Mimo trudnych czasów dla eventów, targów i festiwali, Festiwal Czekolady WeForm po raz trzeci odbył się w Sandomierzu. I okazał się ogromnym sukcesem.
Od piątku do niedzieli sandomierski rynek zapachniał czekoladą. To za sprawą ponad 50 wystawców, którzy zagościli tam w ramach 3 edycji Festiwalu Czekolady i Słodyczy WeForm. Czekolada bean-to-bar, ręcznie robione praliny, trufle, figurki z czekolady i czekolada pitna, a nawet oscypki w czekoladzie - to wszystko było do dyspozycji zwiedzających, którzy dopisali tak jak w latach poprzednich, mimo obecnej sytuacji epidemiologicznej. Oprócz tego, mogli zaopatrzyć się w rzemieślnicze słodkości, m.in. oryginalne greckie chałwy, baklavy. lizaki, sękacze, brownie i wiele innych. Rzemieślnicze były też trunki alkoholowe i pamiątki z Sandomierza.
Ogromnym zainteresowaniem cieszyło się stoisko Beskid Chocolate, które oferowało czekoladę do picia, napój czekoladowy Arriba Cacao Brew oraz bean-to-barowe tabliczki. Hitem była premierowa czekolada z oscypkiem i żurawiną. Nowością była również czekolada surowa, czyli wytwarzana z nieprażonego ziarna. A także kolejna tabliczka w linii czekolad piwnych, czyli mocno chmielowa i wytrawna Ipa.
Od kilku lat poprzez udział w tym wydarzeniu budujemy silną i rozpoznawalną markę - mówi Ryszard Dziwisz, czekoladnik z Kazimierza, który wystawia się na Festiwalu Czekolady WeForm od samego początku. - Na przełomie dwóch ostatnich lat widzę dużą zmianę w konsumentach, którzy stają się bardziej świadomi swoich decyzji zakupowych. Ludzie chętnie kupują nasze tabliczki z miksem liofilizowanych owoców, wędzone śliwki w czekoladzie, trufle, więc festiwal opłaca nam się finansowo, ale dla mnie ogromną korzyścią są zawierane tu znajomości. Dzięki temu mam kontakt z innymi rzemieślnikami, z którymi wymieniamy się doświadczeniem i wiedzą - mówi właściciel Manufaktury u Dziwisza.
Podobne korzyści z udziału w festiwalu widzi właścicielka lokalnej manufaktury czekoladowych słodkości, Angelika Rozmus-Dworzecka, dla której ta edycja też nie była pierwszą. - Naszym tegorocznym hitem była pralina o smaku landrynka, ale też pralina lawendowa lub wędzona, po które to ludzie przychodzili specjalnie, pamiętając nasz z zeszłych lat. Biznes to przede wszystkim relacje, a tu można je nawiązać i podtrzymywać - deklaruje właścicielka Czekoladowej Chatki.
Niemałym zaskoczeniem były smaki czekolad, takie jak Garam Masala lub czekolada ajurwedyjska marki Gang Czekoladożerców, która ze względu na właściwości wirusobójcze, odkażające i rozgrzewające cieszyła się ogromnym zainteresowaniem wśród kupujących. Smakowe ciekawostki były też udziałem stoiska polskich dystrybutorów marki Zotter z Austrii. Czekolada o smaku coli i popcornu, nadziewana serem z rodzynkami i orzechami albo tabliczka z algami i karmelem. Pojawiły się też słodkie kremy, w tym smarowidło konopne.
Tradycyjnie, przy okazji festiwalu, odbyła się również akcja krwiodawstwa. W ramach tegorocznej edycji udało się zebrać rekordową ilość krwi dla potrzebujących. Pozostałe części programu, takie jak warsztaty dla dzieci, pokazy kulinarne, koncerty, a przede wszystkim cieszący się ogromnym zainteresowaniem Konkurs Tortów, w tym roku nie znalazły się w programie. Ale to nie ostatnia edycja Festiwalu Czekolady i Słodyczy WeForm w tym sezonie. Jeśli sytuacja epidemiologiczna nie pogorszy się, te atrakcje znów pojawią się podczas nadchodzących imprez w Krakowie i Katowicach.