Kiedy utytułowany mistrz cukiernictwa pisze książkę o chlebie, to wiedz, że coś się dzieje. „Chleb” Tomasza Dekera to wydawnictwo ascetyczne w formie, a zdjęciowo prawie monochromatyczne. Jeśli po Dekerze spodziewaliśmy się książki z bajecznie kolorowymi, perfekcyjnymi deserami, możemy być zaskoczeni.
Gdy w naszych głowach pojawia się pytanie: „dlaczego chleb?”, od razu uprzedzam – w tej książce nie znajdziemy odpowiedzi. O fascynację piekarstwem lepiej zapytać samego autora – to, co ma do powiedzenia, można przeczytać w najnowszym lutowym wydaniu „Mistrza Branży”.
Ostatnio modne są książki kulinarne z nostalgicznymi wstępami, z rodzinnymi historiami, z opowiastkami stojącymi niemal za każdym przepisem. U Dekera wstęp dotyczy technologii wypieku chleba. Prosto z mostu i od początku konkretnie.
Dość obszerna (ponad 150 stron!) książka „Chleb” zawiera kilkadziesiąt receptur na różne rodzaje pieczywa. Jest pieczywo na zaczynie z drożdżami, pszenne i żytnie na kwasie, rozmaite bułki, bagietki, rogale, bajgle, nawet ciasto na pizzę. Możemy wybierać w ciekawych dodatkach – są nimi np. żurawina, oliwki, zioła, czarnuszka, figi, orzechy laskowe, koper włoski. Pod koniec książki odzywa się cukiernicza dusza Tomasza Dekera – autor proponuje przepisy na strudel, drożdżówki z owocami czy jagodzianki.
Gramatury składników i procesy przygotowania (z podziałem na etapy) opisane są bardzo szczegółowo. Deker wielokrotnie przyznawał, że w cukiernictwie precyzyjne odmierzanie jest dla niego bardzo ważne i, jak się okazuje, ma równie wielkie znaczenie w piekarstwie.
Jeśli Tomasz Deker, mistrz cukiernictwa, uczy się robić chleb, to i my powinniśmy spróbować. Efekt – ciepły chleb prosto z pieca – na pewno wynagrodzi nasz trud. A z kim nam się to uda jak nie z Dekerem?
Ewa Siuda-Szymanowska