12 marca Piotr Koluch z Fundacji Pro-Test opublikował listę 646 producentów, udostępnioną przez Główny Inspektorat Sanitarny. Wierzył, że jest to lista "producentów, u których stwierdzono posiadanie lub nabycie soli o przeznaczeniu przemysłowym, tzw. soli wypadowej". Okazało się jednak, że na liście są Bogu winni producenci...
12 marca br. za sprawą Fundacji Pro-Test w świat poszła lista 646 "producentów, u których inspektorzy sanitarni stwierdzili posiadanie lub nabycie soli o przeznaczeniu przemysłowym, tzw. soli wypadowej". Dziś wiadomo, że na liście są producenci, którzy nie stosowali soli wypadowej, a sama lista tak naprawdę stanowi listę przedsiębiorstw, u których inspektorzy stwierdzili posiadanie lub nabycie soli pochodzącej z zakładów objętych postępowaniem prokuratorskim w sprawie wprowadzania do obrotu jako środka spożywczego soli o przeznaczeniu przemysłowym. Czy to oznacza, że kupili sól wypadową? Niekoniecznie.
Piotr Koluch z Fundacji Pro-Test widzi absurd całej sytuacji. Złożył wniosek o listę producentów, którzy stosowali taką sól, a otrzymał listę, która w tej chwili naraziła na szwank dobre imię co najmniej 4 firm. Natychmiast zwrócił się do Głównego Inspektora Sanitarnego "o zweryfikowanie przesłanej wcześniej listy pod względem zasadności umieszczenia na niej części przedsiębiorców, którzy mogli soli wypadowej nie posiadać lub nie nabywać od firm objętych postępowaniem prokuratorskim w sprawie soli wypadowej oraz o podanie informacji, dlaczego na liście mogą znajdować się przedsiębiorcy, którzy takiej soli nie posiadali lub nie nabywali".
Z Piotrem Koluchem rozmawialiśmy w poniedziałek, już po interwencji producentów, którzy nie stosowali soli wypadowej, a znaleźli się na liście 646. Nasz rozmówca zapewnił, że nie zostawi tej sprawy bez odpowiedzi i prosi o kontakt wszystkich pokrzywdzonych ze wspomnianej listy. Jest mocno zaskoczony, ale nie zmienia zdania - czuł się w obowiązku opublikować listę, ponieważ konsumenci mają prawo do informacji.
Piotr Koluch, Fundacja Pro-Test:
- Niepokoi nas fakt, że w Polsce bardziej chroni się interes producentów żywności niż konsumentów. Inspekcje takie, jak sanepid czy inspekcja weterynaryjna, są nieskuteczne – afery bardzo często wychodzą na jaw przez przypadek. Kiedy dojdzie do takiej sytuacji, okazuje się, że konsument nie ma dostępu do podstawowej wiedzy: kto, gdzie i kiedy. Listy producentów, nawet nieświadomie stosujących sól wypadową, powinny być udostępnione tuż po ujawnieniu afery z solą wypadową, tak jak to miało miejsce na Islandii. Domagaliśmy się pełnej listy producentów już w zeszłym roku, ale bezskutecznie, bo służby inspekcyjne nie miały ochoty nam jej udostępnić. Ponownie upomnieliśmy się o listy w lutym 2013 r., bo to jest rola organizacji konsumenckiej, tak jak rolą sanepidu czy inspekcji weterynaryjnej jest kontrola bezpieczeństwa żywności.
Tak jak napisałem na stronie Fundacji, podana lista została przesłana przez Główną Inspekcję Sanitarną i dlatego obejmuje głównie firmy z branży piekarsko-cukierniczej. Będziemy walczyć o udostępnienie listy, która jest w posiadaniu Głównego Inspektoratu Weterynarii.
Nie do mnie należy komentowanie, czy dany piekarz czy cukiernik działał świadomie czy nie. Na pewno nie szukamy sensacji, tylko egzekwujemy ustawowe prawo konsumenta do informacji publicznej, nawet jeżeli ta informacja jest spóźniona. Główny Inspektor Sanitarny, przekazując nam listę producentów, u których stwierdzono posiadanie lub nabycie soli, dołączył pismo komentujące, które stwierdza, że żywność z zastosowaniem tej soli nie stanowiła bezpośredniego zagrożenia dla zdrowia. A czy ja się z tym zgadzam, to jest zupełnie inna sprawa. Udostępniliśmy i przekazaliśmy do mediów publicznych zarówno listę, jak i pismo Głównego Inspektora Sanitarnego z dn. 5 marca br. Jeżeli ujawnianie takiej listy bulwersuje przedsiębiorców, którzy znaleźli się na niej, a nie są winni, to w trybie natychmiastowym powinni wyjaśnić tę sprawę z Głównym Inspektorem Sanitarnym, który jest autorem listy i zobowiązać go do oczyszczenia z zarzutów, jeżeli są bezpodstawne. A ci, którzy kupili sól od hurtowników w dobrej wierze, a zostali oszukani, powinni skierować sprawę do sądu.
Producenci muszą zrozumieć, że konsument ma swoje prawa i organizacje konsumenckie będą to egzekwować. Czy za wszelką cenę należy tuszować takie informacje, zwlekać z upublicznianiem? Czy w Polsce nie powinniśmy nauczyć się inaczej rozwiązywać trudne sprawy i wyciągać z nich wnioski, by takie historie nigdy się nie powtórzyły? To dla dobra i producentów, i konsumentów.
***
Jaką listę otrzymał Piotr Koluch z Fundacji Pro-Test? W czym tkwił problem? Wkrótce rozmowa z rzecznikiem prasowym Głównego Inspektoratu Sanitarnego Janem Bondarem.
Czytaj również
W aferze solnej zawiodła uczciwość