To nie precedens, że w rodzinie cukierników pracuje rodzic z dzieckiem. Zaskoczeniem jest jednak, gdy razem wydają książkę. Zwłaszcza, gdy to dziecko ma dopiero 7 lat! Jak tego dokonać – i to tak, by dziecko się przy tym świetnie bawiło? Opowiedziała mi Małgorzata Weber wraz z córką Zosią.
Rozmowa z autorkami książki "Słodko-słodkie".
Aurora: Wydała Pani już dwie publikacje skierowane do cukierników i oto nagle pojawia się książka z udziałem dziecka. Skąd taki pomysł?
Małgorzata Weber: Na ten pomysł wpadłam już rok temu, zaraz po targach Expo Sweet. Oczywiście wpływ na to miało to, że sama mam małą córeczkę, która bardzo lubi ze mną pracować. Jeździ ze mną na targi, towarzyszy mi na szkoleniach. Podobnie było i ze mną – jako dziecko zostałam wciągnięta do cukierniczego świata przez mojego tatę, który zabierał mnie na wystawy cukiernicze w poznańskim Cechu. Wszystkim, co widziałam, byłam oczarowana. Mimo że dostęp do surowców był wtedy bardzo utrudniony i nic nie było do dyspozycji, cukiernicy byli w stanie wyczarować niesamowite dekoracje – łabędzie z karmelu, wieżę Eiffla z cukru i inne budzące podziw instalacje. To właśnie dzięki takim wydarzeniom już wtedy zakiełkowała we mnie chęć do cukiernictwa. Widzę, że to samo dzieje się teraz z moją córką.
Aurora: Innymi słowy – wychowuje sobie Pani swoją następczynię!
M.W.: Rzeczywiście, w mojej rodzinie akurat jest tak, że w branży pracuje całe moje rodzeństwo. Nikt jednak nie był w ten świat wciągany na siłę i ja również nie mam zamiaru nic robić wbrew czyjejś woli. Kontynuujemy wszyscy tę tradycje, bo wszyscy byliśmy w niej wychowywani. Mam także kontakt z wieloma cukiernikami i niestety widzę, co się obecnie dzieje w branży. Coraz częściej zdarza się, że firmy z długoletnimi tradycjami albo lubiane cukiernie nagle są zamykane, ponieważ nie mają następców. Tradycja zanika. Również po to, by tego uniknąć, powstała moja książka. Chcę wciągać w ten świat nowe pokolenia – dzieci i wnuków cukierników, ale nie tylko.
Aurora: Cukiernictwo to raczej trudna branża. Jak przekonać do niej tych, którzy nie mają takich rodzinnych tradycji?
M.W.: Wbrew pozorom dzieci lubią pracować. O ile ta praca przypomina też zabawę – tak właśnie jest w przypadku masy cukrowej, z której można lepić kolorowe figurki. To taka trochę zabawa – jak z plasteliną.
Aurora: A jednak zabawa, która wymaga pewnych zdolności manualnych…
M.W.: Nie wszystko jest łatwe. Dlatego w książce są zawarte różne projekty – od bardzo prostych, np. marcepanowych misiów lub ślimaczków składających się z kilku elementów, po rzeczy bardziej skomplikowane – by wiedzieć, do czego dziecko ma dążyć. Nie wolno przede wszystkim zrażać dziecka zbyt trudnymi technikami, skomplikowanymi, wymagającymi dekoracjami.
Małgorzata Weber – mistrzyni cukiernictwa oraz karmelarstwa. Autorka trzech publikacji z zakresu cukiernictwa oraz dekorowania artystycznego. Prowadzi szkolenia i pisze artykuły instruktażowe w branży cukierniczej. Jurorka wielu konkursów i zdobywczyni prestiżowego tytułu Osobowości Cukierniczej Roku. |
Aurora: Myślę, że niektóre z nich mogłyby przerosnąć i samych dorosłych!
M.W.: Dokładnie. Tym bardziej, że ci dorośli współcześnie mają bardzo niewiele czasu na zajęcia dodatkowe. Dlatego w mojej książce znajdziemy dla takich osób np. prosty przepis na koktajl. Ważne, żeby cokolwiek z dzieckiem zrobić.
Aurora: Zapewne scala to rodziców z dziećmi, ale też samo dziecko uczy się czegoś… Jakie było główne przesłanie, które chciałaby Pani przekazać młodemu pokoleniu?
M.W.: Przede wszystkim zależało mi na przekazaniu filozofii robienia wszystkiego od podstaw, niekorzystania z półproduktów. Dlatego gdy w książce podaję przepis na tort albo ciasteczka z marcepanem, dołączam również instrukcję, jak zrobić sam marcepan. Być może to zbyt trudna kwestia jak dla dziecka, ale zapamięta ono sobie, że można go zrobić samemu, mieszając zmielone migdały z cukrem pudrem.
Aurora: Taki marcepan jest też na pewno zdrowszy niż jego kupna wersja, często „wzbogacana” o różne chemiczne dodatki.
M.W.: Dokładnie. W wielu przepisach znajdą się też zdrowe zamienniki i dodatki, jak miód czy orzechy. Są też przepisy na słodkości bez glutenu oraz laktozy. Właśnie ze względu na to, że książka jest skierowana do dzieci, wśród których coraz częściej diagnozowane są różne problemy alergologiczne.
Aurora: Jak wyglądała sama praca nad książką?
M.W.: Gdy wpadłam na pomysł, najpierw przez pół roku dojrzewał on w mojej głowie. Następnie zaczęłam pierwsze projekty i szkice. Zdecydowanie jednak najbardziej czasochłonnym i pracochłonnym etapem było wypróbowywanie receptur. Musiałam je kilkakrotnie sprawdzać. Następnie jeszcze zlecałam to innym osobom, by mieć całkowitą pewność, że rzeczywiście wszystko wychodzi tak, jak powinno. Kolejnym wymagającym etapem były sesje zdjęciowe. Zosia była zaangażowana w dwie sesje, by jej nie przemęczać. W końcu dla dziecka ma to być przede wszystkim dobra zabawa!
Aurora: Chyba zadała sobie Pani sporo trudu? Książka jest od początku do końca przemyślana i łatwa w obsłudze.
M.W.: Tak, w książce przeplata się kilka tematów, które są odpowiednio pogrupowane, by łatwiej się szukało tego właściwego przepisu. Jest trochę dla dziewczynek, troszkę dla chłopców. Na przykład temat marynarski i różne formy wykorzystania tego motywu – w cupcake’ach lub cake popsach. Jest też temat baletowy – dla dziewczynek – albo bardzo popularny dla obojga motyw sowy. Zwieńczeniem całości jest pokazanie wszelkich form w postaci sowy na słodkim stole. Właśnie na tym przykładzie pokazałam wszystkie dekoracje i przepisy. Osobiście polecam przepis na ciasto marcepanowe i czekoladowe, które też zawiera marcepan.
Aurora: Lubi Pani marcepan. A za czym przepada Zosia?
Zosia: Czekolada, pistacje, maliny i truskawki. Lubię też lepić w masie. Akurat przed chwilą barwiłam ją na brązowo, bo będę robiła misia.
Aurora: Czy to jest trudne?
(Zosia przecząco kiwa głową)
Aurora: W takim razie co jeszcze robisz w cukierni?
Zosia: Robię małe babeczki. Albo rysuję, gdy mi się nudzi. (Zosia wraca do pracy)
Aurora: Podejrzewam, że wkrótce Zosi będzie się nudzić większość przepisów. Czy powstanie też kolejna Wasza wspólna publikacja?
M.W.: Nasza obecna książka została wydana w lutym, więc to zupełnie nowa rzecz. Z tego, co obserwujemy, cieszy się ona ogromnym zainteresowaniem i została ciepło przyjęta. Podobają się: okładka, wstęp, cała formuła. Niewykluczone więc, że powstanie kolejna edycja. Cały czas w planach mam także książkę, która stanowiłaby kompendium wiedzy dla cukierników. Byłoby ono przeznaczone dla profesjonalistów. Widzę, że jest coraz większe zainteresowanie taką specjalistyczną wiedzą. Planujemy zatem również rozpowszechniać ją w księgarniach ogólnodostępnych. Nawet jeśli książka nie okaże się bestsellerem, to na pewno jest potrzebna taka publikacja. Wciąż mamy bowiem ogromne luki na polskim rynku wydawniczym, brak konkretnych publikacji dotyczących wybranych zagadnień cukierniczych. Jeśli już są, to zazwyczaj tylko tłumaczenia. Tymczasem w Polsce mamy bogatą starą tradycję cukierniczą, zupełnie inną od anglosaskich. Ta tradycja nie zaginie, jeśli w apetyczny sposób przekażemy ją kolejnym pokoleniom, które z chęcią będą ją kultywować.
rozmawiała Aurora Czekoladowa
Słodko-słodkie
W kolejnej trzeciej już książce autorstwa Małgorzaty Weber znajdziemy instruktaże i podpowiedzi z zakresu szeroko rozumianego nowoczesnego zdobnictwa cukierniczego. |