Od kilku lat w wigilię Bożego Narodzenia w kościele pw. Świętego Krzyża w Rzeszowie pojawia się szopka bożonarodzeniowa. Szopka inna niż wszystkie, bo wykonana z prawdziwego piernika i marcepana, pachnąca cynamonem i goździkami! Takie cuda powstają w Cukierni Julian Orłowski & Kazimierz Rak – relacjonuje Małgorzata Słowińska.
Podobne artykuły
Najsłynniejsza bożonarodzeniowa babka świata - panettoneCiasteczkowy zawrót głowy po raz 3!Papieska kremówka łączy ludziPrócz choinki, opłatka, zapachu grzybów w wigilijny wieczór niewątpliwie nieodłącznym atrybutem świąt Bożego Narodzenia są szopki. Bywają różne; mniej lub bardziej tradycyjne, symboliczne, bardzo nowoczesne, po żywe szopki, w których pachnie sianem. Obok skromnych, wiernych ewangelicznej tradycji, bywają szopki odważne i pełne fantazji, choć każda ma niepowtarzalny charakter. Szopka bożonarodzeniowa, która zdobi wnętrze kościoła pw. Świętego Krzyża w Rzeszowie, jest inna od wszystkich pozostałych, bo wykonana przez rzeszowskich cukierników.
Nie tylko pachnie piernikiem, cynamonem i goździkami i wygląda apetycznie, wyróżnia ją też to, że jest jadalna i to do ostatniego okruszka. Zarówno szopka, jak i wszystkie figurki, począwszy od Dzieciątka Jezus, Maryi, Józefa, postaci pastuszków i Trzech Króli, poprzez owieczki, konie czy drzewa i wszystkie elementy dekoracyjne, zostały wykonane z piernika, czekolady i marcepana. Nawet śnieg na szopce imituje cukier puder i lukier. To już kilkuletnia tradycja, jedna z wielu, którą tworzą rzeszowscy rzemieślnicy pod wodzą mistrzów cukiernictwa z ul. Miodowej.
Jak to się robi?
Przygotowania do wypieku zaczynają się na początku grudnia. Ciasto na piernik przez wiele dni leżakuje w chłodnym pomieszczeniu, by w odpowiednim czasie stanowić budulec do stworzenia ponad 50-kilogramowej szopki. Oprócz piernika cukiernicy używają też czekolady, powidła śliwkowego, marcepana, pomarańczy, cukru pudru i lukru, goździków i gwiazdek anyżu oraz cynamonu, którego laski stanowią podporę dla konstrukcji oraz są pniami drzew. W szopce można wypatrzeć elementy z karmelu. W wolnych chwilach od codziennych zajęć powstają prawie przez cały grudzień poszczególne elementy, najpierw drzewa, potem elementy płotu, studni, bale pod budowę samej szopy… To, co z piernika, bo wiadomo, piernik musi swoje odczekać, a cukiernicy stawiają przede wszystkim na dobry smak! Wiadome jest jedno, że w szopce zapewne pojawią się te same biblijne postaci, będą owieczki z marcepana i trzech króli i będzie na pewno pachniała cynamonem, ale nie będzie taka sama jak w poprzednich latach.
Głównym konstruktorem od lat jest Pan Kazimierz Rak, ale również młodzi adepci sztuki cukierniczej wnoszą swoje pomysły i wizje w tworzenie szopki bożonarodzeniowej. To wspólne budowanie szopek z piernika wielu praktykującym u Mistrzów, a i pracownikom bardzo głęboko zapada w serca i myśli, tworząc atmosferę przedświątecznych dni.
Co roku pojawiają się nowe elementy: a to wóz z chrustem, który ciągną konie, a to zamarznięty „karmelem” strumień… Na samym końcu powstają postacie i elementy z marcepana. Niejednokrotnie ostateczna wizja powstaje dopiero wtedy, gdy prawie już pierwsza gwiazdka wigilijna zamruga. Malowniczą, słodką szopkę dopiero w Wigilię przewozi się z cukierni do kościoła św. Krzyża, gdzie staje po prawej stronie ołtarza. Cukiernicy wraz z Cechem Rzemiosł Wielobranżowych przygotowują jedną z szopek właśnie dla tej świątyni, bo jej proboszcz ks. Władysław Jagustyn, jest jednocześnie duszpasterzem rzemieślników.
Szopka do zjedzenia w... kościele
Szopka z piernika jest jedną z dwóch, które powstają w tym kościele na Boże Narodzenie. Ale to zwykle przy niej podczas bożonarodzeniowych nabożeństw gromadzi się najwięcej dzieci. A że słodki zapach piernika kusi, cukiernicy na poczęstunek przygotowują pierniczki w formie gwiazdek, którymi w urodziny Jezusa i kolejne świąteczne dni, ksiądz częstuje najmłodszych podczas nabożeństw organizowanych dla dzieci. Piernikowa szopka długo stać nie może, dlatego zwykle w święto Trzech Króli, gdy zakończy się przemarsz orszaku i szopka nacieszy już oczy wiernych, zwłaszcza tych najmłodszych, proboszcz element po elemencie rozbiera piernikowo-marcepanowe dzieło i rozdaje do zjedzenia. Dzieci tylko czekają na ten radosny poczęstunek, ale nie tylko dzieci, żaden ze słodkich elementów na pewno się nie zmarnuje, a ile radości ze wspólnego ucztowania! Żadne ciasto nie smakuje tak jak kawałek płotu czy wiaderko od studni, nie mówiąc o elementach z marcepana.
W Cukierni powstają jeszcze inne, mniejsze szopki, jedna z nich zdobi witrynę cukierni przy ul. Miodowej. Inna cieszy serca dzieci na oddziale dziecięcym w Szpitalu, w zależności od potrzeby i budulca powstają też inne! Ta w Cukierni, co rok wzbogacana o coraz to nowsze elementy, choinki z czekolady, piernikowo-cynamonowe ozdoby, mikołaje, czekoladowe bombki, które są hitem tego sezonu…
Wspólny mianownik tych wszystkich słodkości jest taki, że prócz zapachu, smaku i zewnętrznego piękna posiadają „duszę”, bo powstają z emocją, która płynie nie tylko z tradycji, ale i z potrzeby dzielenia się sercem i dobrą nowiną! I pachną cynamonem, waniliowym cukrem pudrem i ,,mówią,, tym zapachem o maleńkiej miłości, bez której świat ubogi!
Małgorzata Słowińska