Drodzy Czytelnicy! Bliska osoba naszej redakcyjnej koleżanki zachorowała na raka piersi. 32-letnia Sylwia nie poddaje się, tylko walczy o siebie dla siebie i swoich córeczek (2 i 5 lat). W pomoc zaangażowała się rodzina, ale to wciąż za mało, żeby finansować rosnące koszty leczenia. Chcesz, możesz – pomóż razem z nami!
Sylwii pomaga nie tylko rodzina. W akcję włączyła się lokalna społeczność w Sosnowcu. Specjalnie dla niej organizowane są różne charytatywne imprezy, jak mecze, pikiniki. Wkrótce, 26 października, w Sosnowcu (osiedle Juliusz) odbędzie się kolejny piknik charytatywny. Zapraszamy! https://www.facebook.com/events/1480453122231100/
Wiele osób pomaga angażując się również indywidualnie w zbiórkę funduszy dla Sylwii, jednym z nich jest p.Szymon, który opisuje akcję zbiórki jaką zorganizował - Dzieci potrzebują swojej mamy, przedstawia tam również swoją wzruszającą historię w jaki sposób się zaangażował i co łączy go z najbliższymi Syliwii - historia o tym, że można bezinteresownie pomagać nieznajomym.
https://zrzutka.pl/dzieci-potrzebuja-swojej-mamy
Sylwia
"Nazywam się Sylwia, mam 32 lata. Jeszcze niedawno moje życie było sielanką – jestem mamą dwóch cudownych dziewczynek ( 2 i 5 lat), mam wspaniałego męża i rodzinę. Świat zawalił mi się na głowę w styczniu 2014 roku, kiedy podczas karmienia piersią wyczułam guz, wykonałam USG i usłyszałam wyrok - rak piersi. Niedowierzanie, szok, pierwsza myśl… to niemożliwe!
Dalsza diagnostyka i kolejny cios – rak sutka HER2+ dodatni ze zmianami meta na wątrobie – nowotwór charakteryzujący się bardzo dużą agresywnością. Na szczęście szybko otrząsnęliśmy się i podjęliśmy walkę. Dokładnie 19 miesięcy od porodu córeczki dostałam pierwszy cykl chemioterapii wg schematu FAC. Po 7 cyklach chemioterapii nastąpił regres zmian na wątrobie – według lekarzy wszystkie wyniki nadzwyczaj dobre, sytuacje nazwali cudem… Niestety pomimo receptorów HER+ nie zakwalifikowałam się do leczenia herceptyną. Została mi zaproponowana hormonoterapia i kontrola za 3-4 miesiące.
Intuicja skłoniła mnie do wykonania na własną rękę kontroli za 2 miesiące i okazało się, że hormonoterapia nie działa, nowotwór zaczął atakować drugą pierś i wątrobę. Kolejny raz – pełna diagnostyka, biopsja, tomografia. Z początkiem września rozpoczęliśmy kolejną próbę - chemioterapię Paklitaksalenem. Ponadto oczekuję na włączenie leczenia celowanego herceptyną.
Jesteśmy zdeterminowani walczyć, szukamy różnych metod leczenia. Na własną rękę stosuję dodatkowo leczenie hipertermią i immunoterapię. Wierzymy, że to jest szansa dla mnie – niestety metody te nie są refundowane w Polsce. Dotychczasowo w większości sami pokryliśmy koszty diagnostyki i konsultacji.
W obecnej chwili nasze możliwości finansowe wyczerpują się i nie pozwolą nam na dalsze kontynuowanie terapii. Wiemy, że leczenie refundowane przez NFZ jest niewystarczające i ograniczone – sami musimy szukać ratunku.
Zwracam się do Was o pomoc – każdy przekazany grosik jest na wagę złota. Walczymy z chorobą wszystkimi siłami, szukamy nowych metod, terapii… Napędem do walki są nasze malutkie córeczki, które zasługują na obojga rodziców. Z całego serca dziękuję za każde wsparcie.
Darowizny na rzecz leczenia Sylwii
prosimy przekazywać na podane pod jej zdjęciem konto Fundacji Onkologicznej Osób Młodych Alivia - koniecznie z dopiskiem „DAROWIZNA NA PROGRAM SKARBONKA – SYLWIA BARTOSZEK 10101”
http://www.alivia.org.pl/skarbonka/sylwia-bartoszek/
Odbiorca przelewu: Fundacja Alivia
Adres odbiorcy: ul. Dembego 3/18, 02-796 Warszawa
Adres odbiorcy: ul. Dembego 3/18, 02-796 Warszawa
Można również skorzystać z umieszczonego tam mechanizmu wpłat on-line http://www.alivia.org.pl/skarbonka/sylwia-bartoszek/
Dzięki hojności Darczyńców Fundacja Aliva przekazuje pomoc finansową beneficjentowi w postaci pokrycia kosztów leków, diagnostyki, konsultacji medycznych, rehabilitacji oraz transportu do/z ośrodków medycznych.