Przed tysiącami lat uprawą amarantusa zajmowali się Inkowie, Majowie i Aztekowie. Świat odkrył go w latach 70. XX w., a do Polski przybył jeszcze dwadzieścia lat później. Czasy, gdy pytała o niego tylko garstka pasjonatów, już minęły. Z potencjału „złota Inków” chce korzystać coraz więcej piekarzy i cukierników.
Podobne artykuły
Nowe chleby i starożytne pszeniceDobra mąka Grahama potrzebna od zaraz!Chleb na zdrowieAmarantus (nazywany także po polsku szarłatem ze względu na szkarłatne „pióropusze”, które zdobią jego łodygi) jest zaliczany do tzw. pseudozbóż. W praktyce nie ma to jednak większego znaczenia. Dużo ważniejsze zdają się właściwości odżywcze – i to właśnie one są największą zaletą szarłatu, który przez niektórych żywieniowców nazywany jest „zbożem XXI w.”.
Bogactwo substancji odżywczych
Amarantus obfituje w błonnik, łatwo przyswajalne białko, składniki mineralne, kwasy tłuszczowe, a także bardzo cenny skwalen. Nie zawiera glutenu i jest lekkostrawny. Co ciekawe, specyficzne wymagania tej rośliny sprawiają, że przy uprawie nie stosuje się chemicznych środków ochrony roślin, a co za tym idzie – szarłat cieszy się dużą popularnością wśród rolników ekologicznych. Większość dostępnych na rynku nasion pochodzi z Peru lub Indii, ale uprawy prowadzone są także w Polsce (odmiany Aztek i Rawa), przede wszystkim na Lubelszczyźnie. Najcenniejszym dla piekarzy i cukierników produktem otrzymywanym z amarantusa jest mąka, ale można również wykorzystać ekspandowane nasiona (tzw. „Popping”) albo płatki.
Amarantus ekspandowany, czyli… *nazwę tę stworzyła i zastrzegła firma Szarłat, wzięła się ona od angielskiego tańca, a nawiązuje do specyficznego „zachowania się” nasion w trakcie procesu ekspandowania. |
Sposób na szarłat
– Tradycyjne pieczywo, suchary, pieczywo chrupkie, wafle, herbatniki, mieszanki do domowego wypieku chleba, batony, ciastka. Możliwości wykorzystania amarantusa jest sporo, a producenci potrafią zaskoczyć nowymi pomysłami – mówi Katarzyna Ołbryś-Ursin z firmy Szarłat, która pierwsze produkty z amarantusa wprowadzała na polski rynek w latach 90. XX wieku. – Wtedy była to absolutna nowość i zupełna nisza – wspomina założyciel przedsiębiorstwa Jan Hołownia i dodaje:
– Dziś sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Naszymi głównymi odbiorcami są hurtownie i producenci (wśród nich duże marki), ale współpracujemy również z grupą piekarń, które wzbogacają wypieki mąką amarantusową, płatkami albo amarantusem ekspandowanym, który może być na przykład posypką na chleb.
Produkty z amarantusa stały się specjalnością Ekoproduktu. W ofercie częstochowskiej firmy znajduje się ponad 20 produktów z amarantusem w roli głównej. Z myślą o chorych na celiakię i osobach uczulonych na gluten stworzona została marka „Amarello” – obejmuje ona produkty, których skład w większości oparty jest na amarantusie, a jej bezglutenowość potwierdza znak przekreślonego kłosa, który przyznawany jest przez Polskie Stowarzyszenie Osób z Celiakią i na Diecie Bezglutenowej. – W zakresie dystrybucji półproduktów takich jak mąka czy nasiona ekspandowane współpracujemy także z grupą piekarzy i cukierników. Wyroby, które oferujemy na rynku detalicznym, odróżniają się od zwykłych wypieków ciastkarskich właściwościami prozdrowotnymi, ale konsumenci kupują je także ze względu na ich smak, co nas cieszy – podkreśla Marek Kubara, właściciel firmy.
Jednym z piekarzy, który od wielu lat wykorzystują amarantus, jest Jan Tabiński, właściciel piekarni i cukierni Tast w Szczecinie. Wypieka m.in.: chleb, bułki i suchary orkiszowo-amarantusowe. Szarłat jest również istotnym składnikiem firmowej specjalności – chleba Lorenca. Pieczywo wypiekane jest na zakwasie i posiada certyfikat ekologiczny. – Z amarantusa korzystam od 6 lat i uważam, że jest to bardzo ciekawy składnik. Mąka nadaje wypiekom miękkości, przedłuża świeżość i wzbogaca smak. Należy jednak ostrożnie ją dozować, bo gdy dodamy jej zbyt wiele, może spowodować wystąpienie zakalca – podsumowuje piekarz. Bezpieczny dodatek do wypieków określa się zazwyczaj na 15%, ale dodatkowo można korzystać również z płatków albo „Poppingu”.
Rosnące zainteresowanie „skarbem Inków”
Na początku lat 90. amarantus był traktowany jako niszowa ciekawostka. Sytuacja ta zmienia się w dobie coraz większej liczby uczuleń pokarmowych, panującego trendu na żywność bezglutenową, a także rosnącego popytu na produkty nisko przetworzone i ekologiczne. – Konsumentów w ostatnich latach przybywa. To da się odczuć. W naszym wypadku udział w sprzedaży amarantusa z ekocertyfikatem wciąż jednak jest mniejszy niż surowca konwencjonalnego – mówi Jan Hołownia.
Przedstawiciele hurtowni z sektora BIO są jednak optymistami. – Produkty z amarantusa sprzedajemy zaledwie od kilku miesięcy. Zainteresowanie jest bardzo duże, zwłaszcza jeżeli chodzi o amarantus ekspandowany. Cała nasza sprzedaż trafia do klientów detalicznych, ale jesteśmy w stanie obsłużyć także piekarnie czy cukiernie – uważam, że tkwi tu duży potencjał – mówi Zbigniew Kozłowski z firmy Symbio zajmującej się produkcją i dystrybucją żywności EKO. Podobne zdanie ma Sylwester Strużyna, prezes Bio Planet, największego polskiego dystrybutora żywności BIO: – W ofercie mamy 21 ekologicznych produktów na bazie amarantusa. Od ziarna i mąki po ciasteczka. Najszybciej rośnie sprzedaż ziaren. Dostrzegamy także pewne zainteresowanie surowcem ze strony piekarni czy cukierni – mówi.
Według Marka Kubary obecnie 1 na 10 osób w Polsce kojarzy nazwę „amarantus”: – Z pewnością jednak nie każda z nich wie, jak go wykorzystać. Wciąż potrzebne są działania promocyjne, ale na przełomie 8 lat, w ciągu których zajmujemy się tym tematem, widzimy istotny postęp.
Jedną z takich akcji była niegdyś kampania „Chleb od serca”, ale z różnych względów nie powiodła się. – Może warto wyciągnąć wnioski i spróbować jeszcze raz? – mówi przetwórca.
Naturalnie przedłuży trwałość |
Surowiec dla tych, którzy stawiają na jakość
Dlaczego warto, aby piekarze i cukiernicy zainteresowali się amarantusem? Jan Hołownia uważa, że są ku temu przynajmniej cztery powody: – Wykorzystanie szarłatu pozwala podnieść wartość odżywczą, ale także wypiekową produktów, coraz więcej konsumentów poszukuje żywności prozdrowotnej. Wreszcie amarantus świetnie sprawdza się w wypiekach bezglutenowych – a tych potrzeba coraz więcej.
Marek Kubara dodaje: – Obecnie piekarnie, zwłaszcza małe, potrzebują czegoś, co je wyróżni od konkurencji. Tym wyróżnikiem może być właśnie wykorzystanie mąki amarantusowej. Można ją dodać praktycznie do każdego chleba. Jest to korzystne nie tylko ze względu na smak, ale także fakt, że można w naturalny sposób przedłużyć świeżość produktu. Z kolei cukiernie mogą wzbogacić swoje produkty np. o amarantus ekspandowany z miodem i melasą. Oprócz walorów zdrowotnych zaletą tego produktu jest długi termin przydatności do spożycia.
Dwa rodzaje mąki z amarantusa |
To właśnie dla małych piekarni amarantus stanowi największą szansę, bo wykorzystywać go można tylko przy wypiekach wysokiej jakości. Dlaczego? Pierwsza przyczyna jest prozaiczna – stosunkowo wysoka cena surowca, która sprawia, że nie ma sensu dodawać go do produktu, którego atutem ma być niska cena. Druga przyczyna ma podłoże technologiczne. – Trudno korzystać z mąki amarantusowej dużym piekarniom, korzystającym z nowoczesnych maszyn. To raczej propozycja dla małych i rzemieślniczych zakładów, wypiekających pieczywo na zakwasie. W takiej technologii amarantus sprawdza się najlepiej – mówi Jan Hołownia. Grupa piekarzy, którzy z powodzeniem wykorzystują „skarb Inków”, rośnie z każdym miesiącem.
Karol Przybylak, redaktor naczelny czasopisma i serwisu o produktach ekologicznych „Biokurier.pl”