...

Szanowny Użytkowniku

25 maja 2018 roku zaczęło obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Poniżej znajdują się informacje dotyczące przetwarzania danych osobowych w Portalu MistrzBranzy.pl

  1. Administratorem Danych jest „Grupa 69” s.c. z siedzibą w Katowicach, ul. Klimczoka 9, 40-857 Katowice
  2. W sprawach związanych z Pani/a danymi należy kontaktować się z Administratorem pod adresem e-mail: dane@mistrzbranzy.pl
  3. Dane osobowe będą przetwarzane w celach marketingowych na podstawie zgody.
  4. Dane osobowe mogą być udostępniane wyłącznie w celu prawidłowej realizacji usług określonych w polityce prywatności.
  5. Dane osobowe nie będą przekazywane poza Europejski Obszar Gospodarczy lub do organizacji międzynarodowej.
  6. Dane osobowe będą przechowywane przez okres 5 lat od dezaktywacji konta, zgodnie z przepisami prawa.
  7. Ma Pan/i prawo dostępu do swoich danych osobowych, ich poprawiania, przeniesienia, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania.
  8. Ma Pan/i prawo do wniesienia sprzeciwu wobec dalszego przetwarzania, a w przypadku wyrażenia zgody na przetwarzanie danych osobowych do jej wycofania. Skorzystanie z prawa do cofnięcia zgody nie ma wpływu na przetwarzanie, które miało miejsce do momentu wycofania zgody.
  9. Przysługuje Pani/u prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.
  10. Administrator informuje, że w trakcie przetwarzania danych osobowych nie są podejmowane zautomatyzowane decyzje oraz nie jest stosowane profilowanie.

Więcej informacji na ten temat znajdziesz na stronach dane osobowe oraz polityka prywatności.

dodano , Redakcja PS

Torty w poczekalni

Miały być śluby i wesela, tymczasem cała branża została pogrzebana. Jak radzą sobie w czasie epidemii pracownie tortów i pierników ściśle związane z wielkimi uroczystościami? Czy realizowane są złożone wcześniej zamówienia? I czy wiemy, kiedy sytuacja się zmieni?

Statystyki i opinie specjalistów badających wpływ epidemii ko­ronawirusa na gospodarkę są jednoznaczne – sytuacja ta najbardziej dotknęła branże turystyczną i eventową. Zamrożenie branży eventowej, w tym we­selnej, oznacza nie tylko utratę zleceń przez restauracje, zespoły muzyczne, fotografów, ale też osoby specjalizujące się w przygo­towywaniu słodkości na tego typu okazje. Właściciele wielu pracowni tortów i pierni­ków otwierali je tylko i wyłącznie z myślą o wielkich uroczystościach. Specjalizują się w tortach gigantach, słodkich stołach, de­koracjach w masie cukrowej i piernikach dedykowanych specjalnym okazjom.

Niestety polski rząd nadal nie wydał ofi­cjalnego oświadczenia, w którym określiłby przybliżony termin przywrócenia tradycyj­nych wesel, czyli na kilkadziesiąt (albo i kil­kaset) osób. Szacuje się, że nie zmieni się to wcześniej niż jesienią bieżącego roku. Jak w tej sytuacji radzą sobie właścicie­le i właścicielki tortowych firm? Czy re­alizują jakiekolwiek zamówienia i co robią z tymi odwołanymi? O to między innymi zapytaliśmy nasze rozmówczynie: Kingę Jakimowicz, Marię Łapę, Ewę Wajs i Agnieszkę Paczóską.

 


KINGA JAKIMOWICZ (Torcik.net) – ambasadorka sugarcraftingu w Polsce, pomysłodawczyni i współorganizatorka Cake Festival Poland, redaktor naczelna Mistrza Dekoracji


EWA WAJS – właścicielka pracowni cukierniczej Mielone Migdały. Prowadzi indywidualne szkolenia z wypieku makaroników oraz organizacji słodkich stołów


AGNIESZKA PACZÓSKA – właścicielka warszawskiej pracowni Planeta Tortów. Laureatka The Best of Cake Festival Poland II edycji konkursu oraz I miejsca Mistrzostw Europy w Dekoracji Tortów Expo Sweet 2018


Będę walczyć o pracownię do końca!
Dla wielu właścicielek pracowni tortów two­rzenie słodkich dzieł to nie tylko biznes, ale też pasja. Zaczynały od domowego piecze­nia i lepienia w masie cukrowej, by po kilku latach wejść oficjalnie na rynek. Dlatego nawet w tak krytycznym momencie trudno jest im podjąć decyzję o nagłym zamknię­ciu firmy. Z taką myślą nie może się pogo­dzić Maria Łapa, właścicielka gliwickiej pracowni Słodkości Tusi. –  Będę wal­czyć, nawet nie przewiduję takiego scena­riusza. Dochodzą mnie jednak słuchy, że niektóre dziewczyny (zwłaszcza te, które niedawno otworzyły pracownię) zastanawia­ją się nad zamknięciem biznesu, ponieważ nie mają jeszcze zbudowanej wystarczającej bazy klientów oraz nie posiadają awaryj­nych środków finansowych na utrzymanie, bo zainwestowały w wyposażenie.

Mimo rozpoznawalnej marki nawet u niej liczba zamówień w pierwszej fazie epide­mii spadła praktycznie do zera… Zamiast załamywać ręce, przedsiębiorcza cukier­niczka postanowiła wykorzystać czas (i za­legające surowce!) na pieczenie słodkości dla medyków z okolicznej stacji pogotowia ratunkowego. Z czasem, gdy restrykcje zo­stały nieco poluzowane, zaczęły wpadać pojedyncze zlecenia, co i tak ostatecznie dało 90-proc. spadek liczby zamówień. – To głównie zamówienia na torty i małe cia­sta, bo dziecku, któremu obiecaliśmy tort z „Psim patrolem”, nie wytłumaczymy, że go nie dostanie z powodu koronawirusa…

Małe jest cenne
Mimo zakazu organizacji wieloosobowych zgromadzeń, niektóre pary decydują się na skromny ślub kościelny lub cywilny. – Sporadycznie pary decydują się na ślub w minimalnym gronie, a co za tym idzie – z minimalnym poczęstunkiem – mówi właścicielka znanej warszawskiej pracowni Planeta Tortów. – Wprowa­dziliśmy więc do oferty mniejszy rozmiar tortów, niż dotychczas były dostępne. To odpowiedź na wielokrotne zapytania klien­tów. Pytanie, czy to wystarczy, bo w naj­bliższym czasie o dużych zamówieniach możemy zapomnieć. Myślę, że małe, jed­noosobowe pracownie sobie poradzą, bo niestety im większe koszty stałe, tym trud­niej – mówi zwyciężczyni II edycji Cake Festival Poland.

Jak wygląda praca u niej? – Pracujemy cią­gle, choć oczywiście mniej, nie w pełnym wymiarze godzin. Nie mogę sobie pozwolić na przestój, bo mam do utrzymania pra­cowników. Każdy miesiąc bez zamówień to nie tylko brak dochodu, to wciąż nara­stający koszt. Nie mam jeszcze konkret­nego planu na dalszą przyszłość, na razie staramy się utrzymać zespół, bo niełatwo było go zbudować, być może pomoże nam w tym tarcza, ale jak na razie to nic pewne­go, nie dostaliśmy odpowiedzi od żadnego urzędu – mówi Paczóska, której obroty na przełomie marca i kwietnia spadły o 70%, a obecnie do 50% w porównaniu z tym samym okresem zeszłego roku.

Jeszcze więcej zmian
Jedyną pewną w chwili obecnej jest… nie­pewność. Z tygodnia na tydzień zmienia­ją się różne obostrzenia i restrykcje, a to wpływa na zmiany w pracowniach. Rów­nież u Ewy Wajs z Mielonych Migdałów zmniejszyła się – jak u wszystkich – licz­ba zamawianych tortów i ich wielkość. Co jeszcze? – Zmieniły się również terminy za­mówień. Zwykle to weekendy były najbar­dziej okupowane. Teraz torty zamawiane są również w tygodniu. Musiałam również odwołać wiele terminów szkoleń i przeło­żyć je na bardziej optymistyczny czas. Nie zmieniłam natomiast szczególnie oferty. Choć z racji tego, że odeszło mi wiele za­mówień na torty, mogłam przeznaczyć ten czas na przygotowywanie większej ilości makaroników na sprzedaż, co mnie akurat cieszy, bo makaroniki uwielbiam – opo­wiada o adaptacji do nowej rzeczywistości Ewa Wajs.
Kinga Jakimowicz, niekwestionowana ambasadorka tortowej branży w Polsce, dodaje głosem wszystkich rozmówczyń: wiele pracowni zdecydowało się na robienie babeczek i sweetboksów, które sprawdzają się w małym gronie rodzinnym.

 

Recesja znaczy rewolucja?
Czy kryzys wywołany zastopowaniem branży spowoduje także długofalowe zmiany? O to również zapytaliśmy Kingę Jakimowicz, która od początku epidemii bacznie obserwuje rynek. – Nie sądzę, że dojdzie do jakiś drastycznych zmian. Dziewczyny, które mają otwarte pracow­nie, dostosowały się do potrzeb klienta. Wymyślają kolejne oferty na różne oka­zje. Jedno jest pewne – ludzie wciąż chcą jeść słodkie. Owszem, niektórzy zaczęli piec sami. Jednak gdy wszystko wróci do normy, znów zajmą się swoimi obowiąz­kami. Być może będą pracować nawet ciężej i dłużej. Innymi słowy, najpraw­dopodobniej znów wrócą do zamawiania tortów i słodkości. Odbędą się zaległe ko­munie i wesela. Pojawią się nowe wesela, chrzciny, jubileusze. Z całą pewnością, jak tylko wrócimy do normy, przygotuję też nowy festiwal. Spotkamy się i będzie­my wspominać ten ciężki czas. Bardziej doceniać to, co mamy. Trzeba myśleć i otaczać się dobrą energią. Wierzę, że wszystko wróci na swoje miejsce. Może nie tak od razu i spektakularnie, ale trze­ba będzie się cieszyć z tego, że w ogó­le wróci normalność. I trzeba chwytać to, co jest.


Zły kryzys, dobry moment
To wykorzystywanie kryzysu oznacza nie tyl­ko dopasowywanie się do aktualnych potrzeb klientów i tworzenie nowych ofert, ale też skupienie uwagi na sobie. Tak by spożytko­wać dany czas na wszystkie sprawy, na które nigdy go nie starczało w normalnym trybie zleceniowym. – W wolnym czasie staram się tworzyć projekty tortów, które wykorzystam w przyszłości, szukam też nowych przepisów i inspiracji – mówi Maria Łapa, która ogląda, m.in., szkolenia online udostępniane przez wiele akademii na Facebooku.

Z bogatej oferty szkoleń skorzystała też Agnieszka Paczóska, ale nie tych słod­kich. – Nie mam tyle czasu, ile bym chciała, bo na pierwszym miejscu jest teraz rodzi­na, ale zapisałam się na kilka kursów onli­ne z zakresu mediów społecznościowych. Wiem, jak to brzmi, ale okazuje się, że nie wystarczy siedzieć w pracowni jak ten świ­stak, trzeba zaistnieć w „Instaświecie”. Mały remoncik też zaczęłam… Chyba bardziej po to, by oczyścić umysł… – relacjonuje swoje działania właścicielka Planety Tortów.
Remont myśli robi też Ewa Wajs: – Dla mnie to moment na dużo przemyśleń na temat tego, co dalej, w jakim kierunku roz­wijać obecną działalność, jak najlepiej przy­gotować się na czas po „pandemii”. Chyba najważniejsze to zaakceptować sytuację i spróbować się z nią pogodzić, nie tęsknić za tym, co było, poszukać nowych możli­wości i na ich rozwoju się skupić. Nie jest to proste. Bywają gorsze dni, ale naprawdę warto poszukać innych możliwości i odkryć plusy tej niekomfortowej dla nas sytuacji.

Osłódźmy sobie
Kryzys to niewątpliwie czas solidarności w wielu branżach. Widać to w mnożącej się liczbie hashtagów dodawanych do po­stów promujących kolejne akcje na Face­booku lub Instagramie. Gesty wzajem­nej pomocy widać też w branży tortowej. – Jako sklep Torcik.net udostępniamy różne dzieła naszych klientów czy ambasadorów na naszych profilach w mediach społecz­nościowych. Prosimy innych o wzajemne wspieranie i polubienie profili koleżanek. Hasztag #torciknet coraz częściej pojawia się w postach. – opowiada o działaniach swojej firmy, Kinga Jakimowicz.

Wdrożyliśmy też specjalny hashtag #wspie­ramtorciary i poprosiłam pod postem o linki do swoich pracowni. Być może ktoś z ich znajomych może potrzebować w jakimś mieście w Polsce tortu, a ten post to info o działających w tych czasach pracowniach. Otrzymałam sygnały, że faktycznie to dzia­ła! Jako Torcik.net doceniamy i dziękujemy każdemu z osobna za zakupy u nas, za oznaczanie nas w postach, a także za wia­domości z zapytaniami, jak sobie radzimy. To daje wiarę, że jesteśmy w tym razem. 

 


ANNA KOMISARCZYK – w swojej firmie A ja to pierniczę! piecze i dekoruje pierniki, a także uczy tej sztuki podczas szkoleń. Jurorka konkursów i branżowy autorytet



MARIA ŁAPA – prowadzi pracownię cukierniczą specjalizującą się w tortach weselnych i okolicznościowych Słodkości Tusi


ANNA DZIEDZIC – hobbystycznie zajmuje się dekorowaniem pierników lukrem królewskim. Zdobywczyni licznych nagród w konkursach branżowych

 

A co z piernikami?
Skoro mowa o byciu razem, nie można też zapomnieć o współistniejących z tortami okolicznościowymi piernikach robionych także na specjalne okazje. Czy z tym pro­duktem jest równie trudno jak z tortami, a może trudniej? – Trudno powiedzieć, czy pierniki będą cieszyły się powodzeniem. W moim pojęciu, jako że w przeważają­cej części jest to produkt dekoracyjny, jest raczej bezpieczny. Jednak jest to równo­cześnie towar luksusowy. W sytuacji kiedy wielu ludzi traci pracę, to raczej nie będzie to produkt pierwszej potrzeby, niestety… – mówi Anna Dziedzic z Lukrowanki Anki. I dodaje: – Miałam zamiar poświęcić ten czas przesiadywania w domu na pierni­czenie, które jest moim hobby, ale pracuję zdalnie, więc nie jest łatwo godzić prace domowe z tą własną, szkołą i piernikami.

O swojej sytuacji opowiada też Anna Ko­misarczyk, właścicielka firmy A ja to pierniczę: – Pandemia namieszała trochę w moim pierniczkowym biznesie. Zakaz zgromadzeń ogłoszono, gdy by­łam w środku wiosennej tury szkoleń. Na szczęście szkolenia udało się przeło­żyć na inny termin, za co jestem bardzo wdzięczna kursantkom. W międzyczasie nagrywam dla nich filmiki szkoleniowe, by czas do spotkania nie dłużył się za bardzo. Jeśli chodzi o zamówienia, to odczuwam spadek zamówień związanych z komunia­mi, bo je po prostu odwołano lub przesu­nięto. Na szczęście zrekompensowały mi to zamówienia na pierniki z okazji Dnia Matki. Nie wiem, co będzie dalej, bo czer­wiec to zazwyczaj zamówienia z okazji zakończenia roku szkolnego, a dzieci na razie nie wracają do szkół. Lipiec, sier­pień i wrzesień to z kolei zamówienia na podziękowania weselne. I tu też raczej czarno to widzę. W tej chwili korzystam ze zwolnienia ze składki ZUS, więc nie zawieszam działalności. Nie mam zamiaru się poddawać. 

Aurora Czekoladowa

Bieżące wydanie czasopisma

Dlaczego i jak warto fotografować jedzenie? Czy istnieje idealny roślinny zamiennik jaja kurzego? Jaka kawa sprzedaje się najlepiej w cukierni?

  • Wykup prenumeratę
  • Wspieraj twórczość

  • Zobacz więcej
    Bieżący numer

    Polecamy przeczytać

    Aktualny numer Mistrza Branży, zobacz online lub pobierz PDF >>

    Mistrz Branży

    Maszyny i urządzenia do produkcji