"Od jakiegoś czasu obserwujemy spadek sprzedaży szczególnie podstawowego pieczywa baltonowskiego. Przyczyn tej sytuacji z pewnością jest wiele. Już dawniej mówiło się, że im społeczeństwo zamożniejsze, tym mniej chleba spożywa." - mówi Adam Ołów
Materiał z numeru drukowanego luty 2016
M.B.: Z mechanika samochodowego stał się Pan piekarzem! Co takiego się stało, że zagrał Pan va banque? I dlaczego z tylu sektorów wybrał Pan akurat piekarstwo?
Adam Ołów: Jako młody mąż i ojciec szukałem recepty na życie. Moim marzeniem było stworzenie firmy – urodziłem się w rodzinie rzemieślniczej, ojciec prowadził niewielki zakład ślusarski, dlatego własna firma i praca po kilkanaście godzin dziennie były dla mnie oczywistą sprawą. Jednak nie chciałem przejąć zakładu po ojcu, marzyło mi się uruchomić jakąkolwiek produkcję artykułów spożywczych. W końcu lubię smaczne jedzenie, a dobry chleb to podstawa polskiej kuchni. Przypadek sprawił, że był to chleb.
Kalendarium piekarni Cymes Cymes w liczbach |
M.B.: Jak wyglądały początki?
A.O.: Łatwo nie było. W pierwszych latach po uruchomieniu zakładu praca na produkcji była czymś normalnym, choćby po to, aby przyswoić jak najwięcej wiadomości na temat pieczywa. Nauka i praca na produkcji przerodziły się w pasję i pozwoliły uzyskać tytuł mistrza piekarstwa, a następnie mistrza cukiernictwa.
M.B.: Udało się Panu z małej piekarni rozkręcić dobrze prosperującą piekarnię… Ma Pan jeszcze czas pracować w piekarni?
A.O.: Z racji licznych obowiązków związanych z prowadzeniem firmy nie uczestniczę już w produkcji. Bezpośredni nadzór sprawują nad nią kierownicy produkcji, czyli technolodzy.
FOT. ARCHIWUM PIEKARNI CYMES
M.B.: Wraz z rozwojem piekarnia była wielokrotnie nagradzana. Które nagrody są dla Pana najważniejsze?
A.O.: Wszystkie, bo każda z nich dopinguje do podnoszenia poprzeczki. Ale najwięcej satysfakcji dają nagrody potwierdzające rzetelność naszej firmy w biznesie. Duże znaczenie ma dla mnie tytuł „Pracodawca Przyjazny Załodze” z 2007 r. W latach 2008-2009 w rankingu „Gazety Współczesnej” zajęliśmy 1. miejsce w kategorii „firma roku”. W 2008 r. nagrodzono firmę w rankingu „W pełni zaradni”, promującym zatrudnienie osób niepełnosprawnych. Cieszy również statuetka TELEMACH 2009 w dziedzinie gospodarka. Dla mnie osobiście najważniejszym odznaczeniem jest i będzie Srebrny Krzyż Zasługi, który otrzymałem w 2014 r. z rąk prezydenta RP.
Zawsze miło jest pochwalić się wyczynem naszego piekarza, który w 2006 r. zajął 2. miejsce w finale krajowych eliminacji do Pucharu Świata w Piekarstwie. Nasze wyroby brały udział w konkursie „Nasz Chleb 2008”, organizowanym przez Warmińsko-Mazurską Izbę Rolniczą. Wtedy zdobyliśmy 3. miejsce, ale rok później wywalczyliśmy już 1. miejsce. Ponadto piekarnia Cymes należy do Europejskiej Sieci Regionalnego Dziedzictwa Kulinarnego „Warmia Mazury Powiśle”. To również zobowiązuje!
M.B.: Czy ze względu na bliskość wschodniej granicy chleb z piekarni Cymes trafia do naszych sąsiadów? Czy obcokrajowcy przyjeżdżają specjalnie po Pana wyroby?
A.O.: Obserwując klientów w sklepach firmowych, miło mi stwierdzić, że nasze pieczywo cieszy się dużym uznaniem wśród klientów z Litwy, Rosji i Białorusi. Eksport to jeden z tematów, którym będzie zajmował się nasz dział sprzedaży, jak rozwiążemy kilka organizacyjnych niedociągnięć. Na razie nasze pieczywo dociera przede wszystkim na Suwalszczyznę, ale jesteśmy też obecni na Podlasiu, Warmii oraz Mazurach.
M.B.: Czy to oznacza, że firma nie notuje spadku sprzedaży pieczywa?
A.O.: Nie, nie ominął nas ten problem. Od jakiegoś czasu obserwujemy spadek sprzedaży szczególnie podstawowego pieczywa baltonowskiego. Przyczyn tej sytuacji z pewnością jest wiele. Już dawniej mówiło się, że im społeczeństwo zamożniejsze, tym mniej chleba spożywa. Ponadto mieszkańcy, głównie w naszym regionie, przestali hodować trzodę chlewną czy drób na własne potrzeby i nie korzystają już z chleba jako taniej paszy. Uważam, że kampania medialna propagująca zdrowe odżywianie błędnie informuje społeczeństwo, że pieczywo tuczy i jest niezdrowe. Wiem, że to banał, ale jeszcze dużo wody upłynie, zanim wszyscy będą wiedzieli, jaki dobroczynny wpływ na zdrowie ma chleb. Do tego dochodzi zmiana nawyków żywieniowych u konsumentów, co widzę po moich dzieciach, dla których kanapki w szkole to po prostu „obciach”. Czynnikiem wpływającym na spadek produkcji jest zalewanie rynku pieczywem mrożonym, co świadczy o poważnym braku świadomości wśród konsumentów na temat zakupów i odżywiania. Wpływ na ilość produkcji mają również minusowy przyrost naturalny oraz masowe wyjazdy za granicę.
M.B.: Za granicę wyjeżdżają również piekarze szukający lepszych zarobków. Czy Cymes też dotknął ten problem?
A.O.: W ciągu ostatniego roku straciliśmy z tego powodu ok. 20 pracowników. To bardzo dużo, zwłaszcza że zatrudniamy ogółem ponad 250 osób. Najgorsze jest to, że coraz trudniej znaleźć ludzi zainteresowanych pracą w piekarni. Mam świadomość, że za bardzo ciężką pracę możemy zaproponować niewspółmiernie niskie wynagrodzenie. Jeszcze kilka lat temu pracownicy piekarni należeli do grupy osób dobrze zarabiających i pomimo ciężkich warunków pracy nie było problemów ze znalezieniem ludzi. Obecna sytuacja na rynku pieczywa, związana ze zmuszaniem producentów do zaniżania cen przez sieci handlowe, spowodowała, że ceny pieczywa nie tylko nie rosną, ale wręcz spadają. Za to koszty pracy ciągle idą w górę. W efekcie piekarnie przestały być atrakcyjnym miejscem pracy.
M.B.: Jak przystosować się do nowej rzeczywistości? Czy sprawnie funkcjonująca piekarnia to miejsce nie tylko zmechanizowane, ale przede wszystkim skomputeryzowane?
A.O.: Dziś nie wyobrażam sobie prowadzenia firmy bez komputerów i internetu. Mamy kilkadziesiąt komputerów praktycznie we wszystkich obszarach funkcjonowania firmy. Jestem przekonany, że wprowadzenie komputeryzacji do piekarń ułatwiło pracę, ale przede wszystkim poprawiło jakość pieczywa poprzez stabilizację jakości, dało możliwość wprowadzenia stałej powtarzalności, co było dotychczas jednym z większych utrapień piekarzy.
M.B.: Innym utrapieniem są zwroty niesprzedanego pieczywa. Jak radzi Pan sobie z tym problemem?
A.O.: Jest to jedna z większych bolączek znacznej części piekarzy, szczególnie tych, którzy dostarczają pieczywo do sieci handlowych. W naszym przypadku zwrot pieczywa obejmuje blisko 10% sprzedaży i, niestety, nie mamy jednej recepty na tę chorą sytuację. Uważam, że służby sanitarne powinny zająć się tym tematem na poważnie. Inaczej będziemy ciągle szantażowani przez odbiorców pieczywa.
M.B.: Czy istnieje dla Pana życie poza piekarnią?
A.O.: Praca w piekarni pochłania tak wiele czasu, że te chwile, które pozostają, przeznaczam dla rodziny i na odpoczynek. Od kilku lat pozwalam sobie na mniej lub bardziej egzotyczne wyprawy w różne zakątki świata.
rozmawiał: Piotr Goszczycki