Co ma ze sobą wspólnego aztecki bóg Quetzalcoatl, mała wioska w dolinie Ulủa, w środkowej części Hondurasu i hiszpańscy konkwistadorzy? Co łączy włoskiego lekarza Stephani Blancardiego, Walentynki i hinduskie święto religijne Diwali? Czy tarta lawendowo- imbirowa, wielka gianduja i deser Irlandia mają jakiś wspólny mianownik?
Nie umiesz odpowiedzieć na żadne z tych pytań? Tym lepiej, bowiem z większą przyjemnością przeczytasz „Przewodnik po Finest Belgian Chocolate” marki Callebaut®. Książka zabiera czytelnika w fascynującą podróż zaczynającą się w miejscu, skąd pochodzi ziarno kakaowca, z przystankiem w Wieze - jedynym miejscu na świecie, gdzie produkuje się Finest Belgian Chocolate Callebaut®, po jej zwieńczenie, czyli zatopienie się w smakach niezwykłych deserów, których same już nazwy obiecują nieziemską rozkosz.
Tropikalny puchar
Zanim jednak nasze podniebienie będzie miał szansę pieścić „Tropikalny puchar”, a kubki smakowe eksplodują z rozkoszy przy „Cieście z musem czekoladowym”, będziemy mieli szansę dowiedzieć się więcej na temat sekretów ziaren kakaowca, a także odkryjemy serce i duszę Finest Belgian Chocolate. Publikacja przeznaczona jest, bowiem nie tylko dla wielbicieli czekoladowych deserów, ale także dla wszystkich zainteresowanych czekoladą (w tym jej historią oraz procesem produkcji), osób, związanych ściśle z branżą cukierniczą.
Pokarm bogów
Aż trudno uwierzyć, że czekoladowe szaleństwo zaczęło się około 400 tysiący lat temu w sercu dżungli Hondurasu. Tam, w dolinie Ulủa, naukowcy szukający wskazówek dotyczących życia codziennego w czasach starożytnych znaleźli skorupy naczyń setki lat starszych niż pozostałe artefakty z tego terenu. Przeznaczeniem ozdobionych odnoszącymi się do zjawisk nadprzyrodzonych symbolami przedmiotów, było ich użycie do celów rytualnych przez elity ówczesnego społeczeństwa. Ekstrakcja osadu z suchych skorup umożliwiła identyfikację śladów kofeiny i teobrominy, czyli dwóch składników obecnych w ziarnach kakaowca. Wszystko, zatem wskazuje na to, że w naczyniach przechowywany był napój uzyskiwany z owoców drzewa kakaowego. Od czasów, gdy przyrządzano przed wiekami ów Xacoatl, aż po dzisiejsze wykorzystanie ziaren kakaowca zmieniło się wiele, nigdy jednak nie minęła fascynacja tym „pokarmem bogów”.
Nie wszyscy znają jednak legendy opisujące pojawienie się ziaren kakaowca w świecie, w tym tę najbardziej romantyczną i tragiczną zarazem, opowiadającą o bogu Tolteków i Azteków - Quetzalcoatlu. Ten bóg wiatru, mądrości, płodności i stworzenia przekazał ludziom wszechstronną wiedzę, a także ofiarował im cenny dar, skradziony innym bogom - niebiański owoc kakaowca, który niwelował zmęczenie i pomagał odzyskiwać siły. Bóstwo padło jednak ofiarą zdrady i pomówień, których źródłem byli trzej czarnoksiężnicy. Aztekowie zawsze wierzyli, że ich dobry bóg powróci w pełnym zdrowiu, zatem kiedy w 1519 roku do wybrzeży Meksyku przybył Cortez ze swoimi konkwistadorami, nie dziwi fakt, że aztecki władca Montezuma zobaczył w odzianym w złoto i pióra dowódcy powracającego Quetzalcoatla. Chcąc przebłagać pałające żądzą zemsty bóstwo, Montezuma obdarował Hiszpanów ziarnami kakaowca, rozpoczynają tym samym nowy rozdział istnienia świata, pełen rozpływającej się w ustach czekolady.
Pierwsza receptura
Nie trzeba było długo czekać, by Hiszpańscy mnisi przedstawili recepturę pierwszego słodkiego napoju czekoladowego oraz, by sława kakao rozprzestrzeniła się na cały świat. Równolegle z historią czekolady rozwijała się dyskusja na temat zastosowania jej do celów medycznych. Wojownicy Majów opatrywali sobie nią rany, zaś w XIV w. wierzono, że czekolada jest napojem pomagającym w poczęciu dziecka. Kilka lat temu twierdzono nawet, że jest to idealny lek na gruźlicę, a nawet na… złamane serce. Jak pisał, bowiem francuski lekarz „Osoba, która zapadła na najpopularniejszą i najokrutniejszą postać miłości, znajdzie największe ukojenie [w czekoladzie]”. Obecny wpływ czekolady na ludzki organizm i umysł jest udokumentowany licznymi badaniami, których wyniki wskazują, że szczególnie pozytywne oddziaływanie ma ona w przypadku układu serca naczyniowego, a co więcej, istnieje związek pomiędzy spożywaniem kakao, a z zmniejszeniem zaburzeń poznawczych w podeszłym wieku.
Każda okazja jest pretekstem
Zanim jednak przystąpimy do zaaplikowania sobie dawki słodkości, warto poczytać o licznych okazjach, które są pretekstem do delektowania się czekoladowymi wyrobami, od Walentynek począwszy, poprzez Halloween, Święto Świateł, czyli Chanuka, hinduistyczne święto Diwali czy Boże Narodzenie.
Mówiąc o czekoladzie, nie sposób też pominąć jej związku z losami Belgii, która do dziś wyróżnia się zaawansowaną technologią szybkiej produkcji, a Belg Frans Callebaut - współwłaściciel marki Callebaut® obmyślił sposób przechowywania i transportu kuwertury w płynnej formie.
Dowiemy się także, kiedy czekolada zasługuje na miano „belgijskiej”, wyruszymy w naukowa podróż do krainy kakao, gdzie rośnie kakaowiec, znany również pod naukową nazwą „Theobroma Cacao”, a nawet poszukamy ideału, czyli najlepszych składników do produkcji czekolady, poznany też proces jej produkcji. Swoistą wisienką na torcie, (co w przypadku tej książki jest wielce adekwatnym określeniem) jest zbiór receptur na pyszne desery z czekolady. Nie wiem, czy bardziej moje zmysły pobudził przysmak z czarnej porzeczki i ciemnej czekolady, praliny figowo-szafranowe, czy galaretka cytrynowo- bazyliowa z ganaszem z mlecznej czekolady. Już samo czytanie tych przepisów sprawiło, że nabrałam na nie niesamowitej ochoty, a przepiękne zdjęcia, podkreślające jeszcze walory tych czekoladowych specjałów wprawiły moje zmysły w stan niewysłowionej ekstazy. Chyba skończy się to zapisaniem się na jedno ze szkoleń Akademii Czekolady, by móc tworzyć takie cuda, ku uciesze własnego podniebienia oraz rozkoszy całej rodziny.
Justyna Gul