Dzięki tej współpracy rozwinęłam się też w innych dziedzinach, praca nad książką była dla mnie solidną lekcją cukiernictwa.
Wszystkie prace, które zostały zaprezentowane w książce, są efektem kunsztu, cierpliwości i godzin wysiłku samej Jowity Woszczyńskiej, która nie tylko stworzyła figurki, ale też tła do nich, które również są jadalne! A oprócz tego ilustracje. I tu ciekawostka – te nie zostały namalowane na papierze czy na płótnie, ale na masie cukrowej przy użyciu jadalnych barwników. To właśnie ten materiał artystka zna najlepiej i w nim swobodnie się czuje.
Podobnie jest z tematyką prac, Jowita postawiła na bliski sobie klimat baśni braci Grimm. Dlaczego właśnie postacie Śnieżki, Złej Królowej i Jasia i Małgosi? – Baśnie braci Grimm mają ponadczasową wartość, nie są zaludnione modnymi postaciami, które za chwilę zostaną wymienione na inne. Są w nich głębia, piękno, ale też pewien mrok i tajemnica.
Pięknie sfotografowane w detalach przez fotografkę artystkę – Ezo Oneir, cieszą oko posiadaczy książki, którzy znajdą w niej opis procesu powstawania każdej z postaci. Niestety na żywo będzie można je zobaczyć dopiero, gdy branża sztuki zostanie odmrożona, np. w Muzeum Piernika w Toruniu czy Muzeum Okręgowym w Bydgoszczy, gdzie zostały zaplanowane spotkania autorskie. Póki co, szersze grono odbiorców mogło je podziwiać w programie śniadaniowym Dzień Dobry TVN. Mimo tego że premiera odbyła się online, publikacja cieszy się ogromnym zainteresowaniem, a marka Jowity Woszczyńskiej rośnie w siłę. – Najbardziej cieszą mnie telefony lub wiadomości od osób, które piszą, że dodałam im skrzydeł i dzięki mojej książce zdecydowały się wreszcie otworzyć własną pracownię. Piszą cukiernicy nie tylko z Polski, ale i z zagranicy z prośbą o egzemplarz z autografem. To najlepsza recenzja mojej pracy.
Nie ustały echa publikacji, a autorka zapowiada już kolejną, która będzie poprzeczką podniesioną wyżej, jeśli chodzi o sugacrafting.Póki co, Jowita Woszczyńska skupiona jest na prowadzeniu szkoleń w Cukierni Sowa oraz pod swoją własną marką. Planuje teżotwarcie kanału na YouTube. Jak deklaruje autorka, wszystkie postacie stworzone na potrzeby książki były tak samo trudne w wykonaniu ze względu na mnogość detali. Sukienka Kopciuszka układana była przez pół dnia, ściany domku z piernika Jasia i Małgosi były wypiekane oddzielnie, a składanie go i dekoracja trwały kolejny tydzień