Gadżety takie jak długopisy, kalendarzyki czy cukierki spowszedniały i nie robią już na nikim wrażenia. Coraz więcej firm i agencji reklamowych poszukuje czegoś oryginalnego i unikalnego. Te kryteria spełniają rękodzieła z piernika.
Podobne artykuły
Galaretka z zielem angielskim, czyli świąteczne smaki na jeszcze wyższym poziomiePiernikowe makaronikiPieczywo biesiadneOkazuje się, że można z niego zrobić prawie wszystko, a piernikarni od kilku lat systematycznie przybywa. Gorący, przedświąteczny okres właśnie się zaczął, ale piernikarze chcą, aby zainteresowanie ich produktami pojawiało się także przy innych okazjach.
– Od 2006 r. przybywa manufaktur specjalizujących się w wyrobie pierników. Niektóre wciąż działają, inne bankrutują. W tej branży tradycyjne, wielopokoleniowe zakłady funkcjonują obok zupełnie nowych inicjatyw – mówi Kamil Kuźniarowski z Wytwórni Wyrobów Cukierniczych Jarosław. Oferta jednych i drugich zadziwia bogactwem i różnorodnością: domki, samoloty, szkatułki, rowery, pierniki trójwymiarowe… Nic dziwnego, że interesuje się nią coraz więcej marketerów, którzy stają się bardzo ważnymi partnerami dla małych, rzemieślniczych zakładów.
Przez agencje reklamowe w świat
Dlaczego coraz więcej agencji reklamowych stawia na małe, lokalne manufaktury, a nie dużych producentów? Na pewno chodzi o unikalność, ale nie tylko. – Jesteśmy w stanie dostarczyć małe ilości pierników, bo wszystko jest robione ręcznie. Pierniki mogą mieć określony kształt czy logo zależnie od preferencji klienta. Partnerem są dla nas takie agencje reklamowe, które stawiają na produkt zindywidualizowany i wysokiej jakości – tłumaczy Krzysztof Bielewicz z rodzinnej firmy Pierniki Żywieckie, która może się poszczycić tradycjami sięgającymi 1921 r. Z opinią Krzysztofa Bielewicza zgadza się Maciej Panabażys z piernikarnia.pl: – Pracujemy głównie z agencjami, które budują spójny wizerunek określonego producenta i szukają niesztampowych rozwiązań. Dla innych agencji reklamowych piernik rzemieślniczy nie jest atrakcyjny, bo wolą coś, co można zapakować na wiele sposobów i na bazie jednego produktu zbudować propozycję dla kilku klientów.
Okazuje się, że taka współpraca ze specjalistami od marketingu często jest dużo lepszym sposobem na biznes niż poszukiwanie indywidualnych odbiorców, np. przez Internet. – Ostatnie 2 lata starałam się docierać do klienta za pośrednictwem sieci, ale odzew był średni. W tym roku postawiłam na firmy reklamowe i to był strzał w 10! – relacjonuje Ewa Szalbot, właścicielka niewielkiej toruńskiej Piernikarni Asali. – Kiedyś rękodzieło z piernika sprzedawane było na jarmarkach, w sklepach etc. Teraz sytuacja się zmienia – wtóruje jej Krzysztof Bielewicz.
Bo piernik musi mieć wygląd i smak
Oryginalny kształt, dobrze wyeksponowane logo to ważne elementy piernika reklamowego, ale dla wielu klientów równie istotne jest to, jak smakuje produkt i z jakich składników został przygotowany. – To, że w naszym zakładzie prace odbywają się ręcznie, ma duże znaczenie dla części odbiorców zwłaszcza w czasie, gdy to, co tradycyjne i ekologiczne staje się modne – tłumaczy Kamil Kuźniarowski z Wytwórni Wyrobów Cukierniczych Jarosław. Agencje wykorzystują później taką informację, eksponują ją i tworzą „wartość dodaną” do pierników. Anna Grabowicz, która bazuje na 100-letniej recepturze wypieku pierników, zwraca jednak uwagę na to, że takie informacje stają się mniej pożądane w czasach kryzysu. – Mam wrażenie, że 2-3 lata temu większą uwagę przywiązywano do jakości, dopytywano się o to, jak powstaje produkt. Teraz takich zapytań jest mniej, co prawdopodobnie spowodowane jest kryzysem – mówi.
W rosnącym popycie na żywność tradycyjną, ekologiczną i lokalną wzrostu zainteresowania rękodzielniczymi piernikami upatruje Danuta Komuszyna. Jej Pierniki z Oleśnicy wpisane są na ministerialną listę produktów tradycyjnych, a zainteresowanie obecnie jest tak duże, że przyjmowanie świątecznych zamówień kończy się na początku listopada. – Wcześniej mieliśmy raczej zasięg lokalny, teraz sytuacja się zmienia. Jakość ma znaczenie dla klientów, a my starannie dobieramy surowce. Mamy stałych dostawców miodu, masła czy jaj. To przekłada się na smak i aromat pierników. Nie bazujemy także na przyprawach w torebkach, komponujemy własne mieszanki – dodaje.
Ewa Szalbot kilkukrotnie spotkała się z klientami, którzy prosili, aby upiec im pierniki na bazie składników z certyfikatem ekologicznym. W takim wypadku często pojawia się temat wyższych cen i konieczność wytłumaczenia kontrahentom, skąd te kwoty. – Kupujący mają często problem ze zrozumieniem tego, że pierniki, w składzie których są naturalne składniki, są droższe od pierników „sklepowych”, pochodzących z masowej produkcji – mówi Ewa Szalbot.
Jaka okazja, taki piernik
Okres przedświąteczny to dla piernikowych manufaktur okres „żniw”. Zdaniem wytwórców (i nie tylko) potencjał, który tkwi w tych produktach, jest jednak znacznie większy. – Dla nas największym wyzwaniem jest uczynienie z piernika produktu, po który warto sięgnąć także przy innej okazji niż Boże Narodzenie. – Ważne, aby przełamać ten stereotyp produktu sezonowego – zwraca uwagę Maciej Panabażys. Znalezienie dodatkowej niszy z pewnością poprawia płynność prowadzenia biznesu. – W obecnej sytuacji obroty rosną w jednym okresie, a później jest trudniej – dodaje.
Jak „oderwać” piernik od świąt Bożego Narodzenia? Z pewnością nie jest to łatwe, ale jest przynajmniej kilka pomysłów.
Piernik do ślubu…
Pierwszym sposobem jest poszukanie innych okazji, przy których jadalny „gadżet” będzie przydatny. Według Ewy Szalbot ciekawym kierunkiem może być budowanie oferty pierników ślubnych.
– Pierniki w kształcie puzzli czy serc rozdawane są na zakończenie przyjęcia jako słodka forma podziękowania gościom za przybycie na uroczystość weselną. Kontakt z tego typu klientami jest rewelacyjny. Państwo młodzi są bardzo twórczy i emocjonalnie podchodzą do tematu. Weselny klient to taka „fabryka pomysłów” na najróżniejsze pierniki – mówi.
Ozdobne rękodzieło
– Piernik wykorzystać można przy wielu okazjach, nierzadko jest on przecież rękodziełem i może służyć jako ozdoba, jak np. wytwarzane przez nas szkatułki czy zegary. Warto przypomnieć, że w tym wypadku „starszy” oznacza zazwyczaj „lepszy” – zwraca uwagę Danuta Komuszyna. Jej słowa potwierdza medal, który Pierniki Oleśnickie zdobyły w trakcie
Festiwalu Sztuki i Rzemiosła Targira w Świebodzicach.
Pamiątka z podróży
Coraz częściej piernikowym rękodziełem interesuje się branża turystyczna i to nie tylko w miastach kojarzonych z tego typu produktami, jak np. Toruń. Wpisany na ministerialną listę produktów tradycyjnych piernik z kamionki jako regionalną atrakcję turystyczną próbuje promować Józef Berendt z cukierni „Angelika” w Debrznie (woj. pomorskie).
– Stworzyliśmy piernik w kształcie wieży czarownic, która jest jedną z atrakcji naszej miejscowości. Na szerszą popularność trzeba czasu, bo działamy w małym ośrodku – mówi. Działająca w Toruniu Ewa Szalbot również próbuje dotrzeć do turystów. Jej produkty można kupić w jednym z hoteli. – W takim miejscu zdecydowanie największą popularnością cieszą się pierniki trójwymiarowe – mówi. Z kolei „piernikowe chatki” (i nie tylko) Anny Grabowicz zakupić można w skansenie w Nagawkach (woj. łódzkie).
Karol Przybylak, www.biokurier.pl
artykuł pochodzi z numeru drukowanego Mistrza Branży, listopad 2014