"W świecie fotografii kulinarnej najlepsze są światła rozproszone i odbite. Do tego stosuje się odpowiednie lampy typu softbox, które mają większą moc i pozwalają na zrobienie zdjęcia z mniejszą ilością cieni."
Podobne artykuły
Fotografia kulinarna - kolejne darmowe szkolenie Dawn Foods„Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu” – kilka słów o reklamie radiowejNajgorsza reklama na świecie. Jak promować swoje produkty, żeby nie narazić się na śmieszność?Mistrz Branży: Jak wykonać poprawną fotografię i jakie są sposoby na przyspieszenie robienia odpowiednich ujęć?
Sebastian Stieler: Zdjęcia kulinarne możemy podzielić przede wszystkim na dwie odrębne linie fotograficzne. Wtedy dopiero możemy zastanowić się nad wszelkimi aspektami. Są produkty i dania, które wymagają szybkiego zrobienia zdjęcia lub ich ucharakteryzowania na „ciepłe”, są również produkty „zimne”, czyli np. owoce. Gdy już mamy w głowie cały nasz „krajobraz”, należy ustawić wszystkie produkty stałe, czyli np. talerze, sztućce i inne dodatki. Wtedy możemy zacząć kształtować obraz poprzez odpowiednie oświetlenie. Istotnym elementem jest również czas, w jakim możemy dobrze sfotografować konkretny produkt jako „prosto z pieca”. W ten sposób nie pominiemy żadnego szczegółu, a tylko możemy w kilku lub kilkunastu ujęciach poprawić oświetlenie, które odgrywa tu bardzo ważną rolę.
MB: W jaki sposób dopasowuje się rodzaje świateł? Czym kierować się przy doborze odpowiedniego oświetlenia?
S.S.: O wyborze oświetlenia decydujemy sami, lecz istnieją pewne wytyczne, którymi należy się kierować. Lampa kuchenna nie jest odpowiednim źródłem światła dla fotografowanej potrawy. W świecie fotografii kulinarnej najlepsze są światła rozproszone i odbite. Do tego stosuje się odpowiednie lampy typu softbox, które mają większą moc i pozwalają na zrobienie zdjęcia z mniejszą ilością cieni. Jak działa taka lampa? Wyobraźmy sobie żarówkę zamontowaną w przestrzeni, a wokół niej (oczywiście w bezpiecznej odległości) materiał (np. srebrny), który daje dodatkowe odbicia świetlne. Światło w całości musi przejść przez biały, jasny materiał, który rozproszy światło. Przykładem takiego materiału może być również biała cienka płyta pleksiglas. Mamy wtedy do dyspozycji dobre źródło światła, które otacza nasz produkt, przy czym nie jest ono ani ostre, ani skierowane w jeden punkt. Najczęściej stosuje się dwie lampy w celu wyeliminowania cienia regularnego.
To jednak nie wszystko. Zastanówmy się, dlaczego – będąc w zaciemnionym pomieszczeniu – lepszy rezultat oświetlenia osiągniemy przez skierowanie lampki na biały sufit? Światło z lampki odbije się od sufitu, rozpraszając się na więcej strumieni świetlnych, co da nam potencjalnie lepszą widoczność ogólną. Taką samą zasadę stosuje się w fotografii. Oprócz lamp typu softbox powinniśmy zaopatrzyć się w tzw. odbłyśniki. Mogą to być wszelkiego rodzaju stojące kartki kartonowe w kolorze białym, srebrnym lub złotym, czyli wszystko, co odbije nasze światło i pozwoli rozjaśnić jeszcze widoczne zaciemnione miejsca na naszej kompozycji produktów. Ciemniejsze miejsca, wcześniej już doświetlone przez naszą lampę typu softbox, nazywamy półcieniami.
Sebastian Stieler – fotograf i kompozytor muzyki filmowej. Z aparatem fotograficznym zwiedził większość wysp na Morzu Karaibskim, Wyspy Zawietrzne, Wyspy Nawietrzne, USA, Meksyk i kraje śródziemnomorskie, przepływając Atlantyk. W Polsce zajmuje się fotografią kulinarną i reklamową. Przez najbliższe wydania poprowadzi szybki kurs dla cukierników i piekarzy w najnowszym cyklu „Fotografia od kuchni”. |
Takie odbłyśniki zawsze stosujemy naprzeciw miejsca przyciemnionego i należy zawsze mieć je pod ręką. Czasem może się okazać, że po umiejscowieniu gotowego produktu cień jednak skieruje się minimalnie w inną stronę, zaciemniając nam inne miejsce, lub że światła dodatkowego jest minimalnie za dużo. Oczywiście wszystko zależy od koncepcji, jaką uprzednio stworzymy, i od tego, co chcemy osiągnąć. Dodatkowo możemy zastosować materiały działające również w kierunku odwrotnym, tzw. przyciemniające. Stosujemy je wtedy, gdy za dużo światła nałoży nam się w jednym miejscu. Wtedy musimy mieć jeszcze pod ręką materiały (np. kartki z bloku kartonowego) ciemniejsze, nieprzepuszczające światła, które umiejscawiamy w ok. 1/3 (bezpiecznej) odległości między potrawą a światłem głównym. Niezwykle ważne jest tu zwrócenie uwagi na zmniejszenie ryzyka zapalenia się danego odbłyśnika lub przyciemniacza. Nie chcemy przecież fotografować palącego się odbłyśnika, lecz gorące bułeczki.
MB: Czy dodatkowo „koloryzuje” Pan produkty przed zrobieniem zdjęcia?
S.S.: Czas, w jakim dana potrawa jest ciepła i sam jej widok zachęca do jedzenia, jest ograniczony, dlatego czasem robię małe retusze, które spowodują, że wypiek będzie wyglądał jak świeży przez trochę dłużej niż cztery minuty. Stosuje się do tego niektóre artykuły spożywcze. Najprostszym przykładem jest olej jadalny, za pomocą którego można nadać potrawom połysk. Wyobraźmy sobie smaczne ciasto z lukrem, które z czasem przestaje błyszczeć. Dla klienta nasze zdjęcie ma być zachętą, więc delikatnie i starannie maluję pędzelkiem lukier, by zaznaczyć jego przebojowy błysk. Zastosowanie niektórych „ożywiaczy” powoduje jednak, że dana potrawa czy napój nadaje się tylko do fotografii – możemy wówczas zapomnieć o konsumpcji.
MB: Od jakiegoś czasu widzimy na zdjęciach potrawy „w ruchu”, które unoszą się w przestrzeni, niczym rzucane w górę. Jak więc odpowiednie wyregulowanie oświetlenia ma się do takiego rodzaju zdjęć?
S.S.: Zdjęcia takie również przygotowujemy bardzo skrupulatnie, nie pomijając zasady oświetleniowej, o której już mówiłem. Tutaj dochodzą jeszcze dodatkowe konstrukcje, których tak naprawdę na zdjęciach nie widać, oraz zupełnie odmienna technika, np. krojenia elementów ekspozycyjnych. Pokażę to na zdjęciu „wybuchającej” sałatki.
Najprostszym materiałem, którego na zdjęciu nie widać, jest szyba. W tym przypadku stanowi ona podest dla elementów „wybuchających”. Gdy umieścimy szybę bezpiecznie pod kątem, nad talerzem, uzyskamy dodatkowo inną formę wizualną, która w rezultacie oszuka nasze oko. Oczywiście nieuniknione jest zrobienie zdjęć próbnych z nowym wprowadzonym elementem, czyli szybą. Musimy dobrać odpowiedni punkt, by w naszej szybie nie znalazło się odbicie światła skierowanego z boku lub z góry. Wszelkie elementy, które mają zająć miejsce na szybie, kroimy w odpowiedni sposób z wykrojonymi minipodstawkami, by trzymały się dobrze podłoża, a nam pozwoliły na przygotowanie oświetlenia oraz wykonanie zdjęcia.
MB: Kiedy coś nie wyjdzie, zawsze możemy obrobić zdjęcie komputerowo...
S.S.: Osobiście najwięcej satysfakcji daje mi wykonanie zdjęcia, które nie potrzebuje specjalistycznych obróbek komputerowych. Mogę wtedy powiedzieć, że faktycznie jest to moja fotografia. Myślę, że trzeba jeszcze odpowiedzieć sobie na pytanie, czy faktycznie wszystkie produkty spożywcze nie nadają się do jedzenia po tak specjalistycznej realizacji fotograficznej. Odpowiedź jest prosta. Najsmaczniejszymi potrawami i wypiekami nie są te umieszczone na plakatach czy w folderach, ale te, które zwykle na co dzień fotografujemy, np. telefonami z funkcją aparatu, czując ich nęcącą woń, co staramy się odzwierciedlić w zdjęciu. Fotografia kulinarna jest więc sztuką zmysłów. W moich realizacjach staram się uchwycić zapach i smak.
MB: Dziękuję za rozmowę.