Pierwsze wrażenie w kontakcie z nowo poznaną osobą może zaważyć na dalszym przebiegu relacji. Co zrobić, by gość nie rozczarował się pierwszym, co zwykle pojawia się na restauracyjnym stole – pieczywem?
Podobne artykuły
Słodko już byłoPiekarnie w opałach - jak firmy radzą sobie z podwyżkamiWysokie koszty, droższy produktElegancka restauracja w centrum dużego miasta. Kelner miękkim głosem zaprasza do stolika, pomaga wygodnie usiąść na krześle. Podaje kartę menu i proponuje aperitif. Za chwilę na stole pojawia się szampan, który zalotnie musuje i wydobywa z kieliszka drożdżowe aromaty. Do mózgu trafia informacja, że idealnym dopełnieniem byłby koszyk chrupiącego i świeżego pieczywa. Zamiast tego na stół trafia odmrażana i odgrzewana bułka oraz kawałki fatalnej jakości pieczywa. Czar pryska i zaczyna się równia pochyła. Kto chlebem wojuje, ten od chleba ginie. Pierwsze wrażenie robi się tylko raz.
Po pierwsze, pieczywo
Zaryzykuję tezę, że pieczywo jest wyznacznikiem klasy lokalu. Dobra restauracja tym różni się od przeciętnej, że obsesyjnie dba o szczegóły. Jakość nie powinna dotyczyć jedynie drogich, designerskich dodatków do wystroju (choć i te są ważne), ale powinna mieć odzwierciedlenie w każdym aspekcie jej funkcjonowania. Wysokie miejsce zajmuje w tym rankingu pieczywo. Jeżeli szef kuchni pozwala sobie na drobne ustępstwa od jakości w tym przypadku, to zły znak, i nie należy spodziewać się niczego dobrego w dalszej części kolacji.
Piec czy kupować? Dobrze jest trzymać odpowiedni poziom i wypiekać samemu (co nie zawsze jest możliwe i ma przełożenie na biznes) albo znaleźć świetną piekarnię, która zaopatrzy nas w bułki. Dla klienta ostatecznie będzie się liczyć, co dostanie w wiklinowym koszyku na stole, a nie, czy restauracja ma świetnego piekarza zatrudnionego na stałe. Wiele restauracji posiłkuje się piekarzami „freelancerami”, którzy przychodzą na kilka godzin tylko w celu wypieku pieczywa. Jest to dobre rozwiązanie dla mniejszych lokali, które nie mogą sobie pozwolić na stały wakat dla takiego pracownika. Warto jednak nie zaniedbywać tej niezwykle istotnej części kolacji, gdyż także od jakości pieczywa uzależnione jest doświadczenie restauracyjne gościa.
FOT. MATERIAŁY PRASOWE IN DE WULF
Bardzo ważnym aspektem, na który zwraca uwagę coraz więcej gości, jest rozsądna „polityka chlebowa”, która zakłada niemarnowanie jedzenia. Nie przesadzajmy z ilością pieczywa na stole, bo goście nie znajdą miejsca na deser i będą czuli się ociężali. W wielu restauracjach z obsługą kelnerską na wysokim poziomie kelner częstuje gościa pieczywem i nakłada różne gatunki pieczywa na przykład za pomocą łyżki i widelca. W przypadku restauracji fine dining własny wypiek pieczywa to standard.
Według najnowszych prognoz trendów gastronomicznych także tzw. restauracje casualowe częściej będą stawiać na samodzielny wypiek pieczywa, gdyż w ten sposób mogą w pełni kontrolować jego jakość. Taki sposób produkcji jest jednak o wiele bardziej pracochłonny niż np. „odpiekanie” gotowego produktu. Jeżeli nie możemy sobie na to pozwolić (np. z powodu okrojonej liczby personelu), warto poszukać rozwiązań w najbliższej okolicy. Być może niedaleko naszej restauracji znajduje się dobra piekarnia z tradycjami, z którą możemy nawiązać długofalową współpracę? Rozwiązań jest wiele. Poniżej kilka inspirujących przykładów restauracji, gdzie pieczywo jest preludium do wspaniałej kolacji i wyznacznikiem jakości danego lokalu.
Restauracja Senses, Warszawa
To jedna z dwóch gwiazdkowych restauracji w Polsce. Kuchnią zarządza pół Francuz, pół Włoch Andrea Camastra. Restauracja otwarta jest tylko podczas serwisu kolacyjnego. Pieczywo podaje się tam na drewnianej desce. Do wyboru są różne gatunki: od buraczanego o lekko słodkim smaku, po brioszki, pieczywo razowe czy z dodatkiem czarnych oliwek. Do tego podawane są trzy rodzaje masła. Znakiem rozpoznawczym restauracji Senses jest mus jabłkowy, który gość samodzielnie aplikuje na jeszcze ciepłe pieczywo za pomocą skraplacza. Jeżeli ktoś szuka „chlebowych wrażeń” w wersji premium, powinien odwiedzić Senses. W sezonie podawana jest tam bułeczka z pudrem z białej trufli. Pieczywo jest wypiekane na miejscu, w restauracji codziennie.
El Celler de Can Roca, Girona
Nikomu chyba nie trzeba przedstawiać restauracji, która od wielu lat święci triumfy na liście The World's 50 Best Restaurants. Zdobyła prestiżowe trzy gwiazdki Michelina, a to zobowiązuje. Pieczywo wypieka się codziennie na miejscu. Każdego dnia podczas serwisu lunchowego i kolacyjnego jest specjalna osoba, która zajmuje się tylko serwisem pieczywa. W płaskim drewnianym pudełku, wyściełanym lnianą serwetą, kelner proponuje m.in. brioszki z oliwą z oliwek czy pieczywo z dodatkiem suszonych na słońcu pomidorów. W 2013 r. restauracja miała w karcie danie, które było hołdem dla katalońskiej tradycji podawania kromki białego pieczywa, w którą uprzednio wtarto połowę dojrzałego pomidora (kat. – pa amb tomaquet). Danie wyglądało niczym srebrna wieża. Oryginalną zastawę wykonano z aluminium, a talerze do złudzenia przypominały kromki chleba. Pieczywo jako forma talerza? Dlaczego nie. W El Celler de Can Roca wszystko jest możliwe.
Mirabelle, Kopenhaga
Uczeń Rene Redzepiego, Christian Puglisi, wie, jak zarabiać na jedzeniu i tworzyć miejsca, gdzie ludzie zainteresowani jedzeniem i winem czują się komfortowo. Wszystkim, którzy szukają inspiracji do stworzenia unikatowego lokalu gastronomicznego, polecam wizytę w jego restauracjach w Kopenhadze. Wśród nich znajduje się piekarnia Mirabelle, która zaopatruje w chleb pozostałe restauracje Puglisiego: Relae, Manfred & Vin i Beast. Do wyboru oprócz 3-4 rodzajów chleba na zakwasie znajdziemy pizzę tagliata – włoskie placki wypiekane na dużych blachach, tradycyjny duński smorrebrod czy słodkości takie jak: croissanty, drożdżówki z jabłkami, cynamonem czy kardamonem.
In de Wulf, Dronateur
Restauracja In de Wulf, położona w małej belgijskiej wiosce, to miejsce pełne sprzeczności. Z jednej strony mamy tutaj pomieszanie szorstkiej męskości (muzyka country, chłód, mięso na hakach), a z drugiej strony bardzo kobiece wydanie menu (warzywa, lekkie jogurtowe sosy, świeże zioła). In de Wulf mogłoby istnieć w centrum Nowego Jorku i być najgorętszym miejscem na kulinarnej mapie „wielkiego jabłka”, a znajduje się na odludziu. W tej belgijskiej restauracji eksperymentuje się także ze sposobem wypiekania pieczywa. Proces wypieku odbywa się w kamiennym piecu, który znajduje się w ogrodzie przy restauracji. Goście mogą spoglądać przez okno i obserwować pracę piekarza. Pieczywo w tej restauracji jest także częścią menu degustacyjnego. Jedna z przystawek to „burned bread”. Jadalna część przystawki to spalony na czarno minichlebek z płynnym serem maroilles w środku.
Northcote, Langho
Northcote to restauracja połączona z pięciogwiazdkowym butikowym hotelem w Langho w regionie Lancashire w Wielkiej Brytanii. Nigel Haworth, współwłaściciel i szef kuchni, mówi o sobie, że jest zwykłym facetem, który stara się robić coś niezwykłego w dość zapomnianej części świata. – W Northcote jesteśmy na bieżąco z tym, co dzieje się lokalnie i jakie są najlepsze dostępne produkty na tym obszarze. Dzięki temu zachowujemy nasz unikatowy styl.
Pieczywo wypieka się na miejscu. Do wyboru gości jest chleb na zakwasie, pełnoziarnisty, serowy oraz z karmelizowaną cebulą.
* * *
Co dalej z pieczywem w restauracji? Restauratorzy coraz częściej mają do czynienia z gośćmi, którzy przed posiłkiem anonsują różne alergie pokarmowe. Ci, którzy nie mogą jeść glutenu, zamiast rezygnować z jedzenia pieczywa coraz częściej mogą liczyć na zamienniki. Szefowie kuchni wychodzą naprzeciw swoim gościom i serwują pieczywo np. na bazie mąki kukurydzianej, gryczanej czy ryżowej. Nie warto ograniczać się do standardów i klasyków. Pieczywo podawane w lnianym worku, na kamieniu czy drewnianej desce będzie interesującym aspektem wizualnym. Warto puścić wodze swojej kreatywności i sprawić, by pierwszy kontakt z pieczywem był dla gościa przeżyciem.
Patrycja Siwiec, zastępca redaktor naczelnej w magazynie „Food Service”, www.patrycjasiwiec.com