Bydgoska Piekarnia Murmiłło nie jest zakładem z długą historią, ale od początku istnienia stawia na jakość i tradycję. Zakład powstał w 2009 r., gdy więcej mówiło się w branży o bankructwach niż o nowych otwarciach. Adam Mrozik postanowił jednak zaryzykować.
Podobne artykuły
Rzemieślnik tylko z nazwy?Misja - ocalić rzemiosłoREBREAD i misja ratowania chleba zwróciły uwagę zagranicznych firmCo więcej, obrał strategię, która na początku wyśmiewana była zarówno przez klientów, jak i właścicieli sklepów spożywczych. Hasło promocyjne, oddające filozofię działania Piekarni Murmiłło (nazwa piekarni wywodzi się z nazwiska przodków właściciela pochodzących z Kresów Wschodnich), brzmi: „Tradycyjne pieczywo na zakwasie”. – Jeżeli chodzi o jakość, nie uznajemy kompromisów. Sercem piekarni jest starannie prowadzony zakwas, cały proces produkcji (trwa on zazwyczaj ok. 20 godzin – przyp. red.) jest rygorystycznie przestrzegany. Jakość to także rezygnacja ze standaryzowanej mąki, z polepszaczy, wszelkiego rodzaju mieszanek – mówi Adam Mrozik, z wykształcenia technolog żywności, który pierwsze kroki w branży piekarskiej stawiał w latach 90. XX w. Później na blisko 20 lat porzucił piekarnictwo dla pracy w jednej z dużych firm spożywczych. – Ta przerwa sprawiła, że nigdy nie korzystałem ze wspomnianych wcześniej chlebowych „wspomagaczy” – dodaje.
Skąd pomysł na otwarcie piekarni? Wszystko zaczęło się od wyjazdu w Bieszczady, podczas którego na prośbę jednej z gospodyń samodzielnie upiekł chleb. Pozytywne reakcje rodziny i znajomych skłoniły go do podjęcia się kolejnych wypieków – najpierw w domu, a później już w wymarzonej piekarni.
Adam Mrozik |
Klienci na początku się śmiali, teraz ustawiają się w kolejkę
Początki spełniania tych marzeń były trudne. – Od początku stawialiśmy na jakość, a to wiąże się z wysoką ceną – dobry chleb po prostu musi kosztować więcej – podkreśla Adam Mrozik. To właśnie ceny sprawiały, że pierwsze miesiące działalności Piekarni Murmiłło nie były łatwe. Zwłaszcza że zakład wraz ze sklepem firmowym usytuowany jest w bydgoskim Bocianowie, które ma opinie miejsca zamieszkiwanego przez ludzi nienależących do najbogatszych. – Klienci wchodzili do sklepu, spoglądali na ceny i rezygnowali z zakupu. Podobnie było w przypadku właścicieli sklepów spożywczych, dla których jedynym argumentem skłaniającym do współpracy z nowym dostawcą była niższa cena – wspomina Adam Mrozik. Doradzano mu więc, aby sprzedawał pieczywo taniej, ale nie dał się przekonać. – Tylko przy określonej cenie moja produkcja miała jakikolwiek ekonomiczny sens – mówi.
Dziś sytuacja wygląda inaczej. W sobotni poranek, gdy odwiedzam piekarnię, po świeży chleb ustawia się kolejka klientów. – Około 80% z nich to osoby przyjezdne. Po pieczywo przyjeżdżają nawet osoby z przedmieść i podbydgoskich miejscowości. Na szczęście nie ma tu problemów z parkowaniem. Konsumenci akceptują wyższe ceny, ale też często mówią, że wcale nie wydają więcej pieniędzy, bo takiego chleba mniej się jada (jest bardziej sycący) i nie wyrzuca się go – może dłużej leżeć – mówi właściciel Piekarni Murmiłło. W ofercie zakładu znajduje się ok. 30 produktów (cała gama chlebów, bułki, a także drożdżówki).
Oprócz sprzedaży w sklepie firmowym zakład dostarcza pieczywo do blisko 30 punktów w Bydgoszczy. Są wśród nich małe sklepy osiedlowe (tutaj sprzedaż jest najlepsza), delikatesy, punkty sprzedaży żywności ekologicznej, a także firma dietetyczna wyspecjalizowana w dowożeniu posiłków do klientów. – W chwili obecnej zdarza mi się nawet odmawiać niektórym odbiorcom, gdyż zwiększenie skali produkcji bez wprowadzenia drugiej zmiany mogłoby odbić się negatywnie na jakości pieczywa. Przed tą pokusą szybkiego zysku trzeba umieć się obronić – mówi Adam Mrozik. W początkowej fazie działalności piekarnia współpracowała także z restauracjami, ale z czasem ten kanał dystrybucji został zaniechany ze względu na kwestie logistyczne. – Restauratorzy coraz częściej wymagają spersonalizowanego produktu – tylko pod potrzeby konkretnego lokalu. W dodatku trzeba zapewnić im bardzo punktualne dostawy. Na dłuższą metę to pole do popisu dla jakiejś firmy, która wyspecjalizowałaby się w obsłudze sektora HoReCa – twierdzi Adam Mrozik.
Wyróżnić się – to sztuka
Co spowodowało przełom i sprawiło, że piekarnia nagle zyskała uznanie w oczach wielu odbiorców? – W naszym wypadku takim czynnikiem było zgłoszenie jednego z chlebów na ministerialną Listę Produktów Tradycyjnych. Dlaczego to zrobiliśmy? Po to, aby zyskać wiarygodność. Obecnie praktycznie wszystkie piekarnie przekonują, że ich produkty są naturalne, tradycyjne, na zakwasie etc. Nie ma szczegółowych regulacji pozwalających na stosowanie określonych terminów, dlatego, aby odróżnić się od konkurencji, a także zyskać zaufanie sceptycznych konsumentów, potrzebne było jakieś niezależne potwierdzenie – mówi piekarz.
Tak powstał pomysł, by chleb żytni z ziemniakami, którego receptura bazuje na przepisie babci Adama Mrozika i który niegdyś był w Bydgoszczy bardzo popularny, znalazł się na ministerialnej Liście Produktów Tradycyjnych. To wiązało się z koniecznością udokumentowania historycznego pochodzenia produktu i receptury, przeprowadzenia wywiadów etnograficznych, kontroli ze strony Wojewódzkiego Inspektora Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych, a także uzyskania aprobaty ze strony Urzędu Marszałkowskiego i Polskiej Izby Produktu Regionalnego i Lokalnego. – Uzyskanie wpisu było dość żmudnym i długotrwałym procesem, ale udało się i nie żałujemy – wspomina Adam Mrozik.
Gdy chleb żytni z ziemniakami znalazł się na liście, piekarnia nabrała wiatru w żagle. Nazwa „Murmiłło” pojawiła się w niemal wszystkich lokalnych mediach, rozdzwonili się klienci. Od dwóch lat sytuacja piekarni jest stabilna. – Powoli się rozwijamy, generujemy przewidywalne obroty – podsumowuje właściciel, który nie wyklucza w przyszłości wdrożenia produkcji certyfikowanego pieczywa ekologicznego. – To bardzo perspektywiczny rynek, ale przystosowanie się do wymogów wymaga pewnych zmian. Być może w przyszłości je wprowadzimy – mówi.
Dbałość o szczegóły – także w marketingu
Detale mają znaczenie nie tylko przy wypieku chleba, ale także w posunięciach marketingowych dotyczących piekarni. Jak w każdej małej firmie, tak i w Piekarni Murmiłło na tego typu działania nie ma zbyt wiele czasu. – Nie pojawiamy się np. na różnego rodzaju festiwalach i imprezach plenerowych, ale bardzo dbamy o to, by każdy punkt sprzedający nasze pieczywo był oznakowany naszym logo. W firmowym sklepie staramy się także stworzyć klimat korespondujący z tradycyjnymi metodami produkcji, które stosujemy. Takie małe rzeczy mają bardzo duże znaczenie, bo klienci kupują także oczami – uważa Adam Mrozik, który bardzo dużą wagę przywiązuje również do tego, by w odpowiedni sposób fotografować produkty. – Nie było to tanie, ale zleciłem przygotowanie zdjęć wyspecjalizowanemu atelier. Nie żałuję – mówi.
Adam Mrozik jest również zwolennikiem częstowania klientów próbkami pieczywa. To skuteczna metoda przekonania kupującego do jakości, smaku i aromatu. – Nie chodzi tutaj o degustację na miejscu, która kojarzy mi się trochę z wywieraniem presji na drugą osobę, ale o stworzenie możliwości posmakowania chleba w domu, w bardziej intymnej atmosferze – dodaje. Wraz z próbką klient otrzymuje ulotkę z podstawowymi informacjami na temat danego chleba. To bardzo skuteczna metoda, choć oczywiście nie wszyscy odbiorcy wracają. Paradoksalnie nie każdy klient akceptuje wysoką jakość! Wielu ludzi przyzwyczaiło się do chleba, który jest łatwo dostępny na rynku. Warto być tego świadomym.
Chleb żytni z ziemniakami |
Tradycja otwarta na nowości
W ofercie Piekarni Murmiłło znajduje się blisko 30 produktów. Wszystkie wytwarzane są tradycyjnymi metodami, ale nie oznacza to, że piekarze boją się nowości. Udanym połączeniem tradycji z panującą obecnie modą na różnego rodzaju superfoods jest chleb żytni Chia wzbogacony o obfitujące w prozdrowotne składniki nasiona pochodzące z Ameryki Południowej. Z którego wypieku najbardziej dumny jest właściciel? – Trudno powiedzieć – mówi, ale po chwili wymienia: chleb żytni z ziemniakami, chleb wiejski z makiem (pszenno-żytni z płatkami i otrębami) i wspomniany właśnie żytni Chia.
Wysoka jakość albo bankructwo…
W taki sposób Adam Mrozik określa wybór, przed którym staje obecnie coraz więcej małych piekarni, ale także innych zakładów spożywczych. – Stosując dodatki, mieszanki, polepszacze, wytwarzamy takie samo pieczywo jak duże zakłady, ale nigdy nie będziemy w stanie konkurować z nimi cenowo. Myślę, że bardzo trudno będzie przetrwać niewielkim zakładom, które nie uwzględnią tej zależności. Postawienie na wysoką jakość może być sposobem na przetrwanie, a nawet uzyskanie satysfakcjonujących wyników. Liczy się pomysł, oryginalność – mówi i dodaje: – Trzeba też dobrze znać się na swojej pracy. Tradycyjne metody wypieku chleba wymagają konsekwencji i rygoru. Jeżeli zakwas musi być odżywiony w niedzielę o 5 rano – trzeba to zrobić. Trzeba na bieżąco reagować i działać, bo to nie jest linia produkcyjna, a praca z żywym organizmem.
Karol Przybylak, BioKurier.pl