Faworki, chrust, chruściki - różne są nazwy, ale jedna idea - ma być słodko, chrupiąco i tłusto.
Tradycja ich smażenia pochodzi z Niemiec oraz Litwy. Podobno są dziełem przypadku - cukiernik nieopatrznie wlał podłużny kawałek ciasta przygotowango na pączki do gorącego oleju i tak właśnie powstał jeden z najbardzoiej charakterystycznych smakołyków karnawału - faworki. Podłużne łakocie były jednak dość ciężkie i tłuste, stąd podjęto się udoskonalania receptury - smazono więc faworki z ciasta lanego, a nawet biszkoptowego. Dziś przyrządza się je z ciata zbijanego, które ma tą zaletę, że nie chłonie aż tak bardzo tłuszczu. Jego podstawą są: mąka, żółtka, kwaśna śmietana i ocet.
Warto dodać, że produkt ten jest wpisany na Listę Produktów Tradycyjnych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Swoją rodzinna recepturą na faworki podzieliła się z nami Katarzyna Arendarczyk.
Receptura
3 szklanki mąki
10 g masła
4 g cukru z wanilią
7 żółtek
4,5 g octu
0,2 l kwaśnej śmietany
Smalec do smażenia
Przygotowanie
Mąkę przesiać na stolnicę i wymieszać z cukrem. Dodać pozostałe składniki i zagnieść na jednolitą masę. Ciasto uderzać wałkiem przez około 10 min. Zbijać masę, rozpłaszczając. Następnie ponownie zagnieść i powtórzyć. Dzięki uderzeniu ciasto jest odpowiednio napowietrzone i pozostaje kruche.
Wałkować ciasto bardzo cieniutko, a następnie wycinać radełkiem pasy (warto to zrobić pod ukosem żeby wyszły zgrabne rąby). Każdy kawałek nacinać na środku, jeden koniec przekładać przez otwór.
Faworki smażyć na smalcu z każdej strony. Nadmiar tłuszczu odsączyć na papierowym ręczniku. Przełożyć na talerz, oprószyć cukrem pudrem.