„Jeśli chcesz pracować z czekoladą, musisz kochać czekoladę!” – tak brzmi dewiza mistrza, który odkrywa tajemnicę swojego kunsztu i podaje recepturę na doskonałe praliny.
Miłość do czekolady oznacza szacunek do produktu, z którym się pracuje – jego dogłębne poznanie i zrozumienie od podstaw. Należy poznać historię czekolady i dotrzeć do samych źródeł jej pochodzenia. Wiedzieć, jak powstaje i skąd pochodzi dane ziarno. Trzeba pamiętać o tym, że na produkcję czekolady składa się wiele skomplikowanych etapów: fermentacja, prażenie, konszowanie.
W przeciwieństwie do większości produktów za czekoladą stoi mnóstwo ludzi, począwszy od tych, którzy zbierają ziarno na plantacjach, tam, gdzie ono rośnie, poprzez tych, którzy ją obrabiają do perfekcyjnej formy. Dopiero z tą wiedzą jesteśmy w stanie zapanować nad czekoladą, ponieważ wiemy, co się z nią dzieje. A to sedno pracy chocolatiere.
Ramon Morato |
Receptura to nie wszystko
Nie wystarczy poznanie samej receptury, ponieważ nie ma w niej zawartych istotnych wiadomości, choćby o krystalizowaniu się czekolady. Jeśli chodzi o technikę, najważniejszą rzeczą w przypadku czekolady jest temperatura. Dlatego też w moim przyborniku zawsze znajdzie się termometr kuchenny. Badam temperaturę czekolady na każdym etapie jej przetwarzania. Dodając do niej np. pulpę owocową, również muszę znać jej temperaturę, by wiedzieć, jak wpłynie na kryształki czekolady.
Dobre opanowanie procesu temperowania jest kluczowe przed wszystkimi innymi technikami. Niestety w wielu szkołach cukierniczych proces ten nie jest wyjaśniany, tak jak nie uczy się o różnicy między tłuszczem kakaowym (który jest bardzo specyficzny) a innymi tłuszczami.
Maestria smaku
Najważniejszą, a zaraz najbardziej zapominaną rzeczą jest to, że trzeba umieć podkreślić smak samej czekolady. Jej naturalny aromat powinien być zawsze na pierwszym miejscu. Przy doborze dodatków do czekolady trzeba uważać, by nie zepsuć tego naturalnego smaku, a także jej tekstury.
Czekolada musi zostać czekoladą. Dodatki powinny być raczej minimalistyczne. Liczą się niuanse, bo każdy składnik nieco zmienia smak – tylko woda jest neutralna, np. kiedy dodajemy ją do ganaszu.
Obecnie najlepszymi dodatkami do czekolady są: przyprawy, zioła i kwiaty. Moje ulubione to róże i jaśmin. Inspirowanie się naturą jest teraz bardzo na czasie, nic dziwnego, że stało się też motywem przewodnim w konkursie World Chocolate Masters. Ja jednak przepadam również za dodatkiem kawy. Uwielbiam „palone” aromaty, a kawa jest o tyle dobrym wyborem, że świetnie pasuje niemal do każdego rodzaju czekolady. Dzięki temu, że ma gorzki i nieraz cierpki smak, pomaga zbalansować recepturę. Poza tym jest bardzo dużo podobieństw między światem kawy i czekolady – obydwa składniki to ziarna, które się praży, by wydobyć pełnię aromatu. Największą frajdę stanowi jednak odkrycie, że istnieje niemal niekończąca się liczba możliwości, które daje nam ziarno (jedno i drugie). W zależności bowiem od miejsca pochodzenia, stopnia wyprażenia oraz techniki przyrządzenia zawsze uzyskamy nieco inny efekt końcowy.
RECEPTURA KOPI-C Praline
Składniki na ok. cztery tace po 40 sztuk
Redukcja kawy
500 g espresso
100 g sacharozy
100 g syropu glukozowego (DE 40)
Trufla kawowa
400 g espresso
100 g cukru inwertowanego
100 g syropu glukozowego (DE 60)
100 g dekstrozy
2 g soli
1000 g kuwertury czekoladowej ciemnej Ocoa (70% kakao)
330 g masła bezwodnego
Inne (wedle uznania)
pasta kakaowa Grand Caraque (100% kakao)
masło kakaowe
masło kakaowe z czarnym barwnikiem
Wykonanie
1. Przygotować formy do pralin – rozpylić pistoletem masło kakaowe z czarnym barwnikiem oraz nałożyć pędzelkiem warstwę metalicznego srebrnego barwnika. Wypełnić foremki zmieszaną pastą kakaową i masłem kakaowym.
2. Umieść niewielką ilość redukcji kawy na spodzie, następnie truflę kawową w temperaturze 30°C.
3. Przykryć folią i odczekać kilka godzin aż do całkowitego skrystalizowania się nadzienia.
4. Zamknąć pralinę stemperowaną pastą kakaową oraz masła kakaowego.