Historia pączkiem się toczy. Nawarstwia się, biegnie wielotorowo i tworzy tradycje, które wciąż ewoluują. O różnych kolejach pączka pisze Zuzanna Bernacka-Jaroszewicz z firmy Eco Trade.
„Pączek – pulchne ciastko drożdżowe z mąki pszennej w kształcie nieco spłaszczonej kuli”. Tak swoją definicję zaczyna popularna e-encyklopedia, ale pączek to coś więcej niż kawałek drożdżowego ciasta, to tradycja zakorzeniona w wielu narodach, również w Polsce.
Święto, jakie dziś obchodzimy, nie kojarzyło się naszym przodkom ze słodyczami. Tłusty czwartek, podobnie jak pozostałe dni tłustego tygodnia, obfitowały w wyjątkowo – nawet jak na tamte czasy – tłuste potrawy, a Polacy przejadali się do granic możliwości. Przed 40-dniowym Wielkim Postem jadano również pączki, ale nie były to pączki, jakie znamy dziś. Dawniej nazwę tę nosiły bułeczki z ciasta chlebowego nadziane słoniną i wysmażane na dużej ilości smalcu.
Polacy kochają pączki
Na przełomie XVI i XVII wieku pojawiły się słodkie wersje pączka i wtedy też przyjęło się, że kto nie zje choć jednego w tym konkretnym dniu, będzie cierpiał na brak szczęścia. Gospodynie dodatkowo wkładały do niektórych pączków migdał lub orzech, a osoba, która trafiła na taki dodatek miała się cieszyć jeszcze większym powodzeniem. Dziś pączek również w Polsce stał się produktem kultury masowej, a statystyczny Polak w tłusty czwartek zjada 2,5 pączka, co daje prawie 100 milionów sztuk zjedzonych w naszym kraju tylko w trakcie tego jednego dnia. Pączek wyrabiany jest w licznych odmianach – nadziewany przed lub po smażeniu z licznymi kombinacjami nadzienia i oblewany lukrem, pudrem lub polewą czekoladową i zdobiony kandyzowaną skórką pomarańczy. Zasada jest jedna, ma być słodko i tłusto.
Kaszubskie purcle i śląskie kreple
Jak to zwykle bywa, każdy region ma swój pączek, ale to Śląsk i Kaszuby mają odmienną nazwę dla różnych przysmaków, i tak jest w przypadku pączka. Na Śląsku je się kreple. Nazwa ta posiada dawne pochodzenie, ale ciężko określić, skąd tak naprawdę się wzięła – zwykle tego typu nazwy zapożyczane były z języka niemieckiego, ale tak w tym przypadku nie jest. Według wydanej w 1714 r. we Frankfurcie i Lipsku kroniki śląskiej (Der Schlesischen Kern-Chronicke) w odrębnym śląskim języku używanym w mowie i sztuce (poezji) istniało od dawna słowo Kraeppel i zawsze określało ono wyrób cukierniczy. Inny tłustoczwartkowy (po kaszubsku zapustny) smakołyk stanowiły purcle kaszubskie, czyli małe pączki. Purcle były specjalnym obrzędowym przysmakiem, który smażono głównie w czasie zapustów. O zwyczaju pieczenia pączków i placków z żytniej mąki pisze w swym kaszubskim słowniku ks. B. Szychta (1967–1976): „pùrcel-młodzowi kùszk piekli w òléju, pòl. pączek, np. W zôpùstê mëma napiekla calą miskã pùrclów”. Tradycyjne purcle formuje się z ciasta, które wyrabiane jest z mąki pszennej z dodatkiem drożdży, jaj, cukru, mleka, masła i kieliszka spirytusu. Nadzienie stanowią powidła. Purcle smaży się na rozgrzanym smalcu albo oleju, a potem posypuje cukrem pudrem.
Jeden pączek to ok. 250 kalorii, aby go spalić trzeba biegać 20 minut, tańczyć 40 minut, jeździć na łyżwach 30 minut lub spać 290 minut. Którą opcję wybieracie? Ja skłaniam się ku tej ostatniej.
autor: Zuzanna Bernacka-Jaroszewicz, Eco Trade