Potomkowie właścicieli przedsiębiorstw rodzinnych nie garną się do przejmowania biznesów. Okazuje się, że planu sukcesyjnego nie ma 70% firm rodzinnych – czytamy w newseria.pl
Podobne artykuły
Stowarzyszenie Manufaktur Cukierniczych - na pomoc małym przedsiębiorstwomWEBINAR #2: Zarządzanie czasemPrzedsiębiorca w koronawirusie – felieton Agaty Hagno, prezes DPM Doradztwo PersonalneDla blisko 80% polskich firm rodzinnych jednym z najważniejszych wyzwań jest sukcesja, czyli przekazanie przedsiębiorstwa w ręce kolejnego pokolenia. W Unii Europejskiej tylko 30% rodzinnych firm ma przygotowany plan sukcesyjny. W Polsce nie jest lepiej. – To oznacza, że nie wiadomo, co będzie z tymi pozostałymi 70% firm – ubolewa przedsiębiorca prof. Andrzej Blikle. – Bardzo często są to firmy rodzinne, których nie ma komu przekazać, ich się nie sprzedaje, je się po prostu zamyka, bo rodziny prowadzące firmy nie chcą przekazywać komuś władzy nad swoim nazwiskiem.
Dlaczego młodzi ludzie nie chcą przejmować schedy po rodzicach? – Myślę (...), że rodzice zapominają o tym, żeby pokazać dzieciom firmę z ludzką twarzą, że w domu rozmawiają wyłącznie o problemach, które trzeba rozwiązać, bo jak coś nie jest problemem, to po co o tym rozmawiać? Dzieci wzrastają w przeświadczeniu, że firma rodzinna to tylko źródło udręki i mówią: Nie chcemy takiego życia, chcemy sobie to życie ułożyć inaczej – uważa Andrzej Blikle.
Z drugiej strony prowadzenie biznesu w Polsce – ze względu na niejasne przepisy i wysokie podatki – to wciąż wyzwanie. W międzynarodowym rankingu wolności gospodarczych (The Heritage Foundation i „Wall Street Journal”) pozycja Polski powoli poprawia się, ale 50. miejsce to nie jest powód do dumy. – Na razie jesteśmy na szarym końcu Europy, nie tylko Unii Europejskiej, lecz także całej Europy, a wyprzedzają nas takie kraje, jak np. Gruzja czy Armenia – zauważa prof. Blikle. I dodaje: – Poziom wolności gospodarczej przekłada się w naturalny sposób na dobrobyt. Kraje mające wyższy poziom wolności mają większe PKB, ludziom żyje się lepiej, jest mniejsza śmiertelność. Do podniesienia poziomu wolności gospodarczej praktycznie nie trzeba żadnych specjalnych nakładów finansowych. Potrzebne są szkolenia i tyle, ale to, co jest właśnie najtrudniejsze, to tak zwana determinacja polityczna. Politycy muszą chcieć zaryzykować swoimi karierami.
źródło: Agencja Informacyjna Newseria.pl