Piotr Koluch z Fundacji Pro-Test wnioskował o listę producentów, u których miano stwierdzić sól wypadową, a dostał listę pokrzywdzonych, o czym nie do końca miał świadomość. Szybko odezwali się producenci, którzy znaleźli się na tej liście, choć nie mieli grama trefnej soli. Skąd to zamieszanie, wyjaśnia rzecznik prasowy GIS.
Rozmowa z Janem Bondarem, rzecznikiem prasowym Głównego Inspektoratu Sanitarnego
Mistrz Branży: Główny Inspektorat Sanitarny upublicznił listę przedsiębiorców, u których „państwowi wojewódzcy inspektorzy sanitarni stwierdzili posiadanie lub nabycie soli pochodzącej z zakładów objętych postępowaniem prokuratorskim w sprawie wprowadzania do obrotu jako środka spożywczego soli o przeznaczeniu przemysłowym (soli wypadowej)”. Szkopuł w tym, że na liście znajdują się firmy, które nie stosowały sfałszowanej soli, np. pewna cukiernia z Gostynia.
Jan Bondar: To nie jest lista winnych, tylko pokrzywdzonych. Jest to spis sporządzony na podstawie listy dystrybucyjnej trzech firm, które zajmowały się obrotem solą i kolejnych pośredników. Warto wiedzieć, że firmy te miały w swojej ofercie różny asortyment soli, zarówno legalną sól przeznaczoną do branży spożywczej np. z Kopalni Soli w Kłodawie, jak i sól wypadową sprzedawaną jako spożywczą. Ten spis nie oznacza, że dany producent kupił sól wypadową i ją stosował do produkcji żywności. Jeżeli piekarnia czy cukiernia znalazła się na liście, to oznacza, że pośrednio lub bezpośrednio znalazła się w sieci dystrybucji, ale równie dobrze mogła posiadać sól z Kłodawy. Według mojej wiedzy tak właśnie było w podanym przez Panią przypadku z Gostynia.
MB: Piekarz czy cukiernik nie musiał zatem kupić trefnej soli, wystarczyło, że znalazł się w sieci dystrybucji firmy. Nie można było zweryfikować, który producent żywności stosował sól wypadową, a który nie, i na tej podstawie przedstawić konkretną listę? W tej formie lista powoduje dużo szumu informacyjnego.
JB: Badania przeprowadzano m.in. w Państwowym Instytucie Weterynarii w Puławach, dysponującym najlepszym laboratorium w Polsce i jednym z kilku najlepszych w Europie. Badania pokazały jednoznacznie, że największym zanieczyszczeniem „trefnej" soli była woda, a najbardziej toksyczną substancją chlorek sodu, czyli sama sól. Chociażby z tego powodu weryfikacja taka jest niemożliwa. Jako ciekawostkę mogę podać, że sól trafiła do piekarni w Holandii i tamtejsze służby również uznały brak jakiegokolwiek zagrożenia dla zdrowia i brak konieczności wycofywania jakiekolwiek produktu. Wojewódzki Sądu Administracyjny w Warszawie, wydając decyzję, że wyniki kontroli ws. soli są informacją publiczną, kierował się – moim zdaniem pochopnie – literą, a nie duchem prawa.
MB: Jak i kiedy zamierzają Państwo „wyprostować” informację? Piekarzom i cukiernikom, którzy w ogóle nie używali sfałszowanej soli, należy się zadośćuczynienie i to na forum publicznym.
JB: Jeszcze raz proszę wczytać się w nagłówek listy: „posiadanie lub nabycie soli pochodzącej z zakładów objętych postępowaniem prokuratorskim”, a nie „posiadanie lub nabycie soli wypadowej”. Jeśli jakaś lokalna gazeta napisze, że firma X znalazła się na liście „firm stosujących sól wypadową”, to napisze nieprawdę i powinna to sprostować.
Czytaj również
W aferze solnej zawiodła uczciwość
Sól wypadowa NIEAKTUALNA lista producentów
Oświadczenie SRP RP w sprawie soli wypadowej