Obecność Polski w strukturach Unii Europejskiej daje działającym na jej terenie producentom, w tym także wytwórcom żywności, wiele korzyści, np. dostęp do unijnego rynku, liczącego niemal 400 mln konsumentów.
Podobne artykuły
Żywność wolna od koronawirusa?Co z nieprawidłowościami w znakowaniu pieczywa?Uczciwie w pieczywie - nowe przepisy we WłoszechZ drugiej jednak strony wymusza stosowanie się do unijnych przepisów. Takich jak chociażby rozporządzenie nr 1169/2011, które dotyczy znakowania żywności. Niektóre z jego zapisów już weszły w życie, inne zaczną obowiązywać w najbliższym czasie. I choć zmiany nie są rewolucyjne, zastosowanie ich w praktyce bywa kłopotliwe.
dr Agnieszka Szymecka-Wesołowska
– Rozporządzenie nr 1169/2011 przede wszystkim uporządkowało dotychczasowe regulacje, a jego głównym celem było ujednolicenie zasad znakowania żywności we wszystkich państwach członkowskich Unii Europejskiej – wyjaśnia dr Agnieszka Szymecka-Wesołowska, specjalistka w zakresie prawa żywnościowego, współzałożycielka Centrum Prawa Żywnościowego. – Dotychczas zasady były zawarte w dyrektywie, co pozostawiało poszczególnym krajom więcej swobody w „doregulowaniu” tych kwestii i wprowadzaniu dodatkowych rozwiązań na poziomie krajowym. Teraz – kiedy zasady są zawarte w rozporządzeniu – ustawodawcy krajowymi mają znacznie mniejszy margines dla regulacji wewnętrznej.
Zdaniem ekspertki wprowadzone rozporządzenie nie rewolucjonizuje wprawdzie dotychczas obowiązujących zasad, co nie znaczy, że jego wytyczne są łatwe do zastosowania.
– Powiedziałabym, że nowe przepisy wychodzą przede wszystkim na przeciw trendom i potrzebom konsumenta. Dla producentów żywności stosowanie ich w praktyce nie zawsze jest łatwe. Mam tu zwłaszcza na myśli trzy duże zagadnienia, które wprowadza rozporządzenie nr 1169/2011 i które faktycznie możemy uznać za nowości – mówi dr Szymecka-Wesołowska.
Z troski o klienta
Wszystkie zagadnienia dotyczą umieszczania na etykiecie kolejnych obowiązkowych informacji. – Pierwsza duża zmiana, która już weszła w życie, to obowiązek odpowiedniego informowania konsumentów o obecności alergenów w produktach. Druga wprowadza konieczność zamieszczania informacji o wartości odżywczej i zacznie obowiązywać 13 grudnia 2016 roku – wymienia ekspertka. – Trzecim zagadnieniem są nowe zasady deklarowania kraju lub miejsca pochodzenia produktu. W tym temacie wciąż czekamy na akty wykonawcze. Do tej pory uregulowane zostały tylko wybrane gatunki i rodzaje mięs.
Wprowadzone zmiany są odpowiedzią na potrzeby konsumentów, którzy mają prawo do szczegółowych informacji na temat kupowanych produktów spożywczych. – Konsument cierpiący na alergię bądź nietolerancję pokarmową, będzie lepiej poinformowany, czy w danym produkcie nie znajdują się substancje, które mogą mu zaszkodzić. Z kolei klient pilnujący diety dzięki informacji o wartości odżywczej będzie mógł dokonać bardziej świadomych wyborów żywieniowych. A konsument, dla którego ważne jest pochodzenie produktu, dowie się, skąd dany wyrób pochodzi – wyjaśnia specjalistka prawa żywnościowego.
Kary za niewłaściwe znakowania
Dotychczas producenci żywności mogli, ale nie musieli umieszczać na etykiecie informacji, które dziś są lub niedługo będą obowiązkowe. Za niedopełnienie tych obowiązków grożą kary finansowe.
– Sankcje i kary, jakich może spodziewać się producent, nie zostały określone w rozporządzeniu nr 1169/2011. W Polsce regulują je inne przepisy, przede wszystkim ustawa o bezpieczeństwie żywności i żywienia oraz ustawa o jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych. Przykładowo, za naruszenie kwalifikowane jako niewłaściwa jakość handlowa grozi kara pieniężna w wysokości do pięciokrotnej wartości korzyści majątkowej uzyskanej lub która mogłaby zostać uzyskana przez wprowadzenie tych artykułów rolno-spożywczych do obrotu, nie niższa jednak niż 500 zł. Ale już za nieprawidłowość uznaną przez inspekcję za zafałszowanie grozi kara nawet do 10% przychodu osiągniętego w roku rozliczeniowym poprzedzającym rok nałożenia kary, nie niższa jednak niż 1000 zł –tłumaczy dr Szymecka-Wesołowska.
Nowe obowiązki dla producentów
Nowe przepisy z entuzjazmem przyjmowane przez konsumentów nie zawsze wywołują zadowolenie producentów żywności.
Łatwo to zrozumieć, nie tylko muszą podać wszystkie informacje, także te, które nie muszą spodobać się konsumentowi, ale przede wszystkim znaczną część etykiety będą musieli „poświęcić” na wyszczególnienie wszystkich obowiązkowych informacji. – Największym problemem producentów związanym z nowymi przepisami jest etykieta, która z pewnością się wydłuży. Zwłaszcza po 13 grudnia, kiedy to na etykietach produktów spożywczych (z nielicznymi wyjątkami) powinny zacząć pojawiać się tabele z informacjami o składnikach odżywczych produktu. Już dzisiaj wiemy, że kwestia ta budzi wiele zapytań i wątpliwości producentów – zdradza ekspertka. – Producenci zastanawiają się też, jak wygospodarować dodatkowe miejsce. Zwiększenie ilości informacji obowiązkowych odbije się bowiem niewątpliwie na zmniejszeniu przestrzeni na wszelkie przekazy dobrowolne, tj. hasła marketingowe, zdjęcia, grafiki itd., a należy pamiętać, że – zgodnie z rozporządzeniem nr 1169/2011 – prezentowanie informacji dobrowolnych nie może odbywać się ze szkodą dla informacji obowiązkowych – dodaje dr Agnieszka Szymecka-Wesołowska.
Za niedopełnienie obowiązków związanych ze znakowaniem żywności grożą surowe kary, trudno więc sobie wyobrazić, by producenci – chcąc skrócić listę składników – ryzykowali omijanie przepisów.
Nowe etykiety – krótki skład
Najlepszym, a może nawet jedynym, skutecznym sposobem rozwiązania tego problemu, jest sięganie po takie półprodukty, które zawierają krótką listę składników. Biorąc pod uwagę, że do stworzenia produktu finalnego, np. ciasta, cukiernik musi sięgnąć po kilka lub nawet kilkanaście produktów, których skład zawiera kilka lub więcej pozycji, jego etykieta może stać się naprawdę długa. Dlatego im prostsze produkty użyte w produkcji, tym mniej składników trzeba będzie umieścić na opakowaniu gotowego wypieku.
Krótki skład oznacza wiele konkretnych korzyści. Pierwszą z nich jest oczywiście więcej miejsca na informacje dobrowolne, czyli np. hasła reklamowe i grafikę opakowania. Po drugie, krótsza lista składników buduje większe zaufanie klienta do cukierni. Specjaliści ds. żywienia człowieka od lat apelują do konsumentów, by czytali etykiety, a jako najprostszy wskaźnik jakości produktu podają właśnie listę składników. Ogromną zaletą produktu jest też brak na liście dodatków coraz częściej nieakceptowanych przez konsumentów, jak konserwanty czy sztuczne aromaty.
– Świadomi nowych potrzeb, jakie powstały na skutek zmian prawnych, stworzyliśmy margarynę, która pozwoli skrócić listę składników w wyrobach cukierniczo-piekarniczych –mówi Agnieszka Strażewicz, junior brand manager w ZT „Kruszwica” S.A. – Margaryna do wypieków Selecta MB to produkt o minimalnej liczbie składników. Zawiera wyłącznie tłuszcze i oleje roślinne oraz wodę. Nie dodaliśmy do niej żadnych dodatkowych składników, jak konserwanty, barwniki, aromaty czy regulatory kwasowości, które wydłużyłyby listę składników finalnego wyrobu – wyjaśnia Agnieszka Strażewicz. – O wysokiej jakości Selecty MB świadczy nie tylko bardzo mała liczba składników, ale także jej właściwości. Brak aromatu oraz soli gwarantuje, że nasza margaryna nie wpłynie na smak i zapach finalnego produktu. Jej starannie dobrany skład gwarantuje dużą objętość wypieków, a w przypadku tworzonych na jej bazie kremów zapewnia im idealną konsystencję i mocną strukturę.
Cukiernicy już dziś mierzą się z problemem długiej listy składników, także ci, którzy sprzedają wyroby niepakowane, bo i oni zobowiązani są do umieszczenia w łatwo dostępnym dla klienta miejscu szczegółowych informacji o produkcie, w tym także wykazu składników. W miarę wchodzenia w życie kolejnych przepisów prawnych problem ten będzie tylko narastał. Żeby nie zniechęcać konsumentów długą listą składników, producenci powinni sięgać więc po produkty, które pozwolą im ją skrócić.
Justyna Stefańska