Pieczenie i dekorowanie wciąga, angażuje, relaksuje i rozwija. Potrafi też zaowocować szkołą online! O wirtualnej akademii stylu angielskiego, korzyściach płynących z nauki w sieci, różnicach między branżą w USA i Polsce rozmawiamy z Magdą Kubiś, właścicielką polskiej Akademii Tortu prosto z Florydy.
Podobne artykuły
Jestem sugarcrafterem. Nie mylić z cukiernikiemPapierowe czaryCiastka lukrowane na miarę„Chcesz być tortowo kumaty,
zbieraj tutki i rabaty.
Nie masz kantów? To się zmieni,
się obkujesz w akademii!
Tylko jest takie jedno małe ale:
zarwiesz noce na tutoriale”.
(z referencji Akademii Tortu)
Anna Kania: Kiedy narodziłaś się dla świata tortów? U kogo uczyłaś się tej sztuki i gdzie zdobywałaś wiedzę?
Magda Kubiś: Swój pierwszy tort przygotowałam dla przyjaciółki osiem lat temu. Warsztat doskonaliłam samodzielnie, ucząc się z internetu i eksperymentując, poświęcając tysiące godzin na poszukiwanie wskazówek i inspiracji.
Zatem zakładając Akademię Tortu w 2018 r., wiedziałaś, co powinno się w niej znaleźć.
Zgadza się. Akademia powstała w efekcie moich wielogodzinnych poszukiwań. To miejsce, w którym można znaleźć rzetelną wiedzę od podstaw, bez marnowania czasu na przedzieranie się przez gąszcz, często sprzecznych, informacji. To także przestrzeń, gdzie można się zapoznać, zapytać, bez strachu poprosić o ocenę czy wskazówki. Zaufanie i wsparcie to wartości, które na co dzień promujemy.
Co jest fajnego w nauce online i czy ten sposób może rekompensować bezpośredni kontakt z mistrzem, który w razie potrzeby od razu skoryguje błędy ucznia?
W Stanach Zjednoczonych i wielu innych krajach e-learning rozwinął się bardzo mocno. Jest wiele korzyści płynących z tej formy nauki, pod warunkiem, że mówimy o dostępie do bogatej wiedzy, opracowanej w klarowny i urozmaicony sposób. Dlatego w akademii mamy nie tylko teksty, zdjęcia, ale również instruktaże wideo tworzone pod kątem nauki prowadzonej zdalnie. Same konkrety. Ćwiczysz, kiedy chcesz, jak długo chcesz i masz ten komfort, że w każdej chwili możesz wrócić do tematu. Mamy też grupę na Facebooku, w której zawsze odpowiadamy na pytania – te związane bezpośrednio z tutorialem i inne, takie, które potrzebują natychmiastowych odpowiedzi. Koszty nauki również są przystępne. Jeżeli chodzi o kontakt z mistrzem – to doskonałą okazją są organizowane regularnie targi i warsztaty. Można wtedy osobiście poznać prowadzących, uścisnąć się, dopytać o wszystko, pogadać o życiu, napić się kawy. Wiadomo, że introwertycy nie wyjdą poza ekran komputera i co najwyżej przyślą zdjęcie, jeśli po 6 latach uznają, że tort jest perfekcyjny, a ekstrawertycy dążą do poznania, wysyłają paczki, piszą na Messengerze. To jest naturalne i piękne w pracy z ludźmi – ta ich różnorodność.
Akademia powstała w czasie, gdy w Polsce rozwijał się rynek szkoleń stacjonarnych z udziałem mistrzów. W internecie przybywało darmowych tutoriali i opisów technik. Jak w tych warunkach udało Ci się rozwinąć płatną akademię online? Jakie są silne strony Akademii Tortu?
W tamtym czasie nie zastanawiałam się nad trendami i rynkiem. Robiłam to, co stało się moją małą obsesją, w co zaangażowałam się całym sercem. Chciałam dzielić się wiedzą, doświadczeniem, pasją. Zarazić inne osoby, pokazać im, że można to robić w domu. Wygląda więc na to, że silną stroną akademii są po prostu zaangażowanie, pasja i radość tworzenia.
Radość tworzenia, która zaprocentowała wysoką oglądalnością (ponad 1 mln 170 tysięcy odsłon)! Jak to się stało, że akademia z siedzibą w USA skupia wokół siebie lwią część dekoratorów z Polski?
Jestem Polką. I choć od lat mieszkam w USA, to czuję się Polką, mój mąż jest Polakiem, mówimy po polsku i stąd moje polskie zaangażowanie. To ta cudowna strona internetu – mieszkając tutaj, na Florydzie, mogę codziennie rozmawiać, pisać po polsku i mieć żywy kontakt ze wspaniałymi Polakami i Polkami – mieszkającymi zarówno w kraju, jak i na całym świecie.
Silną stroną Akademii Tortu są tutoriale wideo, live'y z zaproszonymi mistrzami, sprawdzone receptury i wiele świetnie opracowanych informacji nie tylko dla początkujących dekoratorów
Kto odpowiada za dobór tematów: Ty, zaproszeni dekoratorzy? Czy na ich wybór mają wpływ studenci akademii?
Tematy są jak samo życie, po prostu płyną! Z jednej strony okazje wynikają z kalendarza. Kiedy zbliża się Boże Narodzenie, robimy torty z mikołajem, gdy idzie Wielka noc – z króliczkami. Z drugiej strony doganiają nas trendy światowego cukiernictwa i po prostu moda. Gdy wszyscy zachwycają się malowaniem na torcie, organizuję sesję malowania z ekspertem. Gdy idzie maj i potrzebujemy tortów ze skrzydełka mi anioła – uczymy się je przygotowywać. Inspiracją może być wszystko: moda, architektura, sztuka. Kiedy wpadnie mi w oko coś szałowego szukam techniki, którą można by wykorzystać, i robię tutorial. Krótko mówiąc, Akademia Tortu to miejsce spontanicznej realizacji moich pomysłów i zapotrzebowania moich studentów.
Akademia to również miejsce spotkań ze świetnymi polskimi dekoratorka mi, mistrzyniami różnych stylów. Czy masz stałą kadrę szkoleniowców? Na jakiej zasadzie można dołączyć do niej jako nauczyciel?
Byłabym bardzo daleka od nazywania ich „kadrą szkoleniowców”. Nie jesteśmy korporacją ze sztywnymi zasadami. Pochlebiam sobie, myśląc, że to po prostu grupa moich przyjaciół i jednocześnie mistrzów w swoich sztukach. Wszyscy uczymy się od siebie nawzajem, inspirujemy się i pomagamy. Zasada dołączania do akademii jest więc oparta bardziej na życzliwych relacjach, za chwycie talentem i zaufaniu, a nie na jakichś headhunterskich trickach. Kiedy zgłasza się do mnie osoba, która chce udostępnić tutorial, a ten jest dla akademii odpowiedni, zawsze chętnie to robię. Zdaję sobie sprawę z tego, że występ u nas, w Akademii Tortu, pomaga też autorom tutoriali, zwiększa ich zasięg. Dziewczyny, które potrzebują żywe go kontaktu z mistrzem danej metody, zgłaszają się wtedy na bezpośrednie szkolenia, są prowadzone za rękę i z uwagą. Wszyscy na tym korzystamy. Lista osób, które prowadziły u mnie gościnnie sesje na żywo, jest bardzo długa, nie odważę się wymieniać ich po imieniu, bo nie daj Boże kogoś pominę, a tego bardzo bym nie chciała. Warto jednak podkreślić, że w czasie, gdy powstawała akademia i stawiałam pierwsze kroki na polskim rynku, paru dekoratorów po prostu mi zaufało i zgodziło się zorganizować u mnie sesję na żywo. Za to zaufanie i wiarę w Akademię Tortu bardzo wszystkim dziękuję!
Stworzyłaś zatem wirtualny klub lu dzi połączonych jedną pasją, który przynosi realne profity na co dzień. Współpracujesz z wieloma firmami oferującymi Twoim klientom rabaty na produkty czy usługi. Opowiedz, jak działa networking w akademii?
I znowu się powtórzę – również w tym obszarze działania akademii więcej jest życzliwości i przyjaźni niż biznesu. Tworzymy krąg stałych partnerów, wspierających się znajomych i przyjaciół, więc po prostu pomagamy sobie wzajemnie. Uznajemy, że warto trzymać się razem, być dla siebie wsparciem i ostoją. To jest najpiękniejsza strona mojej pracy grono sobie życzliwych, pomocnych osób. I to z korzyścią dla uczniów.
Niedawno Magda gościła na targach Expo Sweet,
pojawiła się także w roli jurora w Wystawie Dekoracji
Cukierniczych Expo Sweet 2020. Na zdjęciu (od lewej):
Carla Puig, Beata Prusak, Magda Kubiś, Renata Martyna;
w drugim rzędzie: Angelika Chwyć, Ewa Drzewicka
i Sylwia Sobiegraj
Akademia Tortu skupia wokół siebie ludzi połączonych
pasją tworzenia słodkich dekoracji. Niemała w tym
zasługa jej właścicielki, energicznej i pozytywnej Magdy
Kubiś, która przyciąga wielu polskich pasjonatów oraz
mistrzów sugarcraftingu
Na branżę patrzysz z różnych perspektyw. Co wyróżnia dekoratorstwo i cukiernictwo w USA, a co w Polsce? Czy widać wyraźnie wpływy kulturowe?
Widzę wyraźnie, że internet zmienił świat czy też raczej zmniejszył świat. Nie jest już tak, jak w czasach mojej nauki w liceum, że coś pojawiało się w Stanach i dopiero po roku czy kilku miesiącach mogło zaistnieć w Polsce albo odwrotnie. Teraz, gdy jakiś nowy pomysł pojawi się, załóżmy na targach, w dowolnym miejscu na świecie, to jeśli jest dobry i nośny, staje się trendem już po kilkunastu dniach czy paru tygodniach – wszędzie. Za to wpływy kulturowe, oczywiście, są rozpoznawalne. Pewne motywy są bardzo wyraźne – na przykład torty z barwami klubów sportowych albo uczelni – wciąż są popularniejsze w Stanach niż w Polsce. Zresztą smak i proporcje tortów też się różnią. W USA królują porządnie wyrośnięty biszkopt tłuszczowy i krem maślany w symbolicznych ilościach. Amerykanie pewnie by się krzywili na tradycyjny polski tort, gdzie zwykle jest więcej kremu niż ciasta i odwrotnie: Polacy by się zżymali, że co to za tort, jakaś sucha bułka z masłem. To są różnice, nad którymi nawet nie warto się zastanawiać.
Obecnie wszyscy zmagają się ze skutkami wywołanymi przez COVID-19. Jak branża dekoratorów w USA zareagowała na epidemię i jak radzi sobie w tej sytuacji?
Wydaje mi się, że branża dekoratorów zareagowała dokładnie tak samo, jak cała gastronomia – siłą rzeczy musieliśmy się zatrzymać. Oczywiście jest to ogromnie trudna sytuacja, zwłaszcza dla osób, które utrzymują się z tej działalności, mają pracownie, cukiernie czy kawiarnie. Zamówienia na większe torty okolicznościowe pojawiają się rzadziej, więc wielu z nas ratuje się sprzedażą mniejszych tortów, które wystarczą dla domowników. Popularne zrobiły się również boksy z deserami, a także zestawy DIY dla dzieci. Dzieci mają frajdę, dekorując ciastka, a rodzicie chwilę wymarzonego spokoju. Rzesza osób zakasała rękawy i postanowiła wykorzystać czas przymusowego odosobnienia na doskonalenie warsztatu i umiejętności.
Co obecnie kupują ludzie w amerykańskich pracowniach tortów artystycznych?
Przede wszystkim – z uwagi na obostrzenia dotyczące zgromadzeń – jest znacznie większe niż zwykle zapotrzebowanie na małe wypieki: minitorciki, małe porcje ciast, ciasteczka i pralinki w niewielkich ilościach. Zamknięci w domach jubilaci świętują w niewielkim gronie i nie potrzebują kilku pięter „wypasionego” tortu. Za to elegancki torcik przygarną bardzo chętnie. Wydaje mi się, że w tym przedłużającym się odosobnieniu potrzeba podkreślania pewnych gestów jest większa. Jeśli ktoś ma urodziny, to tort mu się po prostu należy! Teraz bardziej niż zwykle.
Akademia Tortu to imponująca baza wiedzy i inspiracji. To również miejsce spontanicznej realizacji pomysłów właścicielki Magdy Kubiś i zapotrzebowania jej studentów, którzy potrafią zarwać niejedną nockę przy tutorialach (!)
Co radziłabyś polskim dekoratorom w czasie epidemii? Czekać, porzucić ambitne torty i zacząć przygotowywać proste domowe ciasta? Szlifować formę, zdobywać nowe umiejętności, słowem – uczyć się, by być gotowym, kiedy koronawirus odpuści? Łączyć się w grupy wsparcia, np. w Twojej akademii?
Łączyć się – tak, to jest dla mnie zawsze największy atut i największa radość. Trudno mieć dobrą radę dla wszystkich, bo jest nas wielu i każdy ma inną sytuację życiową. Są wśród nas zawodowi cukiernicy, są amatorzy stawiający pierwsze kroki. Są osoby samotne, są mamy, są panowie pracujący w rozmaitych zawodach. No i oczywiście jest też kwestia zaopatrzenia! Nie wszystko można teraz łatwo kupić, nie wszystko szybko przyjdzie. Ale na pewno w każdej sytuacji można zdecydowanie powiedzieć: bądźcie dla siebie dobrzy, życzliwi, otwarci i wspierający. To jest najlepsze w każdej sytuacji – dobrej i złej, trudnej i zupełnie codziennej.
Jakie dodatkowe zachęty planujesz dla subskrybentów Akademii Tortu w najbliższym czasie? Czy będziesz otwierać się na osoby spoza branży, które z racji nadmiaru czasu i z powodu obostrzeń zaczęły wypiekać ciasta w domu, bawić się w dekoracje?
Zawsze jestem otwarta na nowe osoby i zawsze z wielką radością witam w akademii osoby zaczynające przygodę – jak to mówię – „z plackami”. Wiem z własnego doświadczenia, że pieczenie i dekorowanie nie tylko wciąga i angażuje, ale także relaksuje, ożywia, rozwija i daje mnóstwo satysfakcji. A zachęty – jak zawsze – będą się pojawiały regularnie na stronie akademii i na naszych kanałach społecznościowych. Czym byliby przyjaciele, gdyby nie chciało im się robić prezentów?
Dziękuję za rozmowę!
Wywiad ukazał się w "Mistrzu Branży", maj 2020. Pobierz numer w PDF >
WEJDŹ DO >> AKADEMII TORTU