Od 2013 r. w Sankt Vith w Belgii działa jedyna w swoim rodzaju Biblioteka Zakwasu. W swoich zbiorach ma ponad 100 kultur zakwasowych z całego świata
Podobne artykuły
Gonić króliczka, czyli o sztuce rozwojuCzujemy miętę do chlebaREBREAD i misja ratowania chleba zwróciły uwagę zagranicznych firmW poszukiwaniu straconego zakwasu, czyli kultura w lodówce
Zaraz, zaraz, czy aby na pewno straconego? Wyobraźcie sobie, że przychodzicie do biblioteki, sięgacie na półkę i… bierzecie do ręki słoik! Jest do niego doczepiona karteczka z kolejnym numerem. Jesteśmy bowiem w Bibliotece Zakwasu firmy Puratos w Centrum Smaku Chleba w belgijskim Sankt Vith. Tam pod opieką Karla de Smedta znajduje się już ponad 100 kultur zakwasowych z całego świata, przechowywanych w lodówkach, a niemal 1200 kolejnych pozycji liczy sobie katalog online thequestforsourdough.com, gdzie każdy może zarejestrować swoją niepowtarzalną kompozycję kultur bakterii mlekowych. Badacze wyodrębnili do tej pory 1500 takich kultur obok 700 różnych odmian dzikich drożdży, a bezpośrednio z okazów bibliotecznych około 900 różnych mikroorganizmów. Biblioteka ciągle pracuje nad tym, aby zachować ich ogólnoświatową bioróżnorodność i to właśnie dzięki niej możemy poznać bliżej na przykład Mirandę z Rio de Janeiro czy Ryemonda z Ottawy. A tak, bo każdy zakwas ma tam swoje imię, dokładnie opisany wygląd i smak. Ach, gdyby można było je wszystkie poznać!
Gorączka sprzed stu dwudziestu lat
Śniadanie podano! Belgijskie gofry – na wierzchu bita śmietana i dżemik jagodowy, w środku zaś tradycyjnie: mąka, jajka, mleko, olej, odrobina soli. Składnikiem odróżniającym je od wszystkich innych na całym świecie jest zakwas, który Ione Christensen, 84-letnia mieszkanka White-horse z samego serca Jukonu, dodaje do tego przysmaku. Historyczne już kultury bakteryjne wyhodowali jej pradziadkowie ok. 1897 r., z gorejącymi oczami przekopujący tereny złotonośne, w spadku przekazali słoik z zakwasem. W epoce słynnej gorączki złota był on cennym składnikiem w kuchni poszukiwaczy tego kruszcu, nieraz przewyższającym go wartością podczas długich i mroźnych zim nad skutymi lodem rzekami Klondike i Bonanza. Gdy Karl usłyszał o tym rzadkim okazie, postanowił, że w jego kolekcji nie może zabraknąć skarbu najdalszych rubieży Ameryki Północnej. Owoc niedawnej i najdalszej jak dotąd wyprawy Karla nosi biblioteczny numer #106.
Od 2013 r. w Sankt Vith w Belgii działa jedyna w swoim rodzaju Biblioteka Zakwasu. W swoich zbiorach ma ponad 100 kultur zakwasowych z całego świata
Zakwas czas zacząć – Karl i Barbara
Piotr Madej: Karl, kto to jest Barbara?
Karl de Smedt: Barbara to imię mojego zakwasu, który co prawda nie znajduje się fizycznie w bibliotece, lecz w katalogu online. Barbara pochodzi z Apulii, regionu południowych Włoch, gdzie wypieka się Pane di Altamura PDO, pieczywo o chronionej nazwie pochodzenia, obowiązkowo z pszenicy durum, tak, tej samej co większość tamtejszych makaronów… Barbara jest wspaniała – kremowo-żółta, lekko kwaskowa, z silnym aromatem zbożowym.
Uwielbiam z nią piec! Być może pewnego dnia znajdzie się w bibliotece, póki co pozyskujemy do niej bardziej egzotyczne zakwasy!
Do rozrastającej się kolekcji bioróżnorodności trafiają zarówno zakwasy z profesjonalnych piekarni, jak i od domowych piekarzy. Te żywe zbiory są przechowywane w bezpiecznych warunkach chłodniczych, dokarmiane oryginalnymi mąkami, skrupulatnie analizowane i dokumentowane
Za górami, za kwasami – jak to z cieciorką było
Skąd pomysł na takie przedsięwzięcie – światową bibliotekę zakwasu?
Pomysł narodził się w 2009 r. Zaczęło się trochę jak w „Baśniach z tysiąca i jednej nocy”: żył-był sobie syryjski piekarz osiadły w Bejrucie. W swojej piekarni wykorzystywał tradycyjny na Środkowym Wschodzie proces fermentacji ciecierzycy. Miał dwóch synów, którzy butnie zapowiedzieli, że gdy tylko odziedziczą ojcowską piekarnię, piec będą jedynie przy użyciu suszonych drożdży. Stary ojciec, zafrasowany, zwrócił się do nas, wiedząc, że w ten sposób sekret opracowanej przez niego metody i receptury zostanie zachowany dla przyszłych pokoleń. Miał pewność, że gdyby któregoś dnia jego synowie zapragnęli powrócić do właściwego porządku w ojcowskiej piekarni, to będzie to możliwe dzięki opracowanym przez nasze centrum metodom bezpiecznego przechowywania kultur zakwasowych. To zdarzenie zapoczątkowało The Quest For Sourdough.
Miłość od pierwszego zapachu, czyli Amerykanin, lat 35
Pierwsze egzemplarze w Waszych zbiorach?
Zanim biblioteka otworzyła swoje podwoje, rozpoczęliśmy zbieranie zakwasów z różnych zakątków świata. Był rok 1989, gdy pierwszy amerykański zakwas przybył oficjalnie do Europy. Pierwszy zakwas, który zobaczyłem na własne oczy, który dokarmiałem, odświeżałem, na którym piekłem – takiego łatwo się nie zapomina! Wyodrębniliśmy w nim Lactobacillus sanfranciscensis, bakterie będące w służbie człowieka od niepamiętnych czasów, w odróżnieniu od drożdży piekarniczych, relatywnie znacznie młodszego wynalazku. Na oficjalne otwarcie instytucji Eric Kayser, utalentowany i utytułowany piekarz francuski, ofiarował nam dwa ze swoich zakwasów.
Czy okrążyliście już glob w swoich poszukiwaniach?
Kiedy otwieraliśmy bibliotekę w 2013 r., mieliśmy 43 zakwasy z Włoch, Grecji, Węgier i Stanów Zjednoczonych. W następnym roku skupiliśmy się na Francji, gdzie pozyskaliśmy 15 próbek, potem Portugalii, Holandii, ponownie USA i okrążając Ziemię, kolejno Australii oraz Chinach. Teraz mamy nieco ponad 100 próbek z około 20 krajów.
Naszym celem jest, aby każdego roku pozyskać 10 zakwasów z tego samego kraju lub regionu, które następnie bada i analizuje profesor Marco Gobbetti z Uniwersytetu Bari i Bolzano, na tej podstawie przygotowywane są publikacje naukowe.
Wstrząśnięte, zmieszane, zakręcone, czyli słoik w słoik
Wiemy, że jesteś Głównym Bibliotekarzem w pierwszej na świecie bibliotece zakwasu, ale czy jedynym? Kto jeszcze zaangażowany jest w ten projekt?
Moim głównym zajęciem jest dbanie o zgromadzone zakwasy, utrzymywanie ich w dobrej kondycji, karmione są raz na dwa miesiące przy użyciu oryginalnej mąki. Nie jestem osamotniony w swoich działaniach – to cała masa pracy. Mam do pomocy dwie osoby: jedna z nich zajmuje się głównie odmierzaniem odpowiednich ilości właściwych mąk, druga zaś dba o czystość naszych urządzeń i przyrządów. Dział Badań i Rozwoju także nas wspiera, zajmując się analizowaniem i dokumentacją próbek, gdy tylko te do nas dotrą. I wyobraź sobie, że to same kobiety.
Przybliż nam, jaka jest główna myśl przyświecająca Waszej działalności?
Jako firma Puratos współpracujemy z wieloma piekarniami na całym świecie. Zakwas jest również obecny w niezliczonej liczbie domów, gdzie osoby pasjonujące się pieczeniem chleba utrzymują swoje wyjątkowe kompozycje kulturowe. Bez naszego programu poszukiwań i badań nie bylibyśmy w stanie sami ich zidentyfikować. Dlatego właśnie zależy nam, aby jak najwięcej osób rejestrowało swoje zakwasy na naszej stronie internetowej, co umożliwi obserwowanie ich niesamowitej bioróżnorodności. Mam nadzieję, że kiedyś możliwe będzie zgromadzenie ich wszystkich w formie fizycznej, przeanalizowanie i wyizolowanie zawartych w nich mikroorganizmów, aby móc zachować je dla kolejnych pokoleń. Szczycimy się również tym, że jesteśmy platformą, gdzie zarówno profesjonalni, jak i domowi piekarze mogą wymieniać się cennymi informacjami.
Zimno, aż miło – do wiecznej zmarzliny jeden krok
Karl, co takiego musi być w zakwasie, by trafił do Waszej biblioteki?
Dla nas najważniejszym czynnikiem jest to, w jaki sposób powstał dany zakwas. Koniecznym kryterium jest spontaniczna fermentacja, istotne jest też, z jakiego rodzaju mąki powstał. Można znaleźć u nas na przykład wiele próbek z Francji bazujących na tej samej Farine de Tradition, niezbyt imponująca różnorodność, stąd zapewne przez dłuższy czas nie będziemy przyjmować i gromadzić francuskich zakwasów opierających się na tym gatunku mąki. Zdarza się, że mamy prośby o przechowanie zakwasu jako zabezpieczenia na wypadek, gdyby coś poszło nie tak z badaniami nad specyficznym rodzajem kultur danej instytucji badawczej. Innym razem z kolei przyświeca nam myśl o konkretnym regionie czy kraju, który właśnie zdecydowaliśmy się przebadać. Mamy nadzieję w przyszłości zwiększać liczbę zakwasów dodawanych do naszej fizycznej biblioteki, by móc je badać i opiekować się nimi. Plus 4 stopnie dla zakwasów i minus 80 stopni Celsjusza dla mikroorganizmów je tworzących to zalecane i utrzymywane w bibliotece temperatury. Podobne inicjatywy, jak choćby Svalbard globale frohvelv (Globalny Bank Nasion) ulokowany na Spitsbergenie, pokazują, jak poważnym i aktualnym tematem jest bezpieczne i pewne zachowanie naturalnych bogactw naszego globu.
Z ziemi włoskiej do… Meksyku
Próbki zakwasów z różnych stron świata różnymi drogami docierają do swego miejsca przeznaczenia – półki bibliotecznej w Belgii. Niektóre Karl zdobywa osobiście, dokumentując swoje podróże obserwowane w mediach społecznościowych przez wielu. Tak było w maju z numerem #106 – skarbem jukońskich pionierów. W drodze powrotnej z Kanady Karl zdążył jeszcze przeprowadzić drobny eksperyment, piekąc współczesną focaccię, używając do tego piecyka pionierów i wiekowego zakwasu, a wszystko to w subarktycznym kanadyjskim klimacie. Jeszcze tylko selfie z Kordylierami w tle i w drogę, z powrotem do Europy! Wcześniej w Wielkiej Brytanii zdobył numer #91 pochodzący od Vanessy Kimbell, autorki opublikowanej w kwietniu bestsellerowej książki „The Sourdough School”. W pozostałych przypadkach kolejne próbki zakwasu przybywają pocztą w pojemnikach, po uprzednim przeprowadzeniu szczegółowego wywiadu przez pracownika lokalnej komórki firmy.
Karl, większość próbek jest mniej lub bardziej do siebie podobna. Czy jest jakiś zakwas, który wywarł na Tobie szczególne wrażenie?
Hmm, trudno powiedzieć, ale skoro o to pytasz, to najbardziej chyba dla mnie egzotycznymi były japoński, powstały z gotowanego ryżu, i ten z Meksyku, który raz w tygodniu jest odświeżany za pomocą piwa, limonek i jajek!
Czy w bibliotece znajdziemy zakwas z Polski?
Nie… na razie jeszcze nie. Lecz biblioteka żyje, stale powiększa się, stanowiąc dla wielu ludzi miejsce wymiany myśli, opinii, przepisów i porad. Ludzi, których łączy wspólna pasja i miłość do pieczenia chleba!
Dziękuję Ci, Karl, za to fascynujące wprowadzenie do Twojego chłodnego, ale pasjonującego świata nietypowych zbiorów bibliotecznych.
Piotr Madej, autor „Piekarskich wersetów”