Gofry to dość popularny przysmak, ale… gofry na słono? Z początku brzmi zaskakująco i budzi lekkie niedowierzanie, niemniej są w Polsce osoby, które udowadniają, że coś takiego ma rację bytu – i może być całkiem smaczne.
Podobne artykuły
Jak sprzedać tort? O roli menadżera w cukierniO słodyczach… po wegańskuKogut. Taka tradycjaKasia Błażuk i Michał Cal od niedawna prowadzą w Warszawie Sklep z goframi, w którym – obok tradycyjnych słodkich gofrów – serwują również gofry z jajkiem sadzonym czy gofry… ziemniaczane. A wszystko to w przyjemnym miejscu i z miłą obsługą.
Jacek Baliński: Sklep z goframi to Wasz wspólny pomysł?
Kasia: Zgadza się. Michał znalazł tę lokalizację (ul. Bartoszewicza 9 – przyp. JB), która nam bardzo odpowiada – blisko prestiżowego Nowego Światu, a jednak w cichej i klimatycznej okolicy, co pasuje do naszego slowfoodowego wizerunku.
JB: Skąd wzięła się idea?
Michał: Chcieliśmy przenieść klimat dzieciństwa, przywołać szereg przyjemnych skojarzeń, które z goframi są nierozerwalnie związane. Jednocześnie zależało nam, żeby pozycje w menu były przygotowywane z wysokojakościowych produktów – żeby to była po prostu uczciwa gastronomia.
Kasia: Był jeszcze jeden powód – nasi znajomi, podobnie jak my, kochają gofry. Pomyśleliśmy więc, że otwierając lokal z goframi, udowodnimy, że to nieprawda, że najlepsze gofry są tylko nad morzem.
JB: Jak długo trwały przygotowania?
Kasia: Od wstępnego konceptu do otwarcia lokalu minęło ponad pół roku. Sporo czasu zajęło odpowiednie zaadaptowanie tego miejsca – musieliśmy zrobić generalny remont… i zdobyć szereg pozwoleń. Oficjalne otwarcie nastąpiło 25 marca, czyli w Międzynarodowy Dzień Gofra.
JB: Czym się zajmowaliście wcześniej?
Kasia: Tak naprawdę oboje nadal pracujemy na etacie, a tutaj jesteśmy po godzinach. To nasza dodatkowa, poboczna działalność – ale wkładamy w nią całe serce.
Michał: Sklep z goframi to po prostu nasze hobby.
JB: Kto odpowiada za wystrój wnętrz?
Kasia: My sami – wymyśliliśmy sobie, jak miałoby to wyglądać. Wiedzieliśmy od początku, że chcemy mieć w naszym Sklepie z goframi czerwone elementy – one bardzo dobrze sprawdzają się w gastronomii, wpływają na szybkość podejmowania decyzji. Pierwszym urządzeniem, który kupiliśmy, był ekspres do kawy (oczywiście czerwony – przyp. JB), i on zadecydował, jak to wnętrze wygląda.
JB: Klienci wolą słodkie czy słone gofry?
Michał: Na początku ludzie przychodzą raczej na słodkiego gofra, ale jak już uda nam się ich namówić na gofra na słono, to momentalnie stają się ich wielbicielami.
Kasia: Rzeczywiście, początkowo jest taki delikatny szok, ludzie zastanawiają się: Jak to, gofry na słono? Gofry zazwyczaj kojarzą się z czymś słodkim, a my pomyśleliśmy przekornie, że zrobimy też na słono – tak, żeby można było przyjść do nas nie tylko na deser, ale też na lunch. Kiedy mija chwilowe zaskoczenie, ludzie są zachwyceni możliwością jedzenia gofrów na słono…
Michał: …ale mimo wszystko lepiej sprzedają się te na słodko – na jednego sprzedanego słonego gofra przypadają średnio dwa słodkie.
JB: Można powoli mówić o modzie na słone gofry?
Kasia: W sumie w Warszawie łącznie z nami są trzy lokale, które serwują gofry na słono.
Michał: Wszystkie powstały mniej więcej w tym samym czasie, więc myślimy, że u wszystkich ten pomysł narodził się niezależnie.
Kasia: I rzeczywiście ludzie się do nich przekonują – posiadamy już stałych klientów, którzy mają swoje ulubione „słone” pozycje w menu.
JB: Które słone są Waszymi ulubionymi?
Kasia: Naszym faworytem, jeśli chodzi o słone, jest na pewno Kwaśny Skandynaw – z jogurtem, łososiem, kaparami i koperkiem. Bardzo fajny jest również Włoski Razowiec z rukolą, gruszką, gorgonzolą, prażonymi pestkami słonecznika i sosem balsamicznym. Furorę ponadto robi Moc Ziemniaka – bo o ile generalnie do słonych gofrów ludzie w pierwszym momencie podchodzą z dystansem, tak w przypadku gofra ziemniaczanego następuje kulminacja. Klientom na początku trudno go sobie w wyobrazić, więc musimy wytłumaczyć, że taki gofr nieco przypomina placek ziemniaczany – z tą różnicą, że nie jest tłusty, bo robiony w gofrownicy.
JB: A ze słodkich które polecacie?
Michał: Największym hitem jest Słodki Maliniak – gofr kruchy z bitą śmietaną i musem malinowym. Lada chwila wprowadzimy go również sezonowo w wersji ze świeżymi malinami.
Kasia: Bardzo lubimy też Klub Konesera, czyli gofr z masłem orzechowym i powidłami wiśniowymi. To jest super połączenie – masło orzechowe jest lekko słone, a słodkie wiśnie fajnie ten smak przełamują.
Wszystkie przepisy są naszego autorstwa. Każda gofrowa propozycja jest przemyślana i dopracowana. Dużą wagę przywiązujemy do surowców, a dokładnie do producentów, u których się zaopatrujemy.
Michał: Na przykład wędzony filet z kurczaka pochodzi z lokalnej wędzarni, a dostarczają go nam delikatesy mięsne Kura czy Krowa, z których właścicielem znamy się osobiście.
JB: Skąd takie przywiązanie do dostawcy?
Kasia: Gdy szukaliśmy wędzonego kurczaka w supermarketach i zaczęliśmy sprawdzać na etykietach skład, przeraziliśmy się. Poza tym mamy w ofercie też gofry bezglutenowe, więc musimy bardzo uważać na składniki, których używamy. Osoby mające nietolerancję na gluten bardzo zwracają na to uwagę – zdarzało się, że proszą nas o pokazanie np. słoików, żeby mogły zobaczyć skład i przekonać się, czy mogą jeść nasze konfitury czy musy.
Michał: Przetwory są przygotowywane według receptur Anny Walczyńskiej. Firmę Fimaro, która nam je dostarcza, założył syn właścicielki. Ich produkty nie są ogólnodostępne w sklepach, to naturalne przetwory z owoców, bez dodatku konserwantów i sztucznych substancji.
Kasia: Fimaro dostarcza nam również kremy czekoladowe, dużo zdrowsze niż ta dostępne w sprzedaży. Mamy także świetne soki, które tłoczy dla nas mała wytwórnia spod Łodzi.
Michał: Warto wspomnieć też o naszych świeżych sezonowych koktajlach, aktualnie o smaku truskawkowym oraz arbuzowo-miętowym…
Kasia: …który jest bardzo odświeżający.
Michał: Na tym nie poprzestaniemy. Zamierzamy robić też koktajle z innych owoców sezonowych.
JB: Wróćmy jeszcze do gofrów, a dokładnie do ciasta. Na jakim cieście są wypiekane gofry?
Michał: Łącznie mamy osiem rodzajów – cztery ciasta słodkie i cztery słone – i żadne nie jest robione z mieszanek. Wśród słodkich jest ciasto belgijskie – tradycyjne drożdżowe ciasto z Liege, z dodatkiem cukru perlistego, który w trakcie pieczenia gofra się karmelizuje.
Kasia: I daje naprawdę obłędny zapach…
Michał: … oraz smak. Następne ciasto słodkie to ciasto kruche, najbardziej zbliżone do klasycznego – chrupkie, jasne ciasto z mąki pszennej. Ciasto kakaowe – również na mące pszennej, ale z dodatkiem kakao – oraz bezglutenowe, na mące bezglutenowej. Wśród słonych oferujemy ciasto razowe na mące pełnoziarnistej razowej, jasne ciasto na zsiadłym mleku oraz ciasto ziemniaczane, a także ciasto bezglutenowe w wersji słonej.
JB: Wystawicie się targach żywnościowych?
Kasia: Na razie jeszcze nie, ale planujemy w niedalekiej przyszłości.
Michał: Obecnie to jest nasz etap rozbiegowy, w którym budujemy pozycję przede wszystkim w naszym lokalu.
Kasia: Mimo to chcielibyśmy się pojawiać na ciekawych imprezach, których organizatorzy doceniają jakość produktów. Dlatego myślimy o współpracy z Targiem Śniadaniowym.
JB: W takim razie do zobaczenia na warszawskim Targu, tymczasem zapraszamy na porcję pożywnego gofra zamiast kanapki. Naprawdę warto!
rozmawiał: Jacek Baliński