Piekarz, który pisze wiersze, to rzadki przypadek. Piekarz, który pisze i wiersze, i dramaty, to już szczególnie rzadki przypadek. Z pewnością większość Czytelników domyśla się, że chodzi o Piotra Goszczyckiego. Zapraszamy do nietypowej antologii wierszy, w którym chleb jest najważniejszy.
Erupcja zapachowa
Przykościelny las wabił
wystarczył oddech
bym dostrzegł słońce
które ostatnim tchnieniem
ozłociło Jezusa na krzyżu
Przykościelny las wabił
Jezus na krzyżu spoglądał
słońce już schowało się
za kurtynę horyzontu
zapach rozlegał się
Przykościelny las wabił
oddychałem krótko
odwróciłem głowę
wróciłem do pracy
obowiązek świętego chleba
na jutro, na co dzień
Przykościelny las wabił dalej
***
chleb po tygodniu
winien być dobry
zwyczajnie powszedni
z masłem
razowy w niedzielę
pajda do gulaszu
chleb po tygodniu
prawidłowy przysmak
z rodzinną atmosferą
chleby, Boże kromki
z sercem
tak szybko nie czerstwieją
***
Nie upiekł mi się wiersz
Blada skórka z metaforą
zapachniała
jak przedwczorajszy spacer
Ciasto za długo czekało
zanim pomyślałem
nad recepturą wyrazu
Zamiast puenty
pojawił się zakalec
Sporządzę jeszcze raz
rozczyn
gotowy do szuflady
Różaniec z chleba
- wrzesień 1939
Kuleczki z chleba
przeszyte nitką
z rozprutej koszuli
tak bardzo pragnąłem
modlić się
Naokoło hałas wojny
przeszyty cierpieniem
o nikłą szansę pokoju
tak bardzo pragnąłem
modlić się
Warszawo, ty jedna
wierzyłaś w nas – walczących
o początek końca wojny
tak bardzo pragnąłem
modlić się
Wiersz bezrobotnego piekarza
Zatrzymany karnie nożem w plecy
po rękojeść zakalec prawdę
wyśmiany poniżeniem wiary
upadłem na kolana
Sto kajzerek nocnej zmiany
zbrązowiało ze wstydu
gdy myłem zdegradowaną twarz
a kawałek żywego ciasta
nie odchodził od sumienia
Przez bramę wyjechały chleby
moje gorące pulsujące serce
błyszczące od słonych łez
na których metka ciężar adres
wyrzuconego na bruk mistrza
Monolog
Moja wina
że okruszek chleba
nie podniósł
głodny szary wróbelek
że biały ślad mąki
jest na szkolnej bułeczce
Szorstkim dłoniom piekarza
wybaczam
Rozumiem
pęknięcie na gorącej bagietce
urwaną bułkę z rodzynką
nieobrane ziarno słonecznika
to wszystko moja wina
kiedy w niedzielę jest chleb
przedwczorajszy i powszedni
przepraszam
Nie zazdroszczę piekarzom
jest tylko niewdzięcznie przykro
kiedy nie szanuje się pracy
ludzi i wspomnień
Doskonale pamiętam,
wigilijne oczekiwanie w uwodzącym zapachu
na bochenek gorącego chleba z otrębami
który wszystkich
parzył
Może pozwolisz mi Panie
kiedyś nie stać w kolejce
po jedną kromkę z masłem
razowca niezbyt spieczonego
chałki jeden węzeł
albo garstki bułki tartej do kalafiora
Niewolniczej pracy piekarza
współczuję
Opowiem ci jeszcze Boże
jak wzrasta chleb
wartościami człowieka
jak upada
kamieniem, brzytwą, chwastem
prosto w ziemię, w serce
niszcząc
co stworzyłeś
Ale przecież… Ty
jesteś tylko opłatkiem
w życiu człowieka.
Piotr Goszczycki (ur. 1 października 1977 r. w Warszawie) prozaik, poeta, z zawodu Mistrz Piekarnictwa. Współpracował i były sekretarz redakcji „Własnym Głosem”. Przewodniczący grupy poetyckiej WARS o/Warszawa; członek Robotniczego Stowarzyszenia Twórców Kultury, Praskiej Przystani Słowa, Polskiego Stowarzyszenia Miłośników Kolei. Wolontariusz Muzeum Kolejnictwa w Warszawie.
Zadebiutował w roku 2001 tomikiem poetyckim Kwartet polnych świerszczy. Wydał także: Apetyt na jesień (2003), prozę poetycką Pomiędzy jutrem (2004), wybór wierszy polsko – angielskich Oddychaliśmy za głośno (2005), prozę reportażową Pierwszy milion pucybuta (2005) i poezję Przed kurtyną świtu (2007). Jan Sobczyk w 2005 r. wydał poświęcony Goszczyckiemu poemat: Chleby Piotra Goszczyckiego.
W 1994 r. zdobył tytuł Mistrza Polski w grze Rummikub, a następnie reprezentował nasz kraj na Mistrzostwach Świata, gdzie zajął 9 lokatę.