Następnym państwem po Gruzji w smakach świata jest Rosja. Jest ona największym krajem na świecie, bardzo zbliżonym smakowo do Polski co spróbuję Wam opisać w tym artykule.
Podobne artykuły
Podróż po smakach świata – przystanek TurcjaStudenci, „ogórek” i podróż po smakach świataWielkanocne bochenkiPierwszym miastem na naszej drodze był Vladikavkaz. To właśnie tam kupiłem typowy dla Rosji czarny chleb borodiński - jest to żytni chleb na zakwasie, jeden z lepszych jakie jadłem w Rosji . Za bochenek chleba zapłaciłem około 2 zł.
Po Vladikavkazie przyszedł czas na Moskwę, do której pełni obaw jechaliśmy 5 dni. Moskwa to piękne, ale drogie miasto. W tutejszej kawiarni spróbowałem kawałka popularnego tortu praskiego. Tort ten składa się z czekoladowego biszkoptu przekładanego kremem Russel. Za kawałek zapłaciłem 6 zł, co na moskiewskie ceny było bardzo tanio.
Następne czego w Moskwie nie można ominąć, to kartoszka - rosyjski fast food, czyli pieczony ziemniak z masłem i różnymi dodatkami.
Nie mogłem również ominąć budki ze słynnymi lodami moskiewskimi, pysznymi mini rożkami, które przypominają w smaku nasze lody „Śnieżki”. Generalnie lody w Rosji są bardzo popularne i smaczne. Świetny smak lodów daje śmietana 15%, której dodaje się dwa, a nawet trzy razy więcej niż do tych „zachodnich”.
W Niżnym Nowogrodzie pierwszy raz kupiłem gałkę lodów na wagę. Nakładane są do wafelka, a następnie w woreczku ważone. Gałka kosztowała 5zł.
Bardzo pozytywnie zaskoczyła nas rosyjska gościnność. Zupełnie obce nam osoby przyjmowały nas na nocleg, a do tego byliśmy częstowani domowymi, pysznymi obiadkami. Do dziś wspominam pyszny barszcz (jak u mamy) i pielmieni (mini pierożki z mięsem), a do tego oczywiście chleb.
W mieście Ufa gościliśmy u sympatycznej Luby, która zaprosiła nas na urodziny swojej koleżanki. Byłem bardzo ciekawy jaki będzie tort. Do tej pory nie udało mi się trafić na żadną cukiernię, a torty w ogromnej ilości widywałem tylko w markecie. Na tych urodzinach spróbowałem właśnie marketowej wersji tortu. Czekoladowy, bardzo słodki i przyznam – niezbyt dobry.
Z Ufy udaliśmy się do Omska i tam poszliśmy na sushi, które w Rosji jest bardzo lubiane i jadane częściej niż w Japonii, a do tego w bardzo przystępnej cenie – około 20 zł za porcję.
I tak oto przemierzając tysiące kilometrów dotarliśmy nad przepiękny Bajkał - jedno z najstarszych, największych, najgłębszych i najczystszych jezior na świecie. Tylko tutaj pływa endemiczna ryba, krewniak łososia – omul. Na wyspie Olchon udało mi się spróbować tego rarytasu w dwóch wersjach:
- smażony omul podany w stylu naszej ryby po grecku - pycha!!!
- wędzony, który idealnie pasował do piwa.
Przygodę w gościnnej Rosji zakończylismy we Władywostoku, gdzie nasz „ogórek” został zapakowany do kontenera i płynie do Ameryki. Po drodze zajechaliśmy jeszcze do Mongolii, ale to już temat na kolejny artykuł.
Mateusz Gajdziński
P.S. We Władywostoku Rosja pożegnała nas tajfunem Goni, na nasze szczęście tajfun po drodze zdążył się wyciszyć i skończyło się na powyrywanych drzewach i latających dachach.
***
Relacje z przebiegu podróży można śledzić na Facebooku TUTAJ.
Więcej informacji o Stowarzyszeniu Z Indexem w Podróż znajdziesz TU.
WAŻNE! Jeśli chcesz wspomóc młodych ludzi w wyprawie dookoła świata, a także pomóc w organizacji kolonii wakacyjnych dla dzieci z domu dziecka, dorzuć przysłowiową cegiełkę. Wyślij złotówkę (lub nieco więcej) na poniższe konto:
Stowarzyszenie Z Indexem w Podróży
ul. T. Sobkowiaka 30b/1
65-119 Zielona Góra
Bank BGŻ o/ Zielona Góra
nr konta: 72 2030 0045 1110 0000 0255 1170.
Tytułem: Darowizna