Na rynku wydawniczym właśnie pojawiła się książka autorstwa Justyny Kosmali i Ewy Dobak, założycielek osławionego bistra „Charlotte”, które ma swoje punkty w Warszawie, w Krakowie i we Wrocławiu.
Słowo najczęściej padające przy okazji mówienia i pisania o „Charlotte” to przymiotnik „kultowy”. Kultowe: bistra, śniadania, wypieki. Można tu zjeść francuskie „viennoiserie”, czyli pain au chocolat (bułeczkę z czekoladą), pain aux raisins (bułeczkę z kremem i rodzynkami), croissanty, bajgle, magdalenki, brioszki, bagietki rzemieślnicze i chleby. Wszystko to z dodatkiem białej lub mlecznej czekolady oraz różnorakich konfitur w towarzystwie kawy nadaje się znakomicie na niespieszne śniadania, które wielu lubi celebrować w tych miejscach. 10 lat kończy najstarsza „Charlotte” mieszcząca się przy Placu Zbawiciela w Warszawie i właśnie z tej okazji została wydana wspomniana książka przez wydawnictwo „Buchmann”.
Kobiecy biznes
Przeszło dekadę temu Justyna Kosmala pracowała w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, gdzie zajmowała się promocją Polski zagranicą. Kiedy spotkała swoją przyszłą wspólniczkę Ewę Dobak nie myślała, żeby w tym momencie rezygnować z kariery dyplomatycznej i zakładać biznes. Wielokrotnie jeździła do Francji i marzyła, by francuski styl bycia, francuskie celebrowanie codzienności przenieść na grunt Polski. Spotkanie z Ewą Dobak przyspieszyło realizację marzenia, które stało się realne i zostało ujęte w biznesowe ryzy. I tak obie panie otwarły pierwszą „Charlotte” przy Placu Zbawiciela w 2011 roku. Założeniem lokalu było nie tylko jedzenie i smakowanie posiłków, ale także rozmowa między ludźmi, nawet sobie obcymi. Dlatego centralnym punktem w „Charlotte”, oprócz tradycyjnych stolików, jest duży stół, wokół którego gromadzą się goście, by czuć się swobodnie i po domowemu.
Charlotte sieciowa
Otwarcie „Charlotte” okazało się tak dużym sukcesem, że już po roku pojawił się podobny lokal w Krakowie. Potem dołączył we Wrocławiu i „Charlotte” ze swoimi kolejnymi bistrami w Warszawie („Charlotte – menora” z kuchnią żydowską, „Charlotte – bouillon”, rodzaj baru mlecznego w stylu francuskim, „Charlotte” w Wilanowie) stała się małym biznesem sieciowym, który jeszcze nie powiedział ostatniego słowa jeśli chodzi o nowe lokalizacje. Choć każda „Charlotte” jest inna to ma swoje punkty wspólne tak jeśli chodzi o menu jak i o design. Francuskie wypieki, czekolady do smarowania i konfitury, gruba, charakterystyczna dla barów mlecznych, ale nie pozbawiona uroku porcelana, błękitne logo z nazwą firmy to wszystko czyni z tej sieci bistr markę rozpoznawalną nie tylko w smaku, ale również wizualnie.
Charlotte to ja?
Justyna Kosmala, widniejąca na okładce książki to promienna, łatwo nawiązująca kontakt z rozmówcą, optymistyczna 40 – latka, mama trójki dzieci. To ona jest twarzą tego biznesu, bo to najczęściej z nią mamy okazję czytać czy słuchać wywiady. Kiedyś tak bardzo była zaangażowana w pracę, że niemalże zidentyfikowała się z „Charlotte” i prawie czuła się nią. Dziś, pomimo zaangażowania, już ma więcej zdrowego dystansu do prowadzonych przez siebie miejsc nawet jeśli nadal je kocha! „Charlotte” to rzecz jasna nie tylko praca dwóch wspólniczek: Justyny i Ewy, ale całego zespołu ludzi, którzy tworzą ten biznes i zarządzają nim.
Książka „Francuskie przepisy z bistra z Charlotte” ukaże się w listopadzie tego roku. Polecamy!