W pewnym miejscu, gdzieś na nowym osiedlu w dużym mieście, funkcjonują obok siebie (sąsiadując przez ścianę) dwa sklepy. Na pierwszy rzut oka niczym się nie różnią. Po dłuższej obserwacji okazuje się jednak, że dzieli je praktycznie wszystko. Przede wszystkim zaś STRATEGIA DZIAŁANIA.
Podobne artykuły
WEBINAR #2: Zarządzanie czasemKiedy Twoja firma potrzebuje pomocy (cz. 3 czas na zamknięcie)Prezydent zatwierdził kasy fiskalne online!To typowe sklepy osiedlowe: z produktami spożywczymi, prasą, artykułami higienicznymi pierwszej potrzeby. Na użytek tego artykułu nazwijmy je skrótowo „Ż” i „Delikatesy B”. Patrząc na nie, zadałam sobie pytanie: jak to możliwe, że współistnieją? Zaczęłam się im dokładniej przyglądać (zrobiłam kilka razy zakupy w jednym i drugim) i okazało się, że z bliska różnią się nie tylko szyldem.
Dwa sklepy, dwie strategie
Co sprzedajemy?
W „Ż” regały ustawiono bardzo blisko siebie (miejsce wystarczające dla jednej osoby), w „Delikatesach B” półki znajdują się pod ścianami, a na środku stoi duży regał wyspa. W „Ż” kupuje się szybko, przy kasie są najwyżej trzy osoby, w „Delikatesach B” zwykle jest kolejka składająca się z 5-6 osób, ale stoi cierpliwie.
Cierpliwość klientów „Delikatesów B” może wynikać z tego, że sprzedawca jest nie tylko kasjerem, ale także kroi i pakuje wędlinę oraz sery na wagę (w „Ż” wszystkie produkty są paczkowane). Poza tym asortyment jest bardzo podobny (choć mój ulubiony syrop klonowy mają tylko w Delikatesach), ale inny jest sposób eksponowania towarów. W „Ż” na pewno zatrzymasz się przy wyprzedaży, słodyczach i piwie, kupisz też hot-doga (jak na stacji benzynowej) czy kawę na wynos. W „Delikatesach B” w centralnym miejscu ustawiono warzywa i pieczywo, a rodzaje win (podawanych przez sprzedawcę) oznaczono kolorami. Sommelier nie byłby zadowolony, bo to tylko słodkie, półsłodkie itd., ale znawca kupuje wino raczej w innych miejscach.
Kto sprzedaje?
Wracając do sprzedawcy – w „Delikatesach B” sprawia wrażenie właściciela, uśmiecha się, zna stałych klientów i pyta, co u nich słychać. W „Ż” zwykle spotkasz kilka osób w koszulach firmowych, także prowadzących rozmowy, ale raczej między sobą, nie do końca związane z pracą (miałam też okazję przysłuchać się kłótni przed sklepem). „Ż” jest otwarta długo po zamknięciu „Delikatesów B”. Warto także wspomnieć o cenie. Z założenia w „Ż” jest niższa, wiele produktów jest dodatkowo w promocji (choć zwykle te, które rzadziej się kupuje).
Komu sprzedajemy?
Co jeszcze różni te sklepy? Podejście do klienta (kiedy podczas spotkania w zespole tortownia.pl omawialiśmy ten przypadek, padły nawet słowa „uczciwość wobec klienta”!). W gruncie rzeczy każdy ze sklepów zaspokaja inny zestaw potrzeb, więc będzie miał też innego odbiorcę. „Ż” jest „sklepem ostatniej szansy”, zaspokajaną przez niego potrzebą może być napicie się piwa przy ograniczonym budżecie lub zrobienie szybkich zakupów tuż przed wieczornym powrotem do domu. „Delikatesy B” zdają się zaspokajać potrzebę zdrowego odżywiania i poczucia lokalnej wspólnoty.
Wybieramy strategię
Jak to możliwe, że wszystkie elementy tych dwóch układanek do siebie pasują? Właściciele obu sklepów realizują pewną strategię. Prawdopodobnie funkcjonuje ona wyłącznie w umyśle szefa, nie została nigdy spisana, a pracownicy po prostu „czują ją przez skórę”, bo w małej firmie właściciel jest zwykle na miejscu i podejmuje większość decyzji (o delegowaniu odpowiedzialności będzie w innym artykule). Czy więc warto tworzyć górnolotne dokumenty? Stoję na stanowisku, że zdecydowanie TAK, opłaca się spisać strategię!
Agnieszka Klimczak założycielka i właścicielka tortownia.pl, pasjonatka słodkiej kuchni i artystycznego dekorowania. Ukończyła szereg specjalistycznych szkoleń cukierniczych w Wielkiej Brytanii, a także studium podyplomowe Mazowiecka Akademia Firm Rodzinnych (Family Business Academy) w Szkole Biznesu Politechniki Warszawskiej. |
Jeśli Twoja firma jest na razie jednoosobowa, strategia posłuży Ci za kompas. Gdy zastanawiasz się, czy idziesz w dobrym kierunku (pamiętaj, że nie możesz zapytać o to szefa, bo samodzielnie podejmujesz decyzje), wystarczy, że zadasz sobie pytanie, czy decyzja jest zgodna ze strategią. Jeśli (tak jak w moim przypadku) cieszysz się zespołem kreatywnych pracowników, taki dokument powinien być efektem wspólnych ustaleń, wypadkową burzy mózgów, obserwacją potrzeb klientów, a Twoim zadaniem będzie zebranie wszystkiego i spisanie. Strategię tortownia.pl na dwa lata pisałam (lub raczej spisywałam) kilka miesięcy temu, nad jeziorem, z dala od firmy. Takie oderwanie od codziennych czynności pozwoliło mi spojrzeć na wszystko z dystansu, „oddalić się, żeby poszerzyć pole widzenia”. Nie był to czas zmarnowany. Oczywiście warunkiem koniecznym jest wdrożenie. Wydumana strategia, o której nikt po napisaniu nie pamięta, mija się z celem. Za to strategia realizowana – wyznacza drogę.
Pamiętasz, jaka była najważniejsza różnica między dwoma osiedlowymi sklepami? Klient, a ściślej – jego potrzeby. Zastanawiając się nad strategią, warto wyjść właśnie od obserwacji (obecnych lub przyszłych) klientów i na tej podstawie stworzyć model działania.
Kiedy skupisz się na konkretnych potrzebach, opiszesz swoich typowych klientów, określisz relacje z nimi i wybierzesz kanały komunikacji/dystrybucji, to wszystko połączysz ze swoimi kluczowymi zasobami, partnerami biznesowymi i działaniami, jakie trzeba podjąć, uzyskasz jasny schemat funkcjonowania własnej firmy, a stąd do strategii droga już znacznie krótsza.
Warto tu także podkreślić, że prawdziwie innowacyjny przedsiębiorca nie powinien poprzestać na znalezieniu i zaspokojeniu istniejącej potrzeby. Prawdziwą, głęboką satysfakcję sprawia wykreowanie potrzeby, którą można zaspokoić…
Czego dowiedziałam się w Szkole Biznesu PW? Że strategia MUSI być spisana, a następnie wdrożona. Przy czym powodzenie w realizacji będzie w dużym stopniu zależało od jakości samej strategii. Nie może ona być oderwana od rzeczywistości: sytuacji rynkowej, zasobów i możliwości. Powinna też dotyczyć dłuższego czasu, najlepiej perspektywy kilku lat (uwzględnij trendy w rozwoju rynku!), i zawierać ogólny zarys działań – zbyt duża szczegółowość nie jest wskazana. Skuteczna strategia tworzy unikalność firmy, określa jej tożsamość i buduje przewagę konkurencyjną.
Szerokiej drogi!
Jaką strategię wybrać, aby prowadzona działalność była nie tylko źródłem satysfakcji, ale również opłacalna ekonomicznie? Czy w miejscu, gdzie artykułem pierwszej potrzeby jest tanie piwo, da się prowadzić Delikatesy? Czy jest sens „edukować” klientów i oferować torcik z rozmarynem, kiedy szarlotka świetnie się sprzedaje? Prawdopodobnie już znasz odpowiedź na to pytanie...
To Ty jesteś kapitanem swojego statku, – Ty decydujesz… Tu nie ma złych rozwiązań, choć różne pomysły mogą się okazać mniej lub bardziej opłacalne. Niezależnie od drogi, którą wybierzesz, podejmujesz ryzyko... ale na tym polega biznes. Strategia to decyzja, w którym kierunku iść…
Szerokiej drogi!
Agnieszka Klimczak, tortownia.pl
Strategia funkcjonowania firmy • Mając strategię, łatwiej zdecydujesz o wszelkich działaniach promocyjnych: wyborze logotypu, zaprojektowaniu ulotek reklamowych czy wizytówek, wystroju pomieszczeń w siedzibie firmy (szczególnie tych, gdzie zaglądają klienci), strony WWW, a także o doborze informacji, które przekazujesz za pośrednictwem choćby portali społecznościowych czy umieszczasz w swoim lokalu. |
Warto poczytać
• Alexander Osterwalder, Yves Pigneur, Tworzenie modeli biznesowych. Podręcznik wizjonera. One Press, 2012.
• http://www.ibrpolska.pl/