...

Szanowny Użytkowniku

25 maja 2018 roku zaczęło obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Poniżej znajdują się informacje dotyczące przetwarzania danych osobowych w Portalu MistrzBranzy.pl

  1. Administratorem Danych jest „Grupa 69” s.c. z siedzibą w Katowicach, ul. Klimczoka 9, 40-857 Katowice
  2. W sprawach związanych z Pani/a danymi należy kontaktować się z Administratorem pod adresem e-mail: dane@mistrzbranzy.pl
  3. Dane osobowe będą przetwarzane w celach marketingowych na podstawie zgody.
  4. Dane osobowe mogą być udostępniane wyłącznie w celu prawidłowej realizacji usług określonych w polityce prywatności.
  5. Dane osobowe nie będą przekazywane poza Europejski Obszar Gospodarczy lub do organizacji międzynarodowej.
  6. Dane osobowe będą przechowywane przez okres 5 lat od dezaktywacji konta, zgodnie z przepisami prawa.
  7. Ma Pan/i prawo dostępu do swoich danych osobowych, ich poprawiania, przeniesienia, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania.
  8. Ma Pan/i prawo do wniesienia sprzeciwu wobec dalszego przetwarzania, a w przypadku wyrażenia zgody na przetwarzanie danych osobowych do jej wycofania. Skorzystanie z prawa do cofnięcia zgody nie ma wpływu na przetwarzanie, które miało miejsce do momentu wycofania zgody.
  9. Przysługuje Pani/u prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.
  10. Administrator informuje, że w trakcie przetwarzania danych osobowych nie są podejmowane zautomatyzowane decyzje oraz nie jest stosowane profilowanie.

Więcej informacji na ten temat znajdziesz na stronach dane osobowe oraz polityka prywatności.

dodano , Redakcja PS

Babeczki w wielkim mieście - rozmowa z Magdalena Kir

O pikantnym serialu, słonym serku i słod­kich wypiekach, które podbiły Nowy Jork oraz Katowice! A także o kobiecie, która tak je pokochała, że przełamała własną nieśmiałość, by karmić nimi innych.

Aurora: Codziennie wstajesz przed świtem, by samodzielnie upiec set­ki babeczek. To już zakrawa na istną pasję. Skąd się wzięło to upodobanie do słodkich wypieków?
Magdalena Kir: Sprawa jest o tyle śmiesz­na, że nie jestem cukiernikiem z wykształ­cenia. A pasja właściwie zaczęła się... od serialu! Konkretnie – „Seksu w Wiel­kim Mieście”. W jednym odcinku Carrie (główna bohaterka, przyp. red.) opowiada o swojej nowej miłości, zajadając się przy tym apetyczną babeczką. Ta scena zrobiła na mnie takie wrażenie, że od razu zabra­łam się za szukanie przepisu. Znalazłam, zrobiłam i... stwierdziłam, że są obrzydli­we (śmiech)!

Aurora: Może przepis był zły? Albo to kwestia doświadczenia?
M.K.: Jeśli chodzi o sam warsztat, przy­znam, że po prostu piekłam w domu. Ba­beczki z przepisu były stanowczo za słod­kie. W przepisie było pół kilograma cukru na pół kostki masła! To brzmi jak przepis na zawał, nie ciastko! Stwierdziłam więc, że trzeba to poprawić. Zaczęłam robić kre­my według własnego przepisu i z czasem były coraz lepsze. Jako efekt końcowy po­wstał mój autorski krem, który absolutnie uwielbiam i wiem, że większości klientów też smakuje. Jest to krem na bazie serka śmietankowego Filadelfia. Stanowi bazę i to jego jest najwięcej. Do tego trochę masła, trochę cukru i prawdziwej wanilii. Dzięki temu babeczki nie są ani mdłe, ani za słodkie.

 

   
 

Magdalena Kir Miss Cupcake : Pasjonatka wypieków i słodkości. Od 3 lat z powodzeniem prowadzi własną cukiernię Miss Cupcake w Katowicach, specjalizującą się w babeczkach. Organizuje również słodkie cateringi, piekąc torty, bezy i tarty, a od niedawna również makaroniki. Marzy o otwarciu kolejnych lokali na mapie Polski oraz zapisaniu się do Le Cordon Bleu.

 

 

Aurora: Czy dopiero wtedy, gdy krem udał się perfekcyjnie, postanowiłaś otworzyć własny lokal z babeczkami?
M.K.: W tak zwanym międzyczasie pie­kłam dla znajomych i rodziny różne cia­sta na różne okazje – wesela i urodziny. W pewnym momencie stwierdziłyśmy z sio­strą, że to właśnie w babeczkach tkwi siła. Bo nie ma czegoś takiego w całych Kato­wicach. I tak oto wystartowałam, z różny­mi przebojami. Od 3 lat funkcjonuję jako Miss Cupcake.

Aurora: Rozumiem, że nie zawsze było słodko...
M.K.: Początki oczywiście były trudne... Wszystko było jednym wielkim ekspery­mentem! Nie wiedziałam, czy babeczki się sprawdzą. Tak naprawdę dopiero sta­ją się popularne! Właśnie z tego powodu było mi trudno skompletować potrzebne sprzęty i składniki. Sporo rzeczy kupowa­łam za granicą, niestety również po za­granicznych cenach. W zasadzie dopie­ro niedawno wzięłam udział w szkoleniu. Byłam u Belli z Good Cake w Gliwicach, przy czym było to szkolenie z makaroni­ków i kruchego ciasta. Warto jednak za­uważyć, że Bella zna się na babeczkach i kremach, bo wywodzi się z tradycji an­glosaskiej, w której te słodkości odrywają ważną rolę.

Agata Siejka: Dziś, po 3 latach pro­wadzenia Miss Cupcake czego się na­uczyłać?
M.K.: Przede wszystkim utwierdziłam się w przekonaniu, że krem to kwintesencja babeczki! Dobrze by było, gdyby serek był lekko słony.

A.S.: I to jest sekret perfekcyjnej ba­beczki?
M.K.: Kwestia zrobienia idealnej babecz­ki to kwestia przerobienia kilkudziesięciu przepisów i upieczenia kilkuset różnych ba­beczek. Babeczka musi obłędnie wyglądać i smakować. Grunt, bym ja sama miała na nią ochotę! Nigdy nie zrozumiem ku­charzy i cukierników, którzy nie próbują własnych wyrobów.

Aurora: A na kim się wzorujesz?
M.K.: Trudno mówić o konkretnych oso­bach. Myślę raczej o miejscach i ciastkach (śmiech). Z całą pewnością chciałabym po­lecieć do Stanów Zjednoczonych, odwie­dzić nie tylko słynną z „Seksu w Wielkim Mieście” Magnolia Bakery, ale też kultową babeczkarnię D.C. Cupcake. Choć uwiel­biam przepisy pań z D.C. Cupcake, to i one są dla mnie nadal za słodkie. W każdym razie muszę tam kiedyś pojechać, bo USA to ojczyzna babeczek!

Aurora: A u nas są babeczki godne naśladowania?
M.K.: Tak! Za granicą udało mi się pró­bować całkiem dobrych babeczek w Hisz­panii, Niemczech i Czechach. Oczywiście próbowałam niemal wszystkich znanych babeczek robionych w Polsce, w tym słyn­nych krakowskich z Cupcake Corner Bakery. Nieskromnie jednak powiem, że uwielbiam swój krem i w tych wszystkich mi czegoś po prostu brakuje. Może to po prostu rzecz indywidualnego gustu...

A.S.: Myślę, że nie tylko. Przychodzę do Twojego lokalu dość często i za­wsze są tu tłumy! I to coraz większe. Czy zamierzasz rozbudować działal­ność?
M.K.: Cóż, marzy mi się sukces na miarę DC Cupcakes, ale obserwując tamtejszy rynek, myślę, że to, co tam się sprzedaje, niekoniecznie by się sprawdziło w Polsce... 10 tysięcy babeczek na walentynki?! U nas chyba babeczki nie robią takiego szału...

 

Aurora: Bo Polacy lubią sernik. A już na Śląsku to w ogóle do szczęścia wystarczą rolada i modra kapusta...
M.K.: Ale po zjedzeniu tej rolady trzeba so­bie czymś dosłodzić! Wyszłam z założenia, że skoro podobne lokale przyjęły się w By­tomiu, Krakowie, Wrocławiu czy Warszawie, to czemu nie w Katowicach? Trzeba pa­miętać, że pomimo tego, że wciąż otwiera się wiele nowych lokali gastronomicznych, przyjmą się te, które oferują coś napraw­dę dobrego. Poza tym, potrzeba ogromu pracy i odrobiny szczęścia...

Aurora: Szczęścia, czyli zastrzyku gotówki?
M.K.: Niekoniecznie chodzi o pieniądze. Tak się złożyło, że zaraz po otwarciu loka­lu trafił nam się artykuł w „Gazecie Wy­borczej”. Przez dwa dni piekłam od świtu do godziny 18 – bez przerwy. Ludzie brali po 10 babeczek na wynos! Potem sytuacja nieco się unormowała, ale pozostała reno­ma. No i ogrom pracy!

A.S.: Ktoś Ci pomaga?
M.K.: Jest wielu chętnych, ale niewielu wy­trzymuje... Młodzi ludzie nie są przygoto­wani na codzienne wstawanie o 5 rano. Większość ludzi myśli o pieczeniu babeczek jako o sobotniej przyjemności. Tymczasem, gdy okazuje się, że o poranku trzeba upiec i udekorować 100 babeczek w kilku róż­nych smakach, a nie 12, nagle okazuje się, że to nie takie proste...

Aurora: Chcesz powiedzieć, że pie­czesz to wszystko sama?!
M.K.: Dokładnie! Od 3 lat prowadzę fir­mę sama. Pomaga mi księgowa. Ale je­śli chodzi o samo pieczenie, to rzeczywi­ście tylko czasem mam kogoś do pomocy. Wiem, że brzmi to jak szaleństwo, ale praw­da jest taka, że od początku założyłam, że to jest moje marzenie! Dlatego mam do tego wszystkiego tyle serca i zapa­łu. Dzięki temu, że wszystko robię sama, wszystko jest dokładnie takie, jak zawsze chciałam – robię pewne rzeczy powoli, ale też po swojemu.

Aurora: Czyli nie znajdziemy u Ciebie „gotowców”?
M.K.: Absolutnie! Nie mogę znieść, że wciąż dostaję pocztą elektroniczną oferty, w których próbuje mi się sprzedać wyroby czekoladopodobne lub margaryny o smaku masła... Nie piekę również „smer­fowych” babeczek, czyli takich, w których głównym składnikiem jest sztuczny barw­nik. Używam tylko tych naturalnych, np. do Red Velvet, ale to raczej niewielkie ilości.

 


A.S.: Tę niezależność widać również w samych babeczkach, które często zaskakują połączeniami smakowymi.
M.K.: Rzeczywiście smaków jest tyle, ile pomysłów. Na chwilę obecną w ofercie jest ich do wyboru 100! Czasem pomysł przy­chodzi spontanicznie, a bywa tak, że tworzę babeczkę na bazie dobrze znanych smaków, np. na podstawie nadzienia z pączków, które wprost uwielbiam! W dużym stopniu oferta zależy też od pory roku, czyli owoców se­zonowych. W czerwcu królują truskawki, a wiadomo, że w grudniu nie obędzie się bez aromatu piernika, maku i pomarańczy. Naj­ważniejsze jednak, by to były dobre i świeże produkty. Jeśli jest smak waniliowy, to zna­czy, że jest w tym prawdziwa wanilia. Sama robię też karmel lub polewę czekoladową. Dobry produkt to dobra babeczka.

Aurora: A wytrawne smaki to również Twój autorski pomysł?
M.K.: Lubię różnorodność. I klienci to szyb­ko i chętnie podłapują – kupują ciepłe wy­trawne babeczki na lunch, a i ja chętnie je zjadam zamiast obiadu. Z reguły jest to jakieś klasyczne połączenie typu szpinak z fetą lub łosoś z koperkiem. Inspirowałam się też moją ulubioną sałatką, którą robi moja koleżanka – z suszonymi pomidorami, pestkami dyni i camembertem.

A.S.: Rozumiem, że ta oferta smako­wa babeczek słodkich i wytrawnych będzie nadal się powiększać. Czy po­większy się również asortyment pro­duktów?
M.K.: W chwili obecnej już od pół roku mam w lokalu tarty. W końcu ileż moż­na robić babeczki (śmiech)?! Zaczęło się od tego, że pojawiłam się z moimi wyroba­mi na Przystanku Śniadanie, gdzie spraw­dziły się różne ciasta – dodanie ich do stałej oferty to odpowiedź na zapytania klientów, którzy mieli okazję je wtedy degustować. Klienci zaczęli u mnie zamawiać takie ciasta na różne okazje. Do hitów należą sernik ba­noffee czy tarta z mascarpone i malinami. Największą popularnością cieszy się jednak ciasto marchewkowe! Jest lubiane do tego stopnia, że klienci zamawiają torty o tym smaku na komunie i wesela! Na szczęście ludzie stają się coraz bardziej otwarci na ta­kie eksperymenty.

Aurora: A więc robisz też torty!
M.K.: To również odpowiedź na oczekiwania moich stałych klientów. Od czasu do czasu piekę więc torty pokrywane masą cukrową lub bitą śmietaną. W ofercie imprezowej mam też makaroniki, cake popsy i inne małe formy. Oczywiście można też składać personalizo­wane zamówienia na babeczki. I to nie tylko od święta! W takim wypadku trzeba zamó­wić minimum 6 babeczek, ale dla łasuchów to nie problem.

Aurora: A jakie są ulubione smaki wśród samych babeczek?
M.K.: To się zmienia. Na ten moment do ulubionych należą: Red Velvet, marchew­ka z cynamonem i solony karmel, który sma­kuje, jak słynne cukierki Werthers Original. Są ludzie, którzy na swoje ulubione babeczki przychodzą w konkretne dni i śledzą naszą rozpiskę tygodniową.

A.S.: A jaki jest Twój ulubiony smak?
M.K.: I tu mnie macie! To chyba najgorsze pytanie z możliwych, ponieważ ja kocham je wszystkie! Nie lubię tylko czekolady z mię­tą – i to jedyna babeczka w ofercie, której nigdy nie spróbowałam. Lubię czekoladową babeczkę i lubię krem miętowy w babecz­ce Mojito, ale połączenie mięty i czekolady mi nie pasuje.

Aurora: Spodziewam się zatem, że nie spodoba Ci się też kolejne pytanie o to, z czego jesteś najbardziej dumna...
M.K.: Hm... Cieszę się z tego, że wciąż sta­ram się robić więcej nowych rzeczy. Robię rzeczy, których się boję, by przełamywać ten strach. Przez te trzy lata udało mi się dojść do perfekcji w robieniu kremu. Ale najbardziej jestem dumna z tej przemiany, jaka zaszła we mnie. Samo otwarcie firmy było dla mnie przełomem, bo zawsze wy­dawało mi się, że się do tego zupełnie nie nadaję. Jestem typem nieśmiałym i gdyby­ście przyszły do mnie 3 lata temu, byłabym z pewnością tak zestresowana, że nie potra­fiłabym obsłużyć moich klientów, a co do­piero udzielić wywiadu!

Aurora: Teraz nie tylko obsługu­jesz, udzielasz wywiadów, ale jesz­cze wychodzisz ze swoim biznesem do świata. Powiedz, gdzie można Cię spotkać?
M.K.: Jestem nadal obecna na Przystan­ku Śniadanie w Katowicach, w lokalu przy Staromiejskiej, a także na wielu imprezach, gdzie organizowana jest strefa gastro.

A.S.: A dalekosiężne plany?
M.K.: Oczywiście, że są! Chciałabym poja­wić się w kilku innych miejscach na stałe. Rozważam jeszcze, w jakiej formie to zro­bić. Czy będzie to kolejny lokal, czy może jakaś wyspa? Katowice, a może zupełnie inne miasto? Zobaczymy!

Aurora: A my z apetytem czekamy i życzymy powodzenia. Dziękujemy za rozmowę. I babeczki!

Aurora Czekoladowa, Agata Siejka

Bieżące wydanie czasopisma

Dlaczego i jak warto fotografować jedzenie? Czy istnieje idealny roślinny zamiennik jaja kurzego? Jaka kawa sprzedaje się najlepiej w cukierni?

  • Wykup prenumeratę
  • Wspieraj twórczość

  • Zobacz więcej
    Bieżący numer

    Polecamy przeczytać

    Aktualny numer Mistrza Branży, zobacz online lub pobierz PDF >>

    Mistrz Branży

    Maszyny i urządzenia do produkcji