W Warszawie 21 maja br. podczas Marszu W Obronie Dobrej Żywności rozdano ponad 1000 porcji "nielegalnej" kiełbasy, kilkaset „nielegalnych” marchewek, kilkaset porcji chleba, serów, dżemów i powideł, ogórków, soków i innych produktów. "Nielegalnych", bo podchodzących od polskich rolników i drobnych producentów.
Podobne artykuły
Kto zapłaci za marnowanie żywności?Zmiana sytuacji prawnej żywności specjalnego przeznaczenia żywieniowegoCETA zagrozi żywności w PolsceW środę, 21 maja br. w godzinach 10.30-13.00 przy Pomniku Mikołaja Kopernika w Warszawie (ul. Nowy Świat 72) odbyła się demonstracja w obronie dobrej, tradycyjnej żywności. Uczestnicy demonstracji razem z czołowymi warszawskimi restauratorami dokonali aktu nieposłuszeństwa obywatelskiego – rozdawali „nielegalną” według rządu żywność od polskich rolników i drobnych producentów. W akcji wzięli udział m.in. Wojciech Modest Amaro (Atelier Amaro), Aleksander Baron (Solec 44), Zbigniew Kmieć (Kafe Zielony Niedźwiedź), Gieno Mientkiewicz (Sery Polskie), Hanna Szymanderska (autorka książek kucharskich), Robert Gwiazdowski (prezes Warsaw Enterprise Institute), Tomasz Wróblewski (wiceprezes Warsaw Enterprise Institute) i wielu innych.
Podczas demonstracji odbyła się konferencja prasowa z udziałem Wojciecha Modesta Amaro, Zbigniewa Kmiecia oraz Cezarego Kaźmierczaka, Prezesa ZPP.
Demonstracja oraz konferencja prasowa odbyły się w ramach prowadzonej od kilku miesięcy Kampanii „Zostawcie w spokoju dobrą żywność”, której patronem jest Związek Przedsiębiorców i Pracodawców. Jej celem jest zwrócenie uwagi na absurdy urzędniczej biurokracji, która uderza w polskich rolników, małych producentów wykorzystujących tradycyjne receptury, restauratorów, ale też amatorów „swojskiej” żywności, a w rezultacie – doprowadzenie do uchylenia bezsensownych przepisów.
Podczas konferencji prasowej Wojciech Modest Amaro, znany kucharz i właściciel Atelier Amaro, jedynej polskiej restauracji wyróżnionej gwiazdką Michelina, zaapelował o szczególną ochronę polskiego dziedzictwa kulinarnego: – Powinniśmy wprowadzić przepisy, które obowiązują we Włoszech, Francji, czy na Węgrzech. Najlepiej wg formuły UE + 0, czyli żadnych innych wymagań niż prawo europejskie. Skorzystaliby na tym wszyscy: Rząd zebrałby podatki, wielu ludzi znalazłoby pracę, Polacy zdrowiej by się odżywiali. Brak zniesienia ograniczeń ponad wymagania UE doprowadzi do degeneracji polskiej wsi oraz zdrowia Polaków.
– Dzisiaj kucharzowi, który nie ma zdolności biurokratycznych bardzo trudno otworzyć jest restaurację, bo on zna się na gotowaniu, a nie na papierach. Gdyby zdjąć z nich biurokratyczne pęta, Polska zaroiłaby się od 3-5 stolikowych lokalnych restauracji prowadzonych przez kucharzy. Obecnie obowiązujące prawo w zasadzie to uniemożliwia – powiedział Zbigniew Kmieć, przedstawiciel Kampanii „Zostawcie w spokoju dobrą żywność”.
Jak powiedział Cezary Kaźmierczak, Prezes ZPP, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców opracował projekty ustaw zgodne z prawem UE, które uwolnią dobrą żywność z „pęt stworzonych z papieru kancelaryjnego”. – W Polsce takie same wymagania obowiązują producenta 100 kilogramów rocznie sera zagrodowego i koncern przerabiający 10 tysięcy tuczników dziennie. To absurd, który trzeba zlikwidować. Nigdzie w Europie tak nie ma – powiedział Kaźmierczak.
źródło: Związek Przedsiębiorców i Pracodawców